"Żyję, bo mnie zamrozili"
- Lekarze schłodzili mnie i dzięki temu uratowali moje życie - mówi Roman Możdżyński (64 l.) z Warszawy, który po nagłym zatrzymaniu krążenia został poddany nowatorskiemu zabiegowi hipotermii w Centralnym Szpitalu Klinicznym przy ul. Banacha. Lekarze za pomocą specjalnej aparatury obniżyli temperaturę jego ciała do 33 stopni i to na całą dobę!
04.04.2011 | aktual.: 04.04.2011 12:30
Datę 15 marca tego roku pan Roman zapamięta do końca życia. Właśnie wtedy, w trakcie pracy niespodziewanie osunął się na podłogę.
Pomimo tego, że na miejsce błyskawicznie przybyła karetka i udało się wznowić akcję serca, pan Roman trafił do warszawskiego szpitala w śpiączce. Aby go ratować lekarze postanowili przeprowadzić nowatorski zabieg hipotermii z pomocą nowo zakupionego urządzenia.
Obłożyli pacjenta specjalnymi matami z wodą destylowaną, schładzanymi przez nowoczesną aparaturę i obniżyli temperaturę ciała do 33 stopni Celsjusza na całe 24 godziny! Wszystko po to, aby umożliwić jego mózgowi odpoczynek i regenerację, które pomogą zmniejszyć uszkodzenia doznane na skutek zatrzymania krążenia.
- Dzięki temu zabiegowi mogę nadal żyć tak jak wcześniej. Z całego serca dziękuję zespołowi lekarzy, którzy mi pomogli. Dzięki nim już dwa dni po zabiegu obudziłem się i czułem się zupełnie normalnie - opowiada.
Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
Przez te lizaki dzieci cierpią na...