Polska"Zwycięzca wyborów będzie musiał płacić daninę lewicy"

"Zwycięzca wyborów będzie musiał płacić daninę lewicy"

O wygranej w drugiej turze wyborów zdecydują głosy elektoratu Napieralskiego, a zwycięzca będzie musiał płacić trybut lewicy - uważa socjolog prof. Jacek Wódz. Jednocześnie zaznaczył, że w jego opinii Napieralski nie poprze w II turze oficjalnie żadnego z kandydatów.

"Zwycięzca wyborów będzie musiał płacić daninę lewicy"
Źródło zdjęć: © PAP

20.06.2010 | aktual.: 20.06.2010 23:10

- Podane wyniki sondażowe mocno się różnią. Któraś z pracowni popełniła jakiś istotny błąd. Zobaczymy, jaki wynik poda Państwowa Komisja Wyborcza. Niemniej tendencje są zbliżone - powiedział Wódz.

Z sondażu TNS OBOP dla TVP wynika, że Bronisław Komorowski otrzymał 41,2%, a Jarosław Kaczyński - 35,8%. Na kolejnych miejscach znaleźli się: Grzegorz Napieralski - 13,5%, Janusz Korwin-Mikke - 3%, Waldemar Pawlak - 1,9%, Andrzej Olechowski - 1,6%, Marek Jurek - 1,3%, Andrzej Lepper - 1,2%, Bogusław Ziętek - 0,3%, Kornel Morawiecki - 0,2%. Według tego badania frekwencja wyniosła 54,7%.

Z kolei z sondażu MB SMG/KRC dla TVN wynika, że 45,7% głosów uzyskał Komorowski, a 33,2% - Kaczyński. Wynik Napieralskiego to 13,4%, Korwin-Mikke ma 2,3% głosów, a Pawlak - 1,8%. Dalsze miejsca zajęli: Lepper (1,4%), Olechowski (1,2%), Jurek (0,7%), Morawiecki (0,1%) i Ziętek (0,1%).Według tego sondażu frekwencja wyniosła 52,3%.

Zgodnie z sondażem Homo Homini dla Polsat News Komorowski otrzymał 44,5% głosów, a Kaczyński 34,3%. Na Napieralskiego głosowało, według tego sondażu, 13,5% wyborców, na Pawlaka - 2,1%, na Olechowskiego - 2%. Korwin-Mikke otrzymał 1,9% głosów, Jurek - 0,9%, Lepper - 0,8%. Ziętek i Morawiecki otrzymali - według Homo Homini - zerowe poparcie. Frekwencja wyniosła 58%.

Wódz zwrócił uwagę na - jak ocenił - bardzo niską frekwencję wyborczą. - To smutne, znaczy, że im bardziej przyzwyczajamy się do demokracji, to traktujemy procedury demokratyczne w sposób niezbyt poważny - zaznaczył. Przypomniał, że w wybory prezydenckie zawsze bardziej w Polsce mobilizowały elektorat niż parlamentarne. - Zastanawiam się, jaka teraz będzie frekwencja w wyborach parlamentarnych - dodał.

- Oczywiste jest to, że o wyniku drugiej tury wyborów zdecyduje elektorat Napieralskiego - ocenił Wódz. Zwrócił uwagę na analogię do poprzednich wyborów prezydenckich i ówczesną sytuację przed drugą turą wyborów. - Prezydenta Lecha Kaczyńskiego wybrał nam Andrzej Lepper. Teraz prezydenta kolejnego - nie wiem, kto nim będzie, choć wszystko wskazuje, że Komorowski, choć nie odbierałbym szans Kaczyńskiemu - wybierze nam Grzegorz Napieralski. Trzeba później będzie płacić trybut. Trybut, jaki trzeba było płacić Samoobronie, za zwycięstwo Lecha Kaczyńskiego, zdruzgotał później PiS - powiedział.

Według Wodza, uzyskany przez Napieralskiego wynik nie jest zaskoczeniem, pokazał on m.in. to, jak nadal ważne jest prowadzenie bezpośredniej kampanii wyborczej. - Pokazał też, że ani jedna, ani druga partia prawicowa nie potrafi mówić do ludzi, którzy mają zdecydowanie lewicowe poglądy. Zwłaszcza zastanawiające jest to, jeśli chodzi o PO - partię w zasadzie hybrydową, niezdecydowaną ideologicznie, chcącą być dobrą zarówno dla pana Gowina, jak i dla pana Palikota. Nie potrafi ona pociągnąć za sobą młodszych ludzi o lewicowych poglądach, bo nie jest dla nich wiarygodna, poważna - ocenił.

Jak mówił socjolog, wynik ten też pokazał, jak ważny i trwały jest elektorat lewicowy. - To elektorat, który będzie rósł w siłę. To wynik, który przełoży się na następne wybory samorządowe, parlamentarne - mówił. Według Wodza, jest to siła, z którą trzeba traktować poważnie i liczyć się z nią. - Trzeba przestać ją traktować jako zamierającą siłę dziadków z PZPR, jako pole, gdzie hasają Kwaśniewski z Millerem, podkładając sobie nogę - podkreślił.

Pytany, czy można spodziewać się, że w drugiej turze Napieralski poprze Komorowskiego i sceduje na niego swoje głosy, powiedział, że w jego przekonaniu tak się nie stanie. - Uzyskany przez niego wynik jest za duży. Gdyby to było 5-6%, to można by powiedzieć, że zaapeluje on do swoich wyborców, inna sprawa w tym, ilu z nich się zastosuje do tego apelu. Ale wynik 13-14% to wynik, przy którym się nie apeluje tylko się gra na siebie, na wybory parlamentarne - ocenił.

Zdaniem socjologa, Napieralski postawi pewne warunki, które będą dla Komorowskiego i Kaczyńskiego nie do przyjęcia. Jak mówił, wtedy Napieralski będzie mógł powiedzieć do swojego elektoratu: w takim razie sami wybierzcie; jednocześnie kilku znaczących polityków lewicy, np. Aleksander Kwaśniewski czy Józef Oleksy, będzie oficjalnie apelować do głosowania na Komorowskiego.

- Parę dni temu czytałem badania, z których wynika, że z elektoratu lewicowego skłonnych poprzeć Komorowskiego jest około 65-68%. To dodatkowe 6-7%, a to wystarczy do zwycięstwa - powiedział Wódz.

Według niego, prawdziwym przegranym wyborów jest Waldemar Pawlak, który w zależności od sondażu uzyskał od 1,8 do 2,5%. - To katastrofalny wynik - ocenił. Pytany z kolei o wynik Andrzeja Olechowskiego, od 1,2 do 2,3%, powiedział, że nie jest nim zaskoczony. Jak mówił, Olechowski nie miał nic nowego do zaproponowania wyborcom. - Powtarza ciągle to samo, jednocześnie stracił kontakt z przeciętnymi Polakami - dodał.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)