"Żywe tarcze" wracają do domu
Z Iraku wyjechali już prawie wszyscy obywatele krajów zachodnich, którzy przyjechali tam jako pierwsi, aby służyć jako "żywe tarcze" w przypadku ataku zbrojnego. Uznali swoją misję za zbyt niebezpieczną - poinformował w niedzielę brytyjski dziennik "Sunday Times".
02.03.2003 09:34
Przed ryzykiem grożącym "żywym tarczom" ostrzegali w mijającym tygodniu przedstawiciele amerykańskiej administracji.
"Sunday Times" pisze, że czerwony piętrowy autobus wiozący ochotników, który kilkanaście dni temu przyjechał do Bagdadu, jest w drodze powrotnej do Londynu. Wiezie dziewięciu przeciwników wojny z Irakiem. Tylko dwóch członków grupy zdecydowało się pozostać na miejscu.
Według dziennika, ochotnicy postanowili wyjechać po rozmowie z przedstawicielem irackich władz, który jasno im powiedział, że zostając, mogą stać się ofiarami amerykańskich nalotów. Irakijczyk miał im zakomunikować, że jeśli są zdeterminowani, mogą zostać; w innym wypadku mają wracać do siebie.
Od tego czasu do Bagdadu przyjechały jeszcze dwie kolejne grupy "żywych tarcz". Ogółem liczbę takich brytyjskich ochotników "Sunday Times" szacuje na dwadzieścia osób. (mk)
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/pisane-ci-pisanie-6039096887997569a ) Skomentuj tę sprawę! Wojenne chmury nad Irakiem. "Wejdą ,czy nie wejdą?" Zabiegi dyplomatyczne-gra pozorów,czy też ostatnia szansa na zachowanie pokoju? Zwycięzcy i przegrani ewentualnych zmagań wojennych?
Redakcja wiadomości WP zaprasza Cię do współredagowania naszego serwisu - prześlij nam Twój komentarz dotyczący powyższego tematu.