Zybertowicz: "Mobilizacja wokół Trzaskowskiego to pozorne zjednoczenie wyborców" [OPINIA]
Poniedziałkowy sondaż dla WP potwierdza, jak bardzo emocjonalne stały się wybory polityczne. Okazuje się, że w naszej epoce, by wyzwolić pewien potencjał społecznej energii, wystarczy wzbudzić uczucie, że oto wreszcie idzie "nowe".
22.06.2020 | aktual.: 01.03.2022 13:26
Druga tura wyborów prezydenckich: dla Andrzeja Dudy 45,6 proc. Dla Rafała Trzaskowskiego 45,5 proc. To wyniki najnowszego sondażu Instytutu Badań Rynkowych i Społecznych dla WP. Jakie jeszcze wnioski z niego płyną?
Wybory 2020. Efekt świeżości zadział
Szaleńcze tempo zmian, nastrojowość, histeryczność, chwiejność, paradoksalność – długo można by wymieniać cechy świata, który otacza nas na co dzień. W tych warunkach będziemy wybierać prezydenta RP. Na to nakłada się epidemia i niestabilność polityczno-kulturowa na całym świecie i kto wie, co jeszcze przyniesie los za tydzień, za dwa.
Poniedziałkowy sondaż dla WP potwierdza, jak bardzo emocjonalne stały się wybory polityczne.
Podmiana postępowej kandydatki KO na jeszcze bardziej postępowego prezydenta Warszawy okazała się strzałem w dziesiątkę. Rafał Trzaskowski ma szczęście, bo już tylko tło poprzedniczki powodowało, że skrzydła rosły mu same. Do tego krótka kampania — nie ma czasu na eksponowanie i analizę programów merytorycznych. Wystarczy zakrzyknąć: nie odbiorę 500+, nie podwyższę wieku emerytalnego, jestem katolikiem, a wizję Polski uzupełnić przez hasło walki z homofobią. I tyle.
Mało kto będzie drążył, po co naprawdę Rafał Trzaskowski chce być prezydentem. Dlaczego "prawdziwa prezydent" już przestała być prawdziwa i na ile wiarygodna jest formacja wystawiająca nowego kandydata? Okazuje się, że w naszej epoce, by wyzwolić pewien potencjał społecznej energii, wystarczy wzbudzić uczucie, że oto wreszcie idzie "nowe".
Wybory 2020. Spór o LGBT. Szef MEN broni prezydenta
Wybory 2020. Dobrobyt już jest!
Środowisko dobrej zmiany stoi przed najtrudniejszym wyzwaniem od roku 2015. Wyrównane wyniki głównych kandydatów w sondażu WP mogą wzbudzić trwogę albo… jeszcze bardziej zagrzać do walki.
Rzeczywista mobilizacja wokół Trzaskowskiego jest pozornym zjednoczeniem wyborców, bo zbudowanym jedynie na uśmiechach i autoprezentacji polityka rzekomo nowego. Dla kandydata Zjednoczonej Prawicy liczącym się, ale nie wyłącznym polem walki jest spór o tożsamość. Teraz żadne piątki Kaczyńskiego, bony turystyczne czy wakacje+ nie przyniosą takiego efektu, jak we wcześniejszych wyborach.
Wybory wygra ten, kto pokaże Polakom, że przepychanki tych, co są za LGBT i tych, co są przeciw, to zbyt wąskie widzenie ogólnoświatowego kryzysu tożsamości.
Ludzie czują to przez skórę i wielu nie wie, o co i jak walczyć. I przeciw komu. Trend odwracania znaczeń kwestii fundamentalnych, zamazywanie płci biologicznych, redukowanie patriotyzmu do skłonności faszystowskich, nawet spór o aborcję - to wszystko jeszcze bardziej gubi współczesnego człowieka.
Krewna, mama niespełna czternastolatki, mówi do mnie: "Jak się mam zachować?". Jej córka, zmieszana i przestraszona, pokazuje selfie otrzymywane od koleżanek z klasy: dziewczynki umalowane i roznegliżowane przytulają się w wulgarnych pozach. W pierwszej chwili nie wiedziałam, co tej mamie tak od ręki poradzić. Przypomniała mi się sytuacja sprzed ładnych paru lat.
Szłam z synem ulicą. Minęliśmy mężczyznę (chyba?) w obcisłych szortach, w damskich butach na koturnach. Nie był umalowany, nie wyglądał jak transwestyta, ale poruszał się jak kobieta i syn, wyraźnie zaniepokojony, zapytał: "Mamo, kto to był?!". Zmieszana i zagubiona, odparłam: "Chyba artysta, synku". Czy zachowałam się jak homofobka, jak zacofana Polka, która nie zna poprawnych nazw nowoczesnych, stale mnożących się tożsamości płciowych? A może uraziłam artystów?
Wybory 2020. Pstryk - wybieram
Ludzie każdy nadmiar będą po swojemu upraszczać. Tak działa nasza percepcja. Jest granica różnorodności, którą nasz umysł beztrosko łyka. Wyborcy nie wszystkie problemy są w stanie wyartykułować, nawet sobie samemu. Wybory prezydenckie wygra ten z kandydatów, który nie tylko lepiej wczuje się w niepokoje rodaków, ale znajdzie lepsze słowa, by zaproponować wspólne budowanie warunków dobrego życia.
Czasu mało. Dla Rafała Trzaskowskiego to dobrze, bo widać, że na dłuższą metę zabójcze tempo i osaczenie medialne to nie są warunki, do których przywykł. Im dalej, tym większe szanse na robienie błędów. Dla Andrzeja Dudy to dużo poważniejszy problem. Jak w "formule selfie" ująć rzeczy tak doniosłe jak tysiącletnia Polska, instytucjonalne warunki dobrego życia w czasach zamętu i pragnienie sprawiedliwego kraju?
Katarzyna Zybertowicz dla WP Opinie. Autorka jest doktorem socjologii i felietonistką tygodnika "Sieci".