Ciało Anny Walentynowicz zostało zamienione z ciałem innej ofiary
Ciało Anny Walentynowicz zostało zamienione z ciałem innej ofiary - poinformowała Naczelna Prokuratura Wojskowa. "Z przeprowadzonych badań genetycznych wynika jednoznacznie, że ekshumowane w zeszłym tygodniu ciała dwóch ofiar katastrofy smoleńskiej "zostały ze sobą wzajemnie zamienione" - napisano w komunikacie. Płk Zbigniew Rzepa z Prokuratury Wojskowej powiedział w TVN24, że planowane są jeszcze ekshumacje czterech ciał. - Ta informacja jest szokująca. Spełnił się czarny scenariusz, o którym mówiłem w maju 2010 roku - komentuje dla WP.PL pełnomocnik rodzin części ofiar katastrofy smoleńskiej, mec. Rafał Rogalski.
25.09.2012 | aktual.: 25.09.2012 15:55
Paweł Deresz, wdowiec po Jolancie Szymanek-Deresz powiedział, że jest pewien, że w trumnie znajduje się ciało jego żony. - Chciałbym uszanować jej spokój i na pewno nie będę domagał się ekshumacji - zapowiedział w TVN24.
- To ogromny ból dla najbliższych. Jest mi bardzo przykro. Nosiłem w sercu przekonanie, że pochowaliśmy właściwe osoby - mówił w TVN24 ks.Henryk Błaszczyk, który był w Smoleńsku podczas identyfikacji ofiar katastrofy. Stwierdził także, że do błędu doszło po stronie rosyjskiej. - Wiemy, ze przekazaliśmy Annę Walentynowicz rozpoznaną, a później nikt z nas nie miał już wstępu do pomieszczeń Rosjan. Za mało było twardego stawiania warunków - ocenił. - Może nie byłoby tych dramatycznych wydarzeń, gdybyśmy otworzyli trumny po przylocie do Warszawy - stwierdził także.
Ekshumacje w Gdańsku i Warszawie
W ubiegłym tygodniu - w poniedziałek i wtorek - prokuratorzy wojskowi przeprowadzili w Gdańsku i Warszawie ekshumacje dwóch ofiar katastrofy smoleńskiej. Jedną z nich była - jak potwierdzili jej bliscy - Anna Walentynowicz; drugą - według informacji medialnych, gdyż bliscy i prokuratura nie ujawnili personaliów - Teresa Walewska-Przyjałkowska.
Powodem ekshumacji - jak informowała prokuratura - były wątpliwości, czy ciała te nie zostały ze sobą zamienione; wątpliwości powstały na podstawie m.in. dokumentów przekazanych z Rosji. Badania genetyczne ekshumowanych ciał były przeprowadzane w dwóch ośrodkach w Bydgoszczy i we Wrocławiu; niezależnie od siebie.
- Sprawozdania z badań genetycznych z obu wskazanych powyżej ośrodków akademickich wpłynęły do Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie we wtorek i wynika z nich jednoznacznie, że ciała te zostały ze sobą wzajemnie zamienione - powiedział rzecznik prasowy NPW płk Zbigniew Rzepa.
Prokurator dodał, że według przewidywań wyniki pozostałych badań sekcyjnych dotyczących obu ekshumowanych ciał ofiar katastrofy, które prokuratura zleciła biegłym, wpłyną w terminie trzech-czterech miesięcy.
Jak doszło do zamiany ciał?
Płk Rzepa poinformował, że wojskowi prokuratorzy analizują, w jaki sposób mogło dojść do zamiany ciał ofiar katastrofy smoleńskiej. Dodał, że prokuratorzy nie wydawali zakazu otwierania trumien z ofiarami katastrofy już na terenie Polski.
- Śledztwo dot. katastrofy smoleńskiej zostało wdrożone na podstawie prawa międzynarodowego. Polska prokuratura zwróciła się do strony rosyjskiej o pomoc prawną, polegającą na przeprowadzeniu sekcji zwłok i oględzin ofiar katastrofy. Dokumenty te spływały do nas przez dłuższy okres. Ta dokumentacja była poddawana dogłębnej analizie przez prokuratorów prowadzących śledztwo. Doszli oni do wniosku, że pewnych wątpliwości nie da się wyjaśnić inaczej niż poprzez przeprowadzenie ekshumacji - zaznaczył Rzepa.
