PolskaZwiązki ruszają na stolicę - przyjedzie 200 tys. osób

Związki ruszają na stolicę - przyjedzie 200 tys. osób

- Szanowni państwo, w jedności siła. Razem pokonamy wszystkie złe duchy - tak szef OPZZ Jan Guz apelował w TOK FM o udział w związkowych protestach. - Mówimy: Rządzie chcemy, żebyś rządził sprawnie. Chcemy pokazać, że nie pozwalamy na lekceważenie nas - mówił Guz. Jan Guz powiedział w "Poranku Radia TOK FM",że zainteresowanie protestami jest duże, bo "ludzie są niezadowoleni i gorycz jest bardzo głęboka". - My, naród, krzyczymy dziś: Rządzie opamiętaj się! - mówił.

W gorącej dyskusji Jan Guz przekonywał Jacka Żakowskiego, że protesty nie mają postulatów czysto politycznych.

Najgorzej będzie w sobotę

Protesty związków zawodowych rozpoczną się w południe i potrwają aż do sobotniego wieczora. Z Gdańska protestujący wyruszyli o świcie autokarami. Protesty sparaliżują Warszawę. Najgorzej będzie w sobotę podczas marszu gwiaździstego - przypomina "Rzeczpospolita".

W ciągu najbliższych czterech dni do stolicy przyjedzie blisko 200 tys. związkowców w ramach Ogólnopolskich Dni Protestu.

Dziś swoje niezadowolenie związkowcy będą wyrażać głównie przed gmachami ministerstw (spraw wewnętrznych, zdrowia, pracy, sprawiedliwości, gospodarki, transportu i skarbu państwa). Następnie przejdą przed sejm, gdzie na cztery dni zostanie rozbite miasteczko namiotowe.

"Dyktat związkowców i próba obalenia rządu"

Ewa Kopacz, marszałek sejmu, zapowiedziała, że sejm nie zostanie otoczony barierkami. Marszałek sejmu zarzuca związkowcom, że merytoryczne rozmowy nie są dla nich "nośnym tematem". Ewa Kopacz przekonywała przed rozpoczęciem posiedzenia sejmu, że protesty przed sejmem nie są właściwym sposobem załatwiania sporu z rządem. Zdaniem pani marszałek jedynym postulatem związkowców jest tak naprawdę obalenie obecnego gabinetu. Na konferencji prasowej przed posiedzeniem sejmu Ewa Kopacz zwróciła uwagę, że w demokracji o obsadzie stanowisk ministerialnych decyduje naród, a nie związki zawodowe.

"Nie będziemy rozmawiać na ulicy"

Politycy PO i PSL nie zamierzają uprawiać dyskusji na poważne tematy na ulicy. Wicepremier Janusz Piechociński z PSL mówi, że rozmowa powinna się toczyć w Komisji Trójstronnej gdzie jest pełna reprezentacja wszystkich grup.

Zwraca uwagę, że rząd oprócz reprezentacji związkowej przyjmuje również przedstawicieli przedsiębiorców i pracodawców, których postulaty są zupełnie inne.

Wiceszef PO Grzegorz Schetyna także uważa, że związkowcy powinni powrócić do dialogu w Komisji Trójstronnej, bo na ulicy nie da się rozwiązać żadnego problemu. Jego zdaniem czterodniowe manifestacje będą dla opinii publicznej kiepskim przykładem rozwiązywania polskich problemów

O co chodzi protestującym?

Związkowe miasteczko będzie tam do soboty. Oficjalnie ma zostać otwarte w środę o godz. 14.

Protest organizują wspólnie trzy centrale związkowe: Forum Związków Zawodowych, NSZZ "Solidarność" i Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych. Dołączyło do nich także wiele związków i organizacji nie powiązanych z centralami m.in. Solidarni 2010, Kluby Gazety Polskiej, Rodzina Radia Maryja, NSZZ Rolników Indywidualnych "Solidarność", Partia Zielonych, przedstawiciele NSZZ Pracowników Wojska, Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, Polskiego Związku Działkowców, zmieleni.pl, Polska Społeczna.

