ŚwiatZwiązkowcy: nie będzie manifestacji w Gdańsku

Związkowcy: nie będzie manifestacji w Gdańsku

Zarząd Regionu Gdańskiego NSZZ "Solidarność" postanowił o nieorganizowaniu 4 czerwca manifestacji pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców w Gdańsku. Jak poinformował szef NSZZ "Solidarność" Janusz Śniadek - manifestacja związku 4 czerwca odbędzie się w Katowicach. Lider "S" zaprosił do udziału w niej inne działające w kraju centrale związkowe.

Związkowcy: nie będzie manifestacji w Gdańsku
Źródło zdjęć: © PAP

11.05.2009 | aktual.: 11.05.2009 13:58

Natomiast w Gdańsku, 4 czerwca odbędzie się msza św. z udziałem prymasa Józefa Glempa, a po niej pokojowy wiec działaczy "Solidarności". - Będą jakieś dwa, trzy wystąpienia, jeśli będą oficjalne osoby to pewnie one wystąpią, a na pewno przewodniczący związku Janusz Śniadek. Można tu mówić o pokojowym wiecu - powiedział dziennikarzom przewodniczący zarządu gdańskiej "S" Krzysztof Dośla. Dośla przewiduje, że we mszy oraz kilkugodzinnym wiecu będzie uczestniczyć kilka tysięcy osób.

Lider "Solidarności" Stoczni Gdańsk Roman Gałęzewski podkreślił w wypowiedzi dla dziennikarzy, że "w tym miejscu nie można sobie wyobrazić niepokojowej manifestacji". - Będziemy robili wszystko, nawet zasłaniając własnym ciałem, aby nie doszło do żadnych ekscesów - zapewnił. Przemawiając do kilkudziesięciu członków Zarządu Regionu Gdańskiego NSZZ "Solidarność" Śniadek powiedział m.in., że opluwa się teraz dobre imię Solidarności. Zarzucił rządowi brak dialogu społecznego.

- 29 kwietnia pod Pałacem Kultury i Nauki wyrządzono krzywdę stoczniowcom. Ten rząd jeszcze nie czuje tego, nie ma świadomości, że obrażając godność stoczniowców, obraził cały polski świat pracy. I rozpoczyna teraz ucieczkę, która nie ma końca. Nie da się uciec przed gniewem robotników - mówił Śniadek. Lider "S" podkreślił, że o każdej porze dnia i nocy, jest w stanie zapewniać publicznie, że pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców ze strony związku nie będą się działy rzeczy "niegodne".

- Oskarżanie nas, że będą się działy rzeczy gorszące na grobach naszych kolegów jest kolejną potwarzą - powiedział Śniadek, zbierając za tę wypowiedź gromkie oklaski działaczy gdańskiej "S". Zdaniem Śniadka, dziś "próbuje się przeciwstawiać Solidarność reszcie Polski".

- Jeśli byśmy dzisiaj zapomnieli o tych wykluczonych, o tych najsłabszych, to wtedy nie mielibyśmy prawa do używania znaku Solidarności. Ale jesteśmy Solidarnością, będziemy robić swoje i będziemy bronić godności pracowników, bez względu na oskarżanie i opluwanie, które nas spotyka - dodał lider "S". Wobec wcześniejszej zapowiedzi związkowców z "S" Stoczni Gdańsk, że 4 czerwca odbędzie się ich manifestacja, premier Donald Tusk zdecydował o przeniesieniu politycznej części obchodów rocznicowych z Gdańska do Krakowa. Szef rządu uzasadniał, że ze względu na manifestację związkowców, nie jest w stanie zagwarantować bezpieczeństwa zaproszonym gościom.

Według rzecznika rządu Pawła Grasia, "rząd ani się nie obraża, ani nie boi, ale to jest ten jeden, jedyny dzień w roku, ta jedna, jedyna sytuacja, że rząd nie może pokazać siły". - Nie może wyjść w świat 4 czerwca obrazek, w którym pod Pomnikiem Stoczniowców policja szarpie się i szamocze ze stoczniowcami. Taki obrazek w świat nie pójdzie i dla takiego obrazka jesteśmy gotowi narazić się na zarzuty, że rząd jest słaby, że być może stchórzyliśmy - mówił Graś w TVN24.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (190)