Giną chroniąc Polaków
Tylko w 2009 r. 748 policjantów zostało zaatakowanych przez przestępców; 115 z nich odniosło ciężkie obrażenia. Począwszy od 1998 r. zginęło co najmniej 126 funkcjonariuszy - bilans nie jest pełny, bo dotyczy tylko funkcjonariuszy, którzy byli na służbie.
W środę w Warszawie od ciosów nożem zginął 42-letni policjant z wydziału wywiadowczo-patrolowego Komendy Stołecznej Policji - Andrzej Struj. Zaatakowany został tuż po tym jak zwrócił uwagę 18-latkowi, który rzucił w wagon tramwaju koszem na śmieci. Sprawca został zatrzymany, podobnie jak i drugi młody mężczyzna, który - według świadków - mu pomagał.
Funkcjonariusz teoretycznie nie musiał interweniować, ponieważ tego dnia był na urlopie. Z tego też powodu nie miał przy sobie służbowej broni ani np. kajdanek. W policji pracował od 15 lat i podobnie jak inni funkcjonariusze przechodził szkolenia z zakresu samoobrony.
Ułamki sekund decydują o życiu lub śmierci
- Wszyscy policjanci podczas kursów podstawowych i specjalistycznych (przygotowujących ich do pracy w określonym wydziale) przechodzą szkolenia dotyczące taktyki i techniki interwencji. Podczas nich uczą się także jak bronić się przed napastnikiem z nożem - powiedziała Agnieszka Hamelusz z wydziału prasowego Komendy Głównej Policji.
Jak dodała, w praktyce taka obrona jest jednak bardzo trudna, czasem wręcz niemożliwa. - Działa tutaj element zaskoczenia. Nie bez znaczenia jest też charakter tego rodzaju broni - powiedziała. - Są to często ułamki sekund. Praktycznie nie ma też możliwości uniknięcia obrażeń - mogą być jedynie lżejsze.
Przypadki napaści na policjantów są częste i jak podkreślają funkcjonariusze wpisują się w ryzyko zawodu.