Żydzi chwalą niemiecką kanclerz
Centralna Rada Żydów w Niemczech wyraziła swe uznanie dla kanclerz Angeli Merkel, która włączyła się do dyskusji wokół zdjęcia przez papieża ekskomuniki z biskupów lefebrystów, w tym Richarda Williamsona, który neguje Shoah.
04.02.2009 | aktual.: 04.02.2009 12:38
- Głęboki szacunek i uznanie dla kanclerz federalnej, która zabrała głos w tak trudnej kwestii - powiedział sekretarz generalny rady Stephan Kramer gazecie "Westdeutsche Allgemeine Zeitung". - Świadczy to o jej roztropności i poczuciu odpowiedzialności - dodał.
Kramer dodał, że Centralna Rada Żydów w Niemczech także domaga się wyjaśnień od Benedykta XVI. - To ważne nie tylko dla Kościoła, ale całego niemieckiego społeczeństwa - ocenił. Zapowiedział też, że zaproponuje spotkanie z udziałem przedstawicieli rady, papieża i niemieckiej Konferencji Biskupów.
Niemieckie media podkreślają, że wypowiedź kanclerz Merkel dotycząca decyzji papieża była bez precedensu. "Z nieznaną dotąd stanowczością kanclerz Angela Merkel skrytykowała Benedykta XVI" - napisała gazeta "Sueddeutsche Zeitung".
"Od chwili objęcia władzy kanclerz wykazuje szczególną determinację w sprawach związanych z podejściem do holokaustu" - dodaje dziennik.
Znany teolog Hans Kueng także pochwalił postawę Merkel. - Gdy niemiecki papież popełnia tak katastrofalny błąd, odbija się to także na Niemcach. Szczególnie w tak delikatnych kwestiach jak relacje z Żydami - powiedział Kueng gazecie "Financial Times Deutschland".
Niemiecką kanclerz krytykuje natomiast dziennik "Der Tagesspiegel". "Protestantka Merkel żąda wyjaśnień od papieża" - pisze gazeta, dodając, że "jasne stawianie sprawy wcale nie należy do mocnych stron samej pani kanclerz".
"Przede wszystkim trudno sobie wyobrazić, w jaki sposób papież mógłby spełnić życzenie pani kanclerz. Merkel mówi, że papież i Watykan powinni 'jasno postawić sprawę, że negowanie holokaustu nie może mieć miejsca'. Ale na całym świecie dochodzi do negowania holokaustu. W dzisiejszych czasach czynią to m.in. Horst Mahler (były prawnik skrajnie prawicowej partii NPD, prowokujący antysemickimi wystąpieniami) oraz prezydent Iranu Mahmud Ahmadineżad. Mahlera w Niemczech się potępia, a z Ahmadineżadem robi interesy - pisze "Tagesspiegel".
Dziennik zastanawia się, czy Merkel może żąda wyjaśnień "jako kanclerz Niemców, i tym samym kanclerz papieża". I ocenia, że jej postawa "wypływa z absurdalnego poczucia Niemców, że mają oni copyright (prawa autorskie) na podejście świata do kwestii holokaustu" - podsumowuje "Tagesspiegel".
We wtorek niemiecka kanclerz oceniła, że papież i Watykan powinny jasno oświadczyć, iż "negowanie holokaustu nie może mieć miejsca, a pozytywne relacje z Żydami są konieczne". - Moim zdaniem takie wystarczające wyjaśnienie jeszcze nie nastąpiło - dodała Merkel.
"Merkel skrytykowała papieża broniąc wizerunku Niemiec"
Włoski historyk judaizmu Giulio Busi wykładający na uniwersytecie w Berlinie wyraził opinię, że kanclerz Angela Merkel krytykując Benedykta XVI za zdjęcie ekskomuniki z biskupa negacjonisty Richarda Willliamsona, "uznała za swój polityczny obowiązek obronę wizerunku Niemiec na arenie międzynarodowej".
W wywiadzie dla "Corriere della Sera" Busi stwierdził: wielu Niemców obawia się, że decyzje Watykanu wyrządzą szkodę zbiorowemu wizerunkowi Niemiec.
- Myślą, że może zacząć funkcjonować równanie: niemiecki papież równa się niemiecki negacjonizm - stwierdził włoski historyk. Dodał, że Niemcy stanęły w obliczu obaw, iż decyzje papieża mogą zostać postrzegane jako negowanie holokaustu ze strony całego kraju. - Negacjonizm jest, warto przypomnieć, w Niemczech przestępstwem - przypomniał Busi. Dlatego jego zdaniem kanclerz Merkel, luteranka z byłej NRD, mimo wielkiej dumy Niemców z Benedykta XVI, postanowiła zabrać głos w tej sprawie.
Postawę szefowej niemieckiego rządu Busi uznał za "odważną i dalekowzroczną", a jej krytykę za "racjonalną". Jej celem, w opinii Busiego, była "obrona prewencyjna przed krytyką, jaka może napłynąć pod adresem Niemiec".