Trwa ładowanie...
08-02-2006 09:43

Zyta Gilowska: Andrzej Lepper jest czuły na wiedzę

(RadioZet)

Zyta Gilowska: Andrzej Lepper jest czuły na wiedzęŹródło: RadioZet
dwsdkxw
dwsdkxw

Gościem Radia ZET jest wicepremier i minister finansów Zyta Gilowska. Wita Monika Olejnik, dzień dobry. Dzień dobry. Pani premier, gdyby pani przyszło głosować za paktem stabilizacyjnym, czy za wcześniejszymi wyborami, za czym by pani głosowała? O, nie wiem. Nie wiem. Nie stałam przed takim wyborem, nie brałam udziału w takim głosowaniu. Ale pytam hipotetycznie. Myślę, że za paktem. Jakąś szansę trzeba złapać, może się uda? A jaka jest szansa z Andrzejem Lepperem i Romanem Giertychem na to, żeby poprawić wizerunek Polski, żeby poprawić gospodarkę? Poprawić wizerunek Polski to może niekoniecznie, ale w sytuacji, gdy jest większość parlamentarna można przystąpić do uchwalania ustaw. A czy z Andrzejem Lepperem da się naprawić gospodarkę, pani premier? Myślę, że wszyscy – i Andrzej Lepper również – są dość czuli na wiedzę i zamierzam podjąć pewien wysiłek edukacyjny. Jaki wysiłek chce pani podjąć? W jakiej sprawie chce pani zmienić jego poglądy? Ja nie zamierzam adresować tego wysiłku tylko do pana
przewodniczącego Leppera, ale generalnie do posłów, ponieważ w marcu opuszczą ministerstwo bardzo ważne projekty dotyczące przełomu w finansach publicznych i trzeba będzie mnóstwo tłumaczyć, tłumaczyć, tłumaczyć i jestem do tego przygotowana, a także gotowa w sensie psychicznym. Trudno, trzeba będzie tłumaczyć. A jaki jest projekt, który będzie najtrudniejszy do wytłumaczenia koalicjantom? Najtrudniejsza będzie ustawa o finansach publicznych, ustawa, która z punktu widzenia eksperckiego oznacza konsolidację tych finansów. Z punktu widzenia obywateli oznacza ich przejrzystość, większą jawność. Z punktu widzenia wykonawców, dysponentów pieniędzy publicznych, oznacza mnóstwo ograniczeń, a także zwiększone rygory kontrolne. Ale pamiętam, gdy była pani w Platformie Obywatelskiej zapowiadała pani rewolucje, np. w agencjach, w KRUS-ie, rolnicy mieli płacić podatki. I będą płacić czy nie? To jest przedsięwzięcie z tego samego nurtu. Na pewno wszyscy dysponenci środków publicznych, którzy są poza budżetem, mówiąc w
wielkim uproszczeniu, znajdą się w mniejszym komforcie. Dlatego mam nadzieję na skuteczność swoich zamiarów edukacyjnych, a zamiary takie są. A kiedy KRUS będzie zreformowany? A to jest kwestia decyzji politycznych. Tam możliwości poczynienia oszczędności są, natomiast odrębna kwestia jest sam system, który gwarantuje rolnikom renty i emerytury, a który w ponad 90 proc. jest finansowany z budżetu państwa. To jest kwestia decyzji politycznych. Eksperci od lat wiedzą, co można by zrobić gdyby takie decyzje zapadły. A według pani premier, jaka powinna być decyzja? Moglibyśmy wziąć się za racjonalizację tego przedsięwzięcia ponieważ rolnikom potrzeba instytucji o charakterze ubezpieczeniowo-socjalnym, która zmniejsza ich obawy. Ale jak wszyscy wiemy, z tej instytucji korzystają rolnicy bardzo bogaci... ...jak Andrzej Lepper. ...obszarnicy, także korzystają liczne grupy obywateli, którzy rolnikami nie są, tylko w różnych okolicznościach nabyli 1 hektar ziemi i – jak to się mówi – zapisali się do KRUS. Leszek