Podkreślił równocześnie, że rodziny miały możliwość identyfikacji ciał swoich bliskich tuż po katastrofie w Rosji i że przedstawiciele wszystkich rodzin ofiar brali udział w takiej identyfikacji.
"Decyzje procesowe po udokumentowaniu nieprawidłowości"
Naczelna Prokuratura Wojskowa poinformowała, że w momencie udokumentowania wszystkich nieprawidłowości związanych z rosyjską dokumentacją sądowo-medyczną podejmie w tym zakresie stosowne decyzje procesowe.
- Ponieważ prokuratura nie informuje o swoich zamierzeniach procesowych, nie mogę ujawnić o jakie konkretnie decyzje oraz czynności procesowe chodzi - dodał płk Rzepa.
Rzecznik NPW zaznaczył, że prowadząca postępowanie w sprawie katastrofy smoleńskiej Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie "w przypadku pojawienia się w toku śledztwa choćby najdrobniejszych wątpliwości dąży do ich procesowego wyjaśnienia". - Podobnie było w zakresie ujawnionych nieprawidłowości w rosyjskiej dokumentacji sądowo-medycznej dotyczącej niektórych ciał ofiar katastrofy - dodał.
Kolejne ekshumacje
W ubiegłym tygodniu - po przeprowadzonych ekshumacjach - szef prowadzącej śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej WPO w Warszawie płk Ireneusz Szeląg informował, że prokuratorzy zdecydowali o konieczności dokonania jeszcze kolejnych czterech ekshumacji ciał ofiar katastrofy. Powodem tych decyzji są wątpliwości dotyczące określenia tożsamości tych ciał. - Niestety analiza zgromadzonego materiału dowodowego wskazuje, że takie wątpliwości dotyczą jeszcze dwóch par ciał ofiar katastrofy - mówił płk Szeląg.
Prokuratorzy nie ujawniają danych ofiar, które mają być jeszcze ekshumowane. - Rodziny prosiły przedstawicieli prokuratury o jak najdalej idącą dyskrecję, zarówno co do tożsamości, jak i terminów - zaznaczał płk Szeląg. Prokurator dodawał, że zgodnie z przewidywaniami "planowane ekshumacje i sekcje zwłok uda się przeprowadzić do grudnia tego roku". Płk Szeląg przypomniał, że w maju br. wpłynęła partia materiałów z Rosji, która została przetłumaczona w lipcu. Jak zaznaczył, badania tych dokumentów były bardzo skrupulatne i opierały się m.in. na analizie "wzajemnej korelacji ciał, fragmentów ciał" i badaniu miejsca zdarzenia. Decyzje o ekshumacjach zostały podjęte z urzędu, w przypadku Anny Walentynowicz występowała o to też rodzina.
Płk Szeląg zaznaczał też wtedy, że z dokumentów rosyjskich wynika, iż "jeśli doszło do zamiany ciał, to mogło do tego dojść na skutek błędnego rozpoznania przez rodzinę, w innym przypadku przez przedstawiciela polskiej instytucji". - Co do dwóch osób strona rosyjska uznaje, że jeśli pomylono ciała, to błąd leży po stronie rosyjskiej; mogło to polegać na tym, że wpisano do dokumentacji nieodpowiednie numery zwłok - mówił.
Do rozpoznania przez prokuraturę pozostają jeszcze dwa wnioski w sprawie ekshumacji ciał Tomasza Merty i Stefana Melaka. - Ekshumacje, które mają się odbyć, nie są w zakresie tych dwóch wniosków - zaznaczył prokurator wojskowy.
Wcześniej w śledztwie dotyczącym katastrofy smoleńskiej wojskowa prokuratura dokonała trzech ekshumacji ofiar tragedii. W ubiegłym roku biegli badali szczątki Zbigniewa Wassermanna, zaś w drugiej połowie marca br. specjaliści medycyny sądowej dokonali badań ciał Przemysława Gosiewskiego i Janusza Kurtyki.
Powodem wszystkich ekshumacji - jak informowała prokuratura - były wątpliwości i rozbieżności między dokumentacją sądowo-medyczną otrzymaną z Rosji a innymi dowodami, np. zeznaniami świadków. Prokuratura podkreślała wtedy jednocześnie, że nie ma wątpliwości dotyczących tożsamości ciał tych trzech ofiar katastrofy.