Mocna odpowiedź z USA na słowa Sikorskiego. "To my jesteśmy prawdziwymi frajerami"
Jeśli ktoś jest frajerem w stosunkach polsko-amerykańskich, to są nimi Stany Zjednoczone, a nie Polska - pisze prestiżowy amerykański magazyn "The National Interest", w krytycznych słowach odnosząc się do wypowiedzi Radosława Sikorskiego ujawnionych przez taśmy "Wprost".
26.06.2014 | aktual.: 26.06.2014 23:46
Przypomnijmy, że w opublikowanych fragmentach nagrań szef polskiego MSZ w rozmowie z ministrem finansów Jackiem Rostowskim powiedział: - Wiesz, że polsko-amerykański sojusz to jest nic niewarty. Jest wręcz szkodliwy, bo stwarza Polsce fałszywe poczucie bezpieczeństwa - powiedział Sikorski. - Bullshit, skonfliktujemy się z Niemcami, Francuzami... Bo zrobiliśmy laskę Amerykanom. Frajerzy, kompletni frajerzy - kontynuował minister spraw zagranicznych.
Co Polska daje Ameryce?
Niemal natychmiast po ujawnieniu nagrań zarówno strona polska, jak i amerykańska prześcigały się w stwierdzeniach, że nasz sojusz jest niezwykle silny i trwały. Ale "The National Interest" piórem Douga Bandowa z libertariańskiego think thanku Cato Institute stwierdził, że "choć raz Waszyngton nie powinien spieszyć z zapewnieniami, że Amerykanie zrobią wszystko, by chronić Polskę, lecz to Warszawa powinna pokazać, dlaczego zasługuje na poparcie Waszyngtonu".
Magazyn argumentuje, że polski wkład w NATO jest dziesięć razy mniejszy niż wkład USA, a po 1989 roku Waszyngton wciągnął Polskę do sojuszu i dał nam gwarancję bezpieczeństwa, mimo że byliśmy nikłym wzmocnieniem dla struktur militarnych paktu i nie miało to żadnego znaczenia dla bezpieczeństwa Ameryki. Natomiast narażało ją na potencjalne zatargi z Moskwą.
"The National Interest" zwraca uwagę, że w czasie kryzysu ukraińskiego najwyżsi przedstawiciele państwa polskiego, z premierem i prezydentem na czele, apelowali o utworzenie w Polsce stałych baz NATO, w których stacjonowaliby również amerykańscy żołnierze. "Lecz co z tego miałaby Ameryka? Ta relacja działa tylko w jedną stronę. Warszawa nie oferuje porównywalnego wsparcia Stanom Zjednoczonym" - czytamy na stronie internetowej magazynu.
Irak i Afganistan "niewspółmierny"
Zdaniem autora nasze wsparcie dla operacji zamorskich USA jest niewspółmierne do amerykańskich zobowiązań obrony Polski przed potencjalnym agresorem, którym w domyśle może być uzbrojona w broń nuklearną Rosja. "USA mogą znaleźć się w obliczu katastrofalnej destrukcji, jeśli sprawy poszłyby źle" - wskazuje.
Tym samym "The National Interest" ocenia, że z punktu widzenia bezpieczeństwa Stany Zjednoczone nie mają żadnego powodu, by ryzykować wojnę "za Warszawę", a Polska tak naprawdę nigdy nie była strategicznie ważna dla Waszyngtonu, co pokazuje historia XX wieku.
"Amerykanie zawsze czuli współczucie dla losu Polaków - od wieków tkwiących między chciwymi imperiami. Jednak niefortunna, nawet tragiczna sytuacja Polski nie jest powodem, by USA ryzykowały wojnę" - możemy przeczytać.
Podsumowując, "The National Interest" stwierdza, że wypowiedzi Sikorskiego powinny być "pobudką" dla Ameryki. "Prawdziwym frajerem w tym porozumieniu jest Waszyngton. USA powinny ponownie rozpatrzeć, kogo chronią przed kim, zastrzegając 'wartościowe' sojusze dla krajów, które w zamian oferują Ameryce coś sensownego".
Źródło: "The National Interest", WP.PL