Jak oni się kochali!
Sensacyjne zdjęcia!
"Donek" i "Kaczor" w jednej drużynie - sensacyjne zdjęcia!
Ci panowie znają się od dawna. Przywykliśmy myśleć, że się nie lubią. Przy każdej okazji starają się wskazywać na dzielące ich różnice, które uniemożliwiają współpracę dla dobra Polski. Donald Tusk o Jarosławie Kaczyńskim mówi, że to "specjalista od piekła, od smoły, od smażenia", którego "fascynowała zawsze i wyłącznie siła", a władzę chce zdobyć na fundamencie kłamstwa. Prezes PiS nie pozostaje mu dłużny. Twierdzi, że "zza maski wystają mu wilcze zęby” oraz, że "zszedł poniżej pewnego poziomu, już naprawdę bardzo niskiego”. Tymczasem nie zawsze tak było. Przypominamy zapomniane zdjęcia, na których widać, że dzisiejsi wrogowie z PO i PiS, kiedyś się kochali!
Zobacz, jak lubili się "Donek", "Kaczor", "Niesioł" i inni! Czy te czasy wrócą?
Podziały, podziały...
Nie od dziś znane jest zamiłowanie polskiej prawicy do dzielenia się, znane jest powiedzenie, że "gdzie dwóch prawicowców, tam trzy partie". Trudno się dziwić, że wyborcy gubią się już w tym, kto się lubi, a kto nie... - Zapewne większość z nich nie wie, że nienawidzący się politycy, w istocie bardzo dobrze się znają i olbrzymią część swojego życia byli na "ty". Gdyby najwięksi adwersarze polskiej polityki zasiedli do wigilijnego stołu, mieliby co wspominać - całe dziesiątki lat wspólnej walki i pracy. Trudniej byłoby obok siebie jednak posadzić ich elektoraty - komentuje dla Wirtualnej Polski dr Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.
Kto tak się pięknie uśmiecha? Poznajecie te kędziorki?
Przedstawiamy zdjęcie z kwietnia 1992 r., na którym widać, że własne towarzystwo obecnemu i byłemu premierowi wcale nie było takie niemiłe. Oto słodki powrót do przeszłości. Różni politycy ostatnio też wracają do dawnych czasów, kreśląc wizję porzucenia PiS przez Jarosława Kaczyńskiego. Prezes miałby powtarzać schemat, jaki zastosował w stosunku do swojej poprzedniej partii - Porozumienia Centrum. Mówiła o tym, np. posłanka PO Małgorzata Kidawa-Błońska w rozmowie z dziennikiem "Polska The Times". - Obserwując ostatnio jak Jarosław Kaczyński tworzy ruch poparcia, odnosi się wrażenie, że prezes porzuca PiS, tak jak kiedyś porzucił Porozumienie Centrum. PiS, jako projekt, przestał go już interesować, zaczyna tworzyć coś nowego – mówiła. Przypominamy jak to było...
Na archiwalnym zdjęciu spotkanie Jarosława Kaczyńskiego, Tadeusza Mazowieckiego i Donalda Tuska.
Zaczynali razem
Powstałe 20 lat temu Porozumienie Centrum było pierwszą wersją PiS-u. Ale, o czym się zapomina, to z niej narodziło się zarówno Prawo i Sprawiedliwość, jak i... Platforma Obywatelska. PC powstało przed wyborami prezydenckimi w 1990 r. w efekcie podziałów w Obywatelskim Klubie Parlamentarnym (OKP) zrzeszającym posłów i senatorów wywodzących się z "Solidarności" w sejmie kontraktowym z lat 1989-1991. Porozumienie Centrum miało być machiną wyborczą startującego na prezydenta Lecha Wałęsy. - Początkowo działało jako luźna "federacja" różnych nurtów. W ramach PC działali zarówno chadecy, ludowcy, jak i gdańscy liberałowie, z których wywodzą się liderzy PO - przypomina dr Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.
Na zdjęciu z listopada 1991 r. m.in. Leszek Moczulski, Jarosław Kaczyński i Donald Tusk.
A miało być tak pięknie...
Zarówno bracia Kaczyńscy, jak i obecni liderzy PO wywodzący się z tzw. gdańskich liberałów byli gorliwymi zwolennikami Lecha Wałęsy. Z kolei ich największymi oponentami byli wówczas działacze przyszłej Unii Demokratycznej skupieni wokół Tadeusza Mazowieckiego. PC domagało się zerwania z dotychczasową polityką rządu Mazowieckiego, który oskarżano o zbyt wolne na tle krajów regionu odchodzenie od pozostałości komunizmu. Dziś Mazowiecki jest doradcą strategicznym prezydenta Bronisława Komorowskiego. Czy to nie paradoks historii?
Na zdjęciu z kwietnia 1992 r. spotkanie liderów Porozumienia Centrum - Jarosława Kaczyńskiego, Kongresu Liberalno-Demokratycznego - Donalda Tuska i Unii Demokratycznej - Tadeusza Mazowieckiego.
Cała prawica to jedna rodzina?
Porozumienie Centrum zaczęło się przekształcać w formalną partię polityczną kilka miesięcy po wyborze Lecha Wałęsy na prezydenta. Jarosław Kaczyński został szefem kancelarii prezydenta, a jego brat Lech objął funkcję szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Wtedy rozchodzą się drogi braci Kaczyńskich z liberałami - w marcu 1991 r. z PC odchodzą politycy zgrupowani w Kongresie Liberalno-Demokratycznym. W maju tego samego roku nowym przewodniczącym KLD zostaje Donald Tusk. W wyborach parlamentarnych 1991 r. KLD i PC startują osobno. Po wyborach znów ich drogi się schodzą, ale tylko na chwilę - zarówno PC, jak i KLD znalazły się w tzw. piątce partii prawicowych, które utworzyły nieformalną koalicję, co pozwoliło obsadzić prezydia sejmu i senatu. Premierem został poseł PC Jan Olszewski. Ostatecznie jednak liberałowie nie weszli do jego rządu, pozostając wraz z Unią Demokratyczną w opozycji. Powodem odrzucenia współpracy rządowej z PC były różnice w programie gospodarczym oraz stosunku do reform Leszka
Balcerowicza.