Bezpośrednim powodem protestów jest uchwalenie przez sejm tzw. elastycznego czasu pracy, czyli wydłużenie okresów rozliczeniowych czasu pracy z czterech do 12 miesięcy. Związki uznały wówczas, że dialog społeczny między rządem, pracodawcami, a związkami jest pozorowany, bo postulaty związkowe nie są brane pod uwagę i zawiesiły swój udział w Komisji Trójstronnej. Warunkiem powrotu do dialogu w Komisji Trójstronnej ma być odwołanie ministra pracy Władysława Kosiniaka-Kamysza (z funkcji przewodniczącego komisji i szefa resortu).

Minister pracy powiedział, że nie spotka się z demonstrującymi. W radiu TOK FM podkreślał rano, że miejscem dialogu jest Komisja Trójstronna, gdzie związkowcy nie chcieli rozmawiać.

- Dzisiaj oni wybrali inną drogę na te cztery dni. Oni wybrali teraz drogę protestów, oni wybrali drogę ulicy - tam się nie da rozmawiać. Ja zapraszam, jest w przyszłym tygodniu w piątek posiedzenie Komisji Trójstronnej - wysłałem zaproszenie. Myślę, że warto po tym czasie emocji ochłonąć i siąść do rozmów, bo to jest też nasze zadanie i to jest nasza odpowiedzialność - powiedział Kosiniak-Kamysz.

W środę rano resort wydał też komunikat, w którym przedstawia swoje argumenty za elastycznym czasem pracy.

Zgodnie z zapowiedziami marszałek sejmu Ewy Kopacz, budynek sejmu nie został odgrodzony barierkami. Ok. godz. 10 stanęły tam natomiast pierwsze namioty, m.in. z punktem do wydawania posiłków dla protestujących, wzniesiono też scenę, z której będą przemawiać.

Instalacje nagłaśniające rozstawiane są przed przed budynkami ministerstw, które od południa mają być pikietowane przez związkowców, m.in. przed ministerstwem pracy, gdzie od godz. 10. pikietujący gromadzą się przy dźwiękach utworów m.in. Jacka Kaczmarskiego, Andrzeja Rosiewicza i Jana Pietrzaka.

Przed siedzibami ministerstw, podobnie jak przed Sejmem, nie rozstawiono barierek.

Szef NSZZ "S" Piotr Duda powiedział w środę w TVP1, że nie rozumie po wtorkowym spotkaniu z marszałek Kopacz, "dlaczego nie będzie sejmu ogrodzonego barierkami, tak jak to zawsze było". - Mamy informacje, że może dojść do różnego rodzaju prowokacji (...) tak, że musimy się jakoś przygotować na dzisiejszy dzień. Muszę wszystko zrobić, aby przez te dni protesty przebiegały w sposób spokojny, by przebiły się postulaty, a nie co innego - powiedział.

Autokary ze związkowcami parkują od rana w specjalnie wyznaczonych przez policję strefach: pojazdy z uczestnikami pikiety pielęgniarek i położnych przed Ministerstwem Zdrowia - w rejonie ul. Bonifraterskiej (między ul. Konwiktorską a ul. Długą), autobusy z uczestnikami pikiety przed MSW - w rejonie ul. Batorego, a pozostałych zgromadzeń - w Al. Jerozolimskich na wysokości Muzeum Narodowego. Następnie puste autokary zostaną zaparkowane w rejonie Torwaru, ul. Gagarina i Sobieskiego.

Wiceprzewodniczący OPZZ Andrzej Radzikowski powiedział, że we wtorek swój udział w pikietach potwierdziło ok. 20 tys. osób. Na razie nie ma informacji ile z nich dotarło już do stolicy.

Środa jest dniem tzw. protestu branżowego. Organizatorzy zapowiedzieli pierwotnie sześć pikiet przed budynkami resortów: skarbu państwa, pracy i polityki społecznej, transportu, gospodarki, zdrowia, spraw wewnętrznych, już wiadomo jednak, że "spontanicznie" zorganizowały się kolejne grupy chcące pikietować swoje resorty: rolnictwa i ministerstwa sprawiedliwości.

Protest w stolicy potrwa do soboty, kiedy to zