Stało się, umowa koalicyjna podpisana. Lawina komentarzy w sieci
Fala komentarzy po podpisaniu umowy koalicyjnej przez KO, Trzecią Drogę i Lewicę. "Gdzie umowa koalicyjna PiS?" - pyta w serwisie X Miłosz Motyka z Polskiego Stronnictwa Ludowego.
W piątek w południe liderzy partii opozycyjnych pojawili się w Senacie, żeby podpisać umowę koalicyjną. Umowę parafowali Donald Tusk z PO, Szymon Hołownia z Polski 2050, Władysław Kosiniak-Kamysz z PSL oraz Włodzimierz Czarzasty i Robert Biedroń z Nowej Lewicy. - Jesteśmy gotowi od dziś do wzięcia odpowiedzialności za naszą ojczyznę i za najbliższe lata - zapowiedział Donald Tusk.
Podpisanie umowy koalicyjnej wywołało falę komentarzy w mediach społecznościowych. "Gdzie umowa koalicyjna PiS?" - pyta Miłosz Motyka z PSL.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Koalicja KO, Polski2050, PSL, Lewicy powiedziała panu Andrzejowi Dudzie 'szach-mat' i 'sprawdzam' jednocześnie" - komentuje Jacek Liberski z Klubu Swobodnej Myśli.
Politycy Prawa i Sprawiedliwości patrzą na umowę bardzo krytycznie. "Szybki rzut oka na podpisaną umowę i od razu pojawiają się pytania do Platformy Obywatelskiej o ich złożone obietnice. Czy w 2024 zrealizujecie obiecane: podwyższenie kwoty wolnej od podatku do wysokości 60 tysięcy złotych? Podwyżki dla nauczycieli w wysokości 30 proc.? Podwyżki dla pozostałych pracowników budżetówki w wysokości 20 proc.? Czy ktoś z Waszych koalicjantów zablokował te propozycje? Czy sami to usunęliście? Przecież to był Wasz program" - dopytuje rzecznik prasowy rządu Mateusza Morawieckiego.
"Rotacja i likwidacja - oto główne założenia tzw. 'umowy koalicyjnej'. W części o obronności i bezpieczeństwie same puste slogany i zero konkretów. Jedyny konkret PO o Wojsku Polskim to wcześniejsza zapowiedź ograniczenia liczby żołnierzy i rewizja kontraktów" - dodaje minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak.
"Mateusz, przeczytałem umowę koalicyjną pomiędzy KO, PSL, P2050, a Lewicą, czyli większości sejmowej i nic nie znalazłem o tym, że oni chcą realizować ten program z twoim rządem" - pisze z kolei Roman Giertych.
W umowie koalicyjnej w rozdziale o prawach kobiet nie ma: edukacji seksualnej, pigułki dzień po, "kompromisu", nawet referendum. Jest: więcej na in vitro, badania prenatalne, walka z wyrokiem TK. Ten rozdział to zwycięstwo Szymona Hołowni/PSL i porażka wszystkich innych - ocenia Rafał Madajczak z gazeta.pl.
"Napisanie w umowie 'unieważnimy wyrok Trybunału Konstytucyjnego' to błąd. Koalicja właśnie przyznała, że to wyrok. Pozbawia się więc podstawowego argumentu, że to, co wydano, nie spełnia wymogów stawianych wyrokom. A wyroku TK unieważnić się zgodnie z konstytucją nie da" - zauważa natomiast Patryk Słowik z Wirtualnej Polski.
"Cieszę się, że humory dopisują, ale laniem wody nikt jeszcze Polski nie zmienił. Choć zielona transformacja i wsparcie budżetówki są, to mierne podejście do praw kobiet, mieszkaniówki i inflacji w umowie pokazuje polityczne tchórzostwo nowej koalicji. Długa walka przed nami" - pisze aktywistka klimatyczna Dominika Lasota.
"Ciekawostka: Władysław Kosiniak-Kamysz, mimo że jest lekarzem z wykształcenia, ma najmniej lekarski styl pisma" - zwraca uwagę Jakub Wencel z "Gazety Wyborczej".
Czytaj też: