ŚwiatAlex Salmond ogłosił porażkę w szkockim referendum

Alex Salmond ogłosił porażkę w szkockim referendum

18.09.2014 23:01, aktualizacja: 19.09.2014 09:34

Lider szkockiego frontu niepodległościowego Alex Salmond ogłosił, że większość narodu szkockiego głosowała przeciwko oddzieleniu od Wielkiej Brytanii. Jak powiedział, Szkocja, poprzez głos większości uznała, że na tą chwilę nie stanie się niepodległa. Wzywam wszystkich Szkotów do zaakceptowania tej demokratycznej decyzji podjętej przez obywateli - dodał polityk.

55,5 procent przeciw niepodległości, 44,5 procent - za. Szkocka komisja wyborcza ogłosiła wyniki z 31 spośród 32 okręgów referendalnych. Wiadomo już, że zwolennicy niepodległości przegrali głosowanie. Nawet jeśli wygrają w ostatnim do przeliczenia okręgu Highlands, nie da im to ponad 50 procent potrzebnego do zwycięstwa.

Wysoka jest frekwencja w referendum. Po przeliczeniu głosów w 31 okręgach wynosi 80,71 procent.

Szkoci wypowiedzieli się w sprawie niepodległości. O godz. 22 czasu lokalnego (godz. 23 czasu polskiego) zakończyło się referendum ws. odłączenia Szkocji od Wielkiej Brytanii. Frekwencja wyniosła 87 procent - podaje brytyjska telewizja Sky News.

W Edynburgu w referendum ws. niepodległości Szkocji 61,1 proc. wyborców poparło pozostanie Szkocji w W. Brytanii - podaje w piątek "Guardian". Według niepełnych rezultatów czwartkowy plebiscyt wygrali przeciwnicy niepodległości Szkocji.

W Glasgow, największym mieście Szkocji, wyborcy poparli niepodległość w czwartkowym referendum - poinformował w piątek przedstawiciel komisji wyborczej. Według wstępnych, niepełnych rezultatów podanych przez media większość Szkotów głosowała przeciw niepodległości.

Pierwsze dane ze szkockich okręgów wyborczych pokazywały, że przeważali zwolennicy pozostania w Zjednoczonym Królestwie. Dane te dotyczyły bardzo nieznacznej części wszystkich głosujących. W pierwszej kolejności spływały bowiem informacje z pierwszych siedmiu okręgów, stanowiących zaledwie 15 procent wszystkich zarejestrowanych uprawnionych do głosowania.

W czerech okręgach, gdzie policzono głosy - Orkney Islands, Shetland Islands , Clackmannanshire, Western Isles - przeważali zwolennicy pozostania w Zjednoczonym Królestwie. To stanowiło jednak zaledwie 2,3 procent uprawnionych do głosowania.

Sondaż po referendum

54 proc. badanych opowiedziało się za pozostaniem Szkocji w Zjednoczonym Królestwie, a 46 proc. za niepodległością - wynika z sondażu ośrodka opinii YouGov przeprowadzonego w czwartek, w dniu referendum niepodległościowego w Szkocji. Badanie to nie jest jednak sondażem typu exit poll. Ankietę przeprowadzono na grupie 1 828 osób.

- Ten sondaż YouGoc wskazuje, że unia przetrwała. Z pewnością wygląda to lepiej niż dziesięć dni temu - powiedział agencji Reutera analityk YouGov Laurence Janta-Lipinski.

Historyczne referendum, które zdecyduje, czy Szkocja po ponad 300 latach stanie się niepodległym państwem, czy też pozostanie w Zjednoczonym Królestwie rozpoczęło się w czwartek o godz. 7 rano czasu lokalnego (8 czasu polskiego).

Pierwsi wyborcy pojawili się przy urnach w Edynburgu kilka minut po otwarciu lokali wyborczych. - Głosowałam na tak. Nie mam żadnych wątpliwości, że Szkocja powinna być niepodległym państwem - powiedziała jedna z uczestniczek referendum.

Rekordowa frekwencja

Do udziału w plebiscycie zarejestrowało się 97 proc. z prawie 4,4 miliona uprawnionych do głosowania w wieku od 16 lat, co stanowi historyczny precedens. W referendum liczny udział wzięli również Polacy mieszkający w Szkocji.

