Gen. Martin Dempsey: powodzenie działań przeciw Państwu Islamskiego zależy od krajów arabskich
Przewodniczący kolegium szefów sztabów sił zbrojnych USA generał Martin Dempsey wyraził opinię, że powodzenie skoordynowanych działań przeciwko Państwu Islamskiemu (IS) zależy od większego zaangażowania krajów arabskich.
- Chcemy, by (islamiści) budzili się co dnia, zdając sobie sprawę, że cisną ich z różnych stron - powiedział Dempsey dziennikarzom podczas wizyty w Chorwacji. - Jeśli sprawimy, że IS będzie rozglądał się w pięć różnych stron, będzie to właściwy efekt końcowy - dodał.
Część państw arabskich, wśród nich Jordania i Arabia Saudyjska, poparła amerykańską koalicję, lecz nie zobowiązała się do żadnych działań militarnych w Iraku. Według Dempseya ich większe zaangażowanie sprawiłoby, że cała operacja przeciwko IS w Iraku zyskałaby większą wiarygodność i rangę, nie tylko regionalną, ale i międzynarodową.
Generał zauważył, że z czasem - wykorzystując rezultaty nalotów prowadzonych przez koalicję - rządowe siły irackie i kurdyjskie będą w stanie zorganizować operację naziemną i odbić terytoria przejęte przez Państwo Islamskie. Dodał, że to już się zaczęło, gdyż w prowincji Babil na południe od Bagdadu, gdzie ekstremiści z IS organizowali swe siły, wojska irackie dokonały pewnych postępów.
USA w ostatnich dniach przeprowadziły ataki lotnicze w rejonach na południe od Bagdadu. W sobotę amerykańskie samoloty zniszczyły prom na Eufracie, dostarczający zaopatrzenie bojownikom Państwa Islamskiego, a dzień wcześniej zaatakowały oddział IS w rejonie irackiej stolicy.
Strategię walki z Państwem Islamskim i zapowiedź walczącej z nim międzynarodowej koalicji ogłosił 10 września prezydent USA Barack Obama. Na odbywającej się 15 września w Paryżu międzynarodowej konferencji w tej sprawie uzgodniono udzielenie Irakowi "stosownej pomocy wojskowej" w walce z dżihadystami.
Oprócz Amerykanów ataki powietrzne w Iraku prowadzą Francuzi. Państwo Islamskie działa również w Syrii.