Balcerowicz, prezes NBP uważa, że szybsze wejście do strefy euro pomogłoby rolnikom, zyskaliby na tym. Czy według pani premier powinniśmy szybko wejść do strefy euro? Tak, powinniśmy wejść tak szybko, jak to jest możliwe, niestety tutaj możliwości są bardzo ograniczone. Czyli? Musimy być do tego przygotowani, strefa euro to jest poważne przedsięwzięcie. To jest tak jakbyśmy zaproponowali skomplikowany samochód osobie, która właśnie zeszła z roweru. Musi zrobić prawo jazdy. Ale jak jest utalentowana? Nawet utalentowana musi mieć prawo jazdy, a naszym prawem jazdy jest przygotowanie całego państwa, w tym finansów publicznych, do tego wejścia. To jest to prawo jazdy. A ile to przygotowanie będzie trwało? To zależy w jakim tempie zechcemy dokonywać zmian w finansach publicznych, bo są one niezbędne, żebyśmy osiągnęli kryteria Traktatu z Maastricht, ale także żebyśmy się utrzymali w tych kryteriach. Ale jakaś perspektywa? Dwa, trzy, cztery lata? Myślę, że gotowi do poważnych rozmów będziemy za jakieś trzy lata.
Pani premier, czy według pani powinno dojść do fuzji między bankiem PEKAO S.A. a bankiem BPH? Na to pytanie nie znam odpowiedzi, to jest kwestia interesów tych dwóch banków. Z punktu widzenia państwa polskiego fuzja ta może być uważana za niepokojącą i dlatego rząd wystąpi do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości o ocenę decyzji Komisji Europejskiej, decyzji pozwalającej na tę fuzję, a nie nakazującej przeprowadzenie tej fuzji. A czy według pani, ta fuzja byłaby szkodliwa dla polskiej gospodarki? Są przesłanki pozwalające tak uważać, rząd tutaj pewne argumenty ma. Ta sprawa ma jeszcze drugi aspekt, wywiązanie się z umowy prywatyzacyjnej. Tu argumenty rządu są jeszcze mocniejsze, bez wątpienia trzeba się wywiązywać z zawartych wcześniej umów. Fuzje, które naruszają układ konkurencyjny zawsze w perspektywie są groźne dla gospodarki ponieważ oznaczają powstanie nowych podmiotów dominujących. Tam zawsze wchodzi w grę wzrost cen. To jest klasyka ekonomi. A czy Urząd Kontroli i Ochrony Konkurencji też tak uważa?
Są dokumenty mówiące o tym, że fuzja doprowadziłaby monopolu na rynku bankowym? Do monopolu na pewno nie, ale do sytuacji silnego wzmocnienia podmiotów, które i tak nie są słabe. Pani premier, jak pani myśli, na czym polega sukces Kazimierza Marcinkiewicza? Za co Polacy tak kochają Marcinkiewicza, jest najbardziej popularnym premierem? Chyba najbardziej wybijająca się cechą jest osobista dzielność. Premier jest osobą bardzo dzielną, pracowitą, a ta dzielność nie jest przykrywana maską cierpiętniczą, tylko jest człowiekiem pogodnym. Pogodny, pracowity, dzielny – przecież to jest dużo. To jest wystarczająco? To jest bardzo dużo! W polskiej polityce to jest bardzo dużo. Politycy najczęściej prezentują oblicza chmurne, posępne, a także mają coraz więcej wątpliwości w miarę jak się czymś zajmują. A premier Marcinkiewicz nie. Proszę posłuchać co mówi Jan Rokita o pani. Mnie trochę Zyta Gilowska zawiodła godząc się istotne zwiększenie podatków i na dość nieodpowiedzialne manipulacje przy ustawie budżetowej w tym
roku. Zgodziła się na astronomiczne podniesienie kosztów administracji państwa w ustawie budżetowej. Wiem, że to są wszystko rzeczy, które są sprzeczne z poglądami pani Zyty Gilowskiej. Ze smutkiem myślę, że jej znaczenie w tym rządzie może być coraz mniejsze. Taki smutek Jana Rokity. Ja rozumiem ten smutek, natomiast odnosząc się do zarzutów, nic nie wiem, żebym podwyższyła jakieś podatki, aprobowała podwyżkę podatków i nie zamierzam tego zrobić. Nie takie mam plany, nie to zapowiadam i nie tak będzie. Jeśli chodzi o manipulacje – jak pan poseł Rokita był uprzejmy się wyrazić – przecież ta sytuacja była rozpaczliwa! Sejm 29 grudnia uchwalił w jakimś pędzie, w tym PO, podwójne becikowe, a także wzrost zasiłków socjalnych dla rodzin wiejskich, co skutkowało wzrostem wydatków o 1,3 mld. Ja nie manipulowałam przy budżecie, tylko patrzę na to chłodnym okiem i znalazłam bardzo dobre, najmniej groźne ze wszystkich dostępnych, źródła finansowania tych dodatkowych wydatków. Oni uchwalili ustawy tak kłopotliwe, tak