Lokale wyborcze były czynne do godz. 22 czasu lokalnego (godz. 23 czasu polskiego). Głosy oddane w każdym z 32 okręgów wyborczych będą liczone natychmiast po zamknięciu lokali wyborczych i przekazywane do sprawdzenia w Edynburgu. Z kolei głosy z odległych wysp będą transportowane do stolicy statkami i śmigłowcami.

Na ulicach Edynburga wieczorem niemal na każdym kroku można było spotkać Szkotów z narodowymi flagami, ubranych w tradycyjne stroje, którzy z nadzieją i z wielkimi emocjami oczekują na oficjalne wyniki referendum. Wielu z nich postanowiło czekać całą noc, gromadząc się czy to przed szkockim parlamentem, czy to w lokalnych pubach, które wyjątkowo w dniu referendum uzyskały zgodę władz Edynburga na działanie po północy, aż do ogłoszenia wyników.

Rezultaty mają zostać podane w piątek rano ok. godz. 6-7 czasu lokalnego. Wcześniej komisja wyborcza ma podawać cząstkowe wyniki referendum z 23 okręgów wyborczych, w tym z największych miast.

"Wydarzenie bez precedensu"

Jak zauważają media, tak duże zainteresowanie plebiscytem jest wydarzeniem bez precedensu w historii Szkocji. - To jest niesamowity i historyczny dzień, który zapamiętamy do końca życia. Dziś nie idziemy spać, gdyż będziemy świętować to, co już się wydarzyło i oczekiwać na oficjalne wyniki - powiedział Ian, który głosował w czwartek na "tak" dla niepodległości Szkocji.

- Referendum dobiegło końca, za kilkanaście godzin wszystko będzie już jasne. Wierzę, że moi rodacy kierowali się rozumem i wykazali się odpowiedzialnością. Jestem przekonany, że zostaniemy w Wielkiej Brytanii - mówił z kolei Patrick, zwolennik kampanii "Better Together" (Razem Lepiej).

Na kilkadziesiąt minut przed historycznym referendum w Szkocji ciągle nie było wiadomo, czy Wielka Brytania przetrwa w obecnym kształcie. Ostatnie sondaże sugerowały wynik bliski remisu.

W sondażu dla londyńskiego "Evening Standard" poparcie dla pozostania Szkocji w łonie Zjednoczonego Królestwa wyniosło 53 proc., za niepodległością opowiedziało się 47 proc. respondentów

Wcześniejszy sondaż Ipsos Mori, opublikowany w przeddzień referendum, wskazywał, że poparcie dla niepodległości Szkocji wzrosło do 49 proc., a poparcie dla pozostania Szkocji w składzie Wielkiej Brytanii wynosi 51 proc.

Świat zaniepokojony

Cała Europa i świat z zapartym tchem patrzy na głosującą Szkocję i większość państw chciałaby, żeby Szkoci powiedzieli "nie" w referendum niepodległościowym. Z uwagi na własne interesy i ze względów geopolitycznych wielkie mocarstwa od Pekinu po Waszyngton i od Moskwy po Delhi "modlą się w duchu, żeby Zjednoczone Królestwo pozostało całe, żeby nie powstał zaraźliwy precedens polegający na podziale jakiegoś państwa w niestabilnych czasach".

Spośród partnerów W. Brytanii w Unii Europejskiej Niemcy otwarcie oświadczyły, że wolałyby, żeby Wielka Brytania się nie podzieliła. Inne kraje UE, zwłaszcza Hiszpania, Belgia i Włochy, mają nadzieję, że szkockie głosowanie nie stworzy bądź nie spotęguje problemu ich własnej spójności narodowej.

Ewentualna secesja Szkocji byłaby dla Zjednoczonego Królestwa historycznym ciosem, porównywalnym jedynie z oderwaniem się Irlandii w 1922 roku. Jeżeli Szkoci w referendum zagłosują za niepodległością, to ich kraj faktycznie uzyska ją dopiero 24 marca 2016 roku, bowiem przez blisko półtora roku trwać będą prace konwentu konstytucyjnego.

Będzie on musiał zdecydować m.in. o kształcie systemu prawnego niepodległej Szkocji i jej walucie oraz skutecznie przeprowadzić secesyjne negocjacje z Londynem, dotyczące choćby wysokości brytyjskiego długu, jaki rząd w Edynburgu musiałby przejąć na siebie.

Źródło artykułu:PAP
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (602)
Zobacz także