Edyta Grabowska-Woźniak pisze we wtorkowym "Życiu Warszawy", że od 1 września kliniki onkologiczne nie mogą podawać chemioterapii pacjentkom z zaawansowanym rakiem piersi, które wcześniej przeszły operację chirurgiczną. Ministerstwo Zdrowia zrezygnowało z finansowania kuracji taksoidowej, a większości chorych nie stać na zapłacenie za nią 30 tys. zł.
Ta decyzja pozbawia najciężej chore pacjentki szansy na dłuższe życie - twierdzi prof. Cezary Szczylik, kierownik kliniki onkologii w szpitalu przy ul. Szaserów w Warszawie. Dzięki kuracji taksoidowej pacjentki w zaawansowanym stadium raka piersi zyskują dodatkowy rok lub dwa. Dla nich nie ma już ratunku, dlatego jedyne co można zrobić, to dać im jeszcze trochę czasu. Teraz zostały pozbawione nawet tego.
Ministerstwo Zdrowia zrezygnowało z finansowania kuracji taksoidowej jako leczenia uzupełniającego, bo krajowy konsultant ds. onkologii klinicznej stwierdził, że jest ona nieefektywna - wyjaśnia Andrzej Troszyński, rzecznik Ministerstwa Zdrowia.
Prawdopodobnie tego typu leczenie od 1 stycznia 2002 r. będą finansować kasy chorych. Nie wiadomo jednak, czy podołają one wszystkim nowym obowiązkom, jakie nałoży na nie resort zdrowia. Będziemy musieli z czegoś zrezygnować - mówi Krzysztof Szlubowski, rzecznik Mazowieckiej Kasy Chorych. Na pewno kasie nie wystarczy pieniędzy na zakup wystarczającej liczby świadczeń.
W Polsce co roku na raka piersi zapada ok. 10 tys. kobiet. Aż 70% z nich trafia do lekarza dopiero w trzecim lub czwartym stadium choroby. Nowotwór jest już wówczas tak zaawansowany, że większość pacjentek po prostu umiera. (mag)