Na zdjęciu z listopada 1990 r. Lech Wałęsa z Jarosławem Kaczyńskim.
Kiedyś najbliżsi współpracownicy, dziś wrogowie
W październiku 1991 r. wybuchł konflikt z współpracownikiem prezydenta Mieczysławem Wachowskim i również drogi Wałęsy oraz braci Kaczyńskich na zawsze się rozeszły. Od tamtej pory Wałęsa o dawnych politycznych przyjaciołach mówił "nędznicy", "obłudnicy", którzy "tyle lat za nim chodzili, służyli, wykonywali polecenia", a on ich wyrzucił za "milionowe przekręty". Kaczyńscy z kolei zarzucają byłemu prezydentowi współpracę z SB i nazywają go agentem "Bolkiem".
Na zdjęciu z czerwca 1993 r. demonstracja Porozumienia Centrum - marsz na Belweder, gdzie urzędował prezydent Wałęsa.
Czy tak wygląda nienawiść?
Wicemarszałek sejmu z PO Stefan Niesiołowski o Jarosławie Kaczyńskim mówi, że to "hipokryta dążący do władzy za wszelką cenę", który do tego jest "obłudny, zakłamany i obrzydliwy". Prezes PiS z kolei twierdził, że Niesiołowski "sypał" na pierwszym przesłuchaniu, choć "trzynastoletnie dziewczynki w zderzeniu z gestapo wytrzymywały większe tortury". Prezentowane zdjęcia zdają się jednak przeczyć deklarowanej przez obu panów wzajemnej nienawiści.
Niesiołowski był współzałożycielem Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego, do którego należał także Marek Jurek (były poseł i marszałek sejmu z PiS). Drogi założonej przez Jarosława Kaczyńskiego PC i ZCHN zeszły się w koalicyjnej partii Akcja Wyborcza Solidarność. AWS wraz z Unią Wolności (powstała w kwietniu 1994 r. z połączenia Unii Demokratycznej i Kongresu Liberalno-Demokratycznego) sprawowała władzę w Polsce w latach 1997–2001. To w rządzie AWS-UW Lech Kaczyński został ministrem sprawiedliwości (czerwiec 2000 r.).
Inną drogą poszedł Jarosław - w wyborach do sejmu w 1997 r. kandydował z list ROP-u (partia Jana Olszewskiego). Zrezygnował z miejsca na warszawskiej liście AWS-u, gdyż nie podobał mu się jej skład. Po wyborach przestał być przewodniczącym PC, a w 1998 r. odszedł z partii.
Na zdjęciu z kwietnia 1992 r. uśmiechnięci liderzy Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego i Porozumienia Centrum - Stefan Niesiołowski i Jarosław Kaczyński.
Nowe twory
AWS rozbiła PC, ale również pozwoliła tej partii przeobrazić się w nowy byt. Na fali popularności ministra sprawiedliwości w rządzie Jerzego Buzka Lecha Kaczyńskiego, Jarosław Kaczyński w 2001 r. stworzył nową partię - Prawo i Sprawiedliwość. Jej trzon stanowili dawni działacze Porozumienia Centrum. PiS okazało się udoskonaloną wersją PC. W 2005 r. wygrało wybory prezydenckie i parlamentarne.
Również w 2001 r. w wyniku konfliktów w koalicji AWS-UW narodziła się Platforma Obywatelska. Powstała z inicjatywy trzech polityków - Donalda Tuska z UW, Maciej Płażyńskiego z AWS oraz Andrzej Olechowskiego.
Potrafią rozmawiać?
Jarosław Kaczyński deklaruje, że z prezydentem Komorowskim nie będzie miał żadnych kontaktów, bo "to człowiek ze sfery, z którą nie utrzymuje żadnych stosunków". Komorowski z kolei zarzuca Kaczyńskiemu, że to "przebieraniec", który "ma dużą zdolność chowania różnych swoich wcześniejszych zachowań pod różnymi szatami". Czy aby na pewno ci politycy nie potrafią rozmawiać? Na zdjęciu z kwietnia 2005 r. polityczni wrogowie z ożywieniem dyskutują podczas debaty w siedzibie Fundacji Batorego.
Porozumienie było blisko...
Pamiętacie jeszcze PO-PiS? Wielu miało nadzieję na koalicję dwóch zwycięskich partii wyborów parlamentarnych w 2005 r. Negocjacje na temat stworzenia wspólnego rządu trwały długo. Utrudniały je konflikty między obiema stronami w związku z prowadzoną w tym samym czasie kampanią prezydencką. Po zwycięstwie Lecha Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich sprawa jeszcze bardziej się skomplikowała. Ostatecznie do koalicji z PO nie doszło. W lutym 2006 r. PiS podpisano tzw. pakt stabilizacyjny mający cechy umowy koalicyjnej, a na przełomie kwietnia i maja 2006 r. właściwą umowę koalicyjną z Samoobroną i LPR. Czy kiedyś polska prawica znajdzie wspólny język?
Na zdjęciu z września 2005 r. poseł PiS Michał Kazimierz Ujazdowski, lider PiS Jarosław Kaczyński, posłanka PO Hanna Gronkiewicz-Waltz, oraz posłowie PO Jan Rokita i Bronisław Komorowski idą rozmawiać o tworzeniu wspólnego rządu.