Czerwoni Khmerowie
Dorosłych dusili torbami, niemowlęta czekał gorszy los
Niemal cztery dekady temu przejęli władzę w Kambodży. W kilka lat wymordowali co najmniej jedną piątą całego narodu
Dokładnie 38 lat temu wojska Czerwonych Khmerów wkroczyły do stolicy Kambodży - Phnom Penh. Po pięciu latach wojny i ucisku wojskowej dyktatury gen. Lon Nola, wielu mieszkańców z nadzieją wypatrywało rebeliantów. Dla nich miał to być dzień wyzwolenia. Bardzo szybko przekonali się, że jest to początek piekła.
Ekstremiści komunistyczni spod znaku Czerwonych Khmerów długo czekali na ten moment. Gdy przejęli pełnię władzy w Kambodży, utworzyli krwawy, totalitarny reżim, który miał stworzyć nowe społeczeństwo zgodne z ich utopijnymi wizjami. W niespełna cztery lata wymordowano 20-25 proc. ludności kraju. Była to jedna z najbardziej przerażających zbrodni ludobójstwa w dziejach ludzkości.
Na zdjęciu: platforma wypełniona ludzkimi czaszkami i kośćmi na jednym z odnalezionych "pól śmierci", jak nazywa się miejsca kaźni w Kambodży, gdzie masowo zabijano i grzebano ofiary.
(WP.PL/tbe)