absurdalne, po czym się dziwią, że minister finansów znalazł sposób na sfinansowanie tych dodatkowych wydatków, skoro musiał to zrobić?! Ale pani premier, proszę sobie przypomnieć, że pan premier Marcinkiewicz jest dumny z tego becikowego i chwali się tym, że jest becikowe. Zależy którego. Tego becikowego Platformy tak samo, a pan prezydent Lech Kaczyński mógł uwalić to becikowe i nie byłoby problemu. Osobiście nie jestem dumna z tego becikowego, zwłaszcza gdy pomyślę, że za pomocą tych samych pieniędzy można by próbować osiągnąć podobny cel bardziej finezyjnie, o czym ugrupowania wcześniej wspominały, a tak zabrały pieniądze na ten cel. A podoba się pani to, że PiS dołożył na Świątynie Opatrzności Bożej z budżetu? O ile się orientuję, zostało to zrobione zgodnie z zasadami obowiązującymi przy uchwalaniu wydatków budżetowych, ponieważ plany są takie, iżby w tej świątyni usytuować część muzealną. Wówczas można to sfinansować. Uważa pani, że to jest dobre, że taka świątynia nie powinna powstać z datków
obywateli, tylko być finansowana z budżetu? Powinna powstać z datków obywateli. Jako katolik i członek Kościoła Powszechnego muszę powiedzieć jestem speszona tym, iż obywatele nie zechcieli złożyć się na tę świątynie, która w Polsce już dawno powinna powstać. A czy panią, jako obywatela i członka Kościoła peszy to, co się działo z podpisaniem paktu stabilizacyjnego? Tylko dla Telewizji Trwam, Radia Maryja, a inni dziennikarze zostali za drzwiami. Mnie w ogóle peszy to, że biskupi, których jako człowiek wierzący, traktuję jako następców apostołów wypowiadają się niejednolitym głosem. Ja bym chciała, żeby Kościół Powszechny, sprawując swój urząd nauczycielski, mówił jednym głosem. Ale czy pani bardziej odpowiada głos abp Życińskiego, abp Gocłowskiego, czy np. abp Głódzia? Moim biskupem diecezjalnym jest ks. abp. Życiński. Jestem z jego diecezji. I właśnie ks. abp. Życiński jest zaniepokojony tym, co robi rząd, co robi Telewizja Trwam, tym, że jest tubą jednej tylko partii. Czyli podziela pani te niepokoje?
Nie, tego bym nie powiedziała. Akurat w przypadku tych niepokoi związanych z niefortunnymi bardzo i godnymi ubolewania okolicznościami podpisania paktu stabilizacyjnego, ja bym tego nie łączyła z faktem, że występuje jakiś ewidentny, wewnętrzny problem w Kościele polskim. Ten problem jest na prawdę poważny, bo już w Piśmie Świętym jest napisane: „Pamiętajcie, abyście byli jedno”. Wszystko co mogę zrobić to modlić się o jedność. I na koniec, czy według pani, skarb państwa stać na to, żeby odkupić udziały od Orkli, udziałowca „Rzeczpospolitej”? Do odkupienia udziałów Orkli namawia skarb państwa „Nasz dziennik” w związku z ostatnimi wydarzeniami w „Rzeczpospolitej”, drukowaniem wizerunku Mahometa. Stać to pewnie by było, ale to byłoby nierozsądne, nieracjonalne. Nie byłoby to działanie w interesie podatników. Nie. A w interesie rządu? Też nie sądzę. Każdy rząd, jeśli prowadzi uczciwy dialog z wyborcami, jest zainteresowany pluralizmem w mediach, jest zainteresowany istnieniem różnych kanałów kontaktów, bo jeśli
się te kanały zróżnicowanie odcina to na końcu się rządzący się alienują i się bardzo dziwią jak widzą demonstracje pod swoimi oknami. To wszystko w historii przerabialiśmy. Dziękuję bardzo, gościem Radia ZET była wicepremier i minister finansów Zyta Gilowska.

dwsdkxw
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dwsdkxw
Więcej tematów