PolskaZwiązkowcy: nie wiemy, co z "białym szczytem"

Związkowcy: nie wiemy, co z "białym szczytem"

Związkowcy służby zdrowia mówią, że nie znają jeszcze szczegółów zapowiedzianego przez premiera "białego szczytu", nie dostali też projektów ustaw reformujących służbę zdrowia. W szpitalach trwają negocjacje płacowe, na poniedziałek został zapowiedziany ogólnopolski protest.

Jesteśmy gotowi do współpracy, ale nikt z nas nie dostał jeszcze rządowych projektów ustaw. Niepokoi nas też brak zaproszenia na zapowiadany przez premiera "biały szczyt" - mówi Maria Ochman z "Solidarności". Przewodnicząca Federacji Związków Zawodowych Pracowników Ochrony Zdrowia i Pomocy Społecznej Urszula Michalska powiedziała, że w kancelarii premiera poinformowano ją, iż jeszcze nie ma ustaleń, ale zapewniono, że związkowcy nie muszą wysyłać zgłoszeń, bowiem będą wysłane zaproszenia.

Związkowcy powiedzieli, że wciąż nie dostali pakietu projektów ustaw dotyczących ochrony zdrowia. W zeszłym tygodniu rząd Donalda Tuska przedstawił projekty ustaw reformujących system ochrony zdrowia, m.in. o ochronie indywidualnych i zbiorowych praw pacjenta, o prywatnych uzupełniających ubezpieczeniach zdrowotnych oraz o zakładach opieki zdrowotnej. Rząd zapewnił też, że do 31 stycznia powinny się zakończyć prace nad koszykiem świadczeń medycznych.

Projekty mają wpłynąć do Sejmu jako poselskie, co ma przyspieszyć prace, ale z pominięciem konsultacji społecznych. Zdaniem związkowców, projekty reform powinny wpłynąć do Sejmu jako rządowe, a nie poselskie, a konsultacje społeczne są niezbędne.

Na piątek zostało zaplanowane nadzwyczajne posiedzenie Trójstronnego Zespołu do Spraw Ochrony Zdrowia, a na poniedziałek - posiedzenie prezydium Komisji Trójstronnej. Związkowcy z "Solidarności", Ogólnopolskiego Związku Pielęgniarek i Położnych (OZZPiP) oraz OPZZ zorganizowali w środę robocze spotkanie, by omówić najważniejsze problemy służby zdrowia.

Związkowcy nie ustalali szczegółów zaplanowanego na poniedziałek ogólnopolskiego protestu. Formę protestu każdy związek ma wybrać sam. Udział w nim zapowiedzieli m.in. pielęgniarki, ratownicy oraz pracownicy diagnostyki medycznej. Sprzeciwiają się oni nierównemu traktowaniu pracowników ochrony zdrowia.

Pielęgniarki ze szpitala w Stalowej Woli w woj. podkarpackim wzięły udział w referendum, czy chcą wziąć udział w strajku. Referendum potrwa do przyszłej środy. Jeżeli dojdzie do strajku, będzie on polegał na jednodniowym odejściu od łóżek pacjentów, jednak - jak zapewnia związek zawodowy pielęgniarek i położnych - pacjenci nie zostaną bez opieki. Pielęgniarki wezmą też po jednym dniu urlopu na żądanie. Pielęgniarki chcą wyższych podwyżek niż proponuje dyrekcja. Ta tłumaczy, że szpitala nie stać na większe podwyżki. Strajk grozi także w Szpitalu Wojewódzkim w Przemyślu.

Negocjacje płacowe z różnymi grupami zawodowymi trwają w 76 zakładach opieki zdrowotnej w województwie śląskim. Porozumienia zawarto w 41 placówkach, w ponad 20 przypadkach przekraczają one możliwości finansowe szpitali. Często po zagwarantowaniu podwyżek lekarzom protest rozpoczynają inne grupy zawodowe.

Przywrócenia "elementarnych zasad sprawiedliwości społecznej" w płacach pracowników służby zdrowia domagało się ok. 200 pielęgniarek, protestujących w urzędzie wojewódzkim w Lublinie. Czują się pokrzywdzone tym, że podwyżki dostali tylko lekarze. Pielęgniarki nie kwestionują zasadności wzrostu płac dla lekarzy, ale pominięcie innych grup zawodowych nazywają niegodziwością i proszą wojewodę o interwencję.

Według lubelskiego OZZPiP, w wielu szpitalach dyrekcja nie rozmawia z pielęgniarkami o podwyżkach albo proponuje rażąco niskie kwoty. Od tygodnia na Lubelszczyźnie działa komitet protestacyjno-strajkowy.

Z powodu braku porozumienia między pielęgniarkami a dyrekcją szpitala dziecięcego na ul. Niekłańskiej w Warszawie w sprawie podwyżek płac, w najbliższy poniedziałek siostry na godzinę odejdą od łóżek pacjentów. Pielęgniarki będą pracować jak na ostrym dyżurze między godziną 11 a 12. Szpital na Niekłańskiej ma 250 łóżek; przebywa tam obecnie około 180 dzieci.

Wznowiono planowe zabiegi i operacje w jednym z największych szpitali w regionie łódzkim - Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym im. Kopernika w Łodzi. Od początku roku ich liczba została znacznie ograniczona z powodu braku porozumienia między dyrekcją i anestezjologami w sprawie podwyżek i wydłużonego czasu pracy.

Tymczasem OZZL zapowiada, że od niedzieli chirurdzy z warszawskiego szpitala przy Banacha mogą wstrzymać przyjęcia na ostrym dyżurze. Według związkowców, lekarze przekroczyli obowiązującą od wejścia unijnych przepisów liczbę nadgodzin. Dyrekcja podała, że nie otrzymała od lekarzy sygnałów w tej sprawie i zapewnia, że szpital będzie normalnie działać.

Wicepremier Grzegorz Schetyna wyraził przekonanie, że podpisanie układu zbiorowego w służbie zdrowia - co zaproponował prezydent Lech Kaczyński - to zbyt daleko idące i szczegółowe podejście do sprawy.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)