PolitykaMichael Flynn pogrąży Trumpa? Oferuje zeznania za immunitet

Michael Flynn pogrąży Trumpa? Oferuje zeznania za immunitet

Zdymisjonowany doradca ds. bezpieczeństwa narodowego w Białym Domu generał Michael Flynn zaproponował FBI i komisjom w Kongresie zeznania w sprawie powiązań i współpracy sztabu Trumpa z Rosją. Jego warunek: immunitet od zarzutów.

Michael Flynn pogrąży Trumpa? Oferuje zeznania za immunitet
Źródło zdjęć: © AFP
Oskar Górzyński

O sprawie doniósł w czwartek w nocy konserwatywny dziennik "Wall Street Journal". Flynn, były szef Wojskowej Agencji Wywiadowczej, jest jednym z głównych aktorów podejrzewanych o kontakty z Rosjanami. Skandal wokół jego zatajonych wielokrotnych rozmów z rosyjskim ambasadorem w USA Siergiejem Kisliakiem kosztował go pozycję doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego - jedną z najważniejszych funkcji w Białym Domu. Jak napisał w oświadczeniu prawnik Flynna, generał "z pewnością ma historię do opowiedzenia".

- To byłoby bardzo w amerykańskim stylu, gdyby postać uwikłana w przestępcze środowisko ratowała siebie, jednocześnie doprowadzając do upadku struktury w której działał. Trudno inaczej to wytłumaczyćjego propozycję poza tym, że Flynn dużo wie na temat współpracy z Rosją otoczenia Trumpa i swoimi zeznaniami jest gotowy obciążyć to środowisko - mówi WP Grzegorz Kostrzewa-Zorbas, amerykanista z Wojskowej Akademii Technicznej. - Immunitetu nie dostaje się automatycznie. Trzeba mieć dużo do zaoferowania w zamian - dodaje

Jak podają amerykańskie media, ani FBI, ani komisje w Kongresie badające sprawę powiązań i ewentualnej współpracy sztabu Trumpa z Rosjanami, nie przyjęły jak dotąd oferty Flynna.

Jak mówi Kostrzewa-Zorbas, propozycja zeznań w charakterze świadka koronnego wskazuje na to, że pośrednio Flynn przyznaje się do winy. Już wcześniej z osobą generała i jego powiązaniami łączyło się wiele wątpliwości. Poza podejrzanymi rozmowami z rosyjskim ambasadorem, chodzi o pobieranie wynagrodzenia od kremlowskiej telewizji Russia Today za występ w gali na jej cześć (podczas bankietu siedział tam przy stole po prawej ręce Putina) a także za głoszenie przemówień dla innych rosyjskich firm. Co więcej, Flynn lobbował także tureckiego rządu - czego wbrew prawu nie zgłosił - i kontynuował to nawet po wygranych przez Trumpa wyborach. Potencjalnie grozić mu za to może kara więzienia.

Sprawa jest rozwojowa

Zeznania Flynna mogłyby dodać wiatru w żagle śledztwom w sprawie "rosyjskiej afery" nowej administracji. Tym bardziej, że pojawia się coraz więcej wątpliwości, co do dochodzenia prowadzonego przez komisję ds. wywiadu Izby Reprezentantów, kierowaną przez sojusznika Trumpa Devina Nunesa. Działania Nunesa wskazują na to, że nie jest bezstronny w tej sprawie i stara się odciągnąć uwagę opinii publicznej od wątku rosyjskiego, skupiając ją zamiast tego na oskarżeniach Trumpa o szpiegowanie go przez adminsitrację Obamy. Jak wynika z najnowszych doniesień, kongresmen z Kalifornii zainscenizował przekazanie Trumpowi dowodów mających pośrednio potwierdzać jego zarzuty wobec Obamy (choć to nieprawda), mimo że informacje te uzyskał... z Białego Domu.

Tymczasem zarówno dochodzenie w komisji Senatu oraz to prowadzone przez FBI zatacza coraz szersze kręgi. W czwartek zeznający w Senacie ekspert ds. cyberbezpieczeństwa Clinton Watts powiedział, że rosyjskie próby wpływania na wybory w Stanach Zjednoczonych okazały się skuteczne, bo Trump sam - świadomie lub nieświadomie - brał udział w rosyjskich "aktywnych działaniach" i z nich korzystał. Z kolei według doniesień CNN i innych mediów amerykańskie służby są w posiadaniu dowodów wskazujących na współpracę sztabu Trumpa z Rosjanami. Jak dotąd nie ujawniono jednak, co to za dowody.

- Oczywiście nie wiem, jak to się może skończyć, ale wiele wskazuje na to, że sprawa jest "rozwojowa" - podsumowuje Kostrzewa-Zorbas.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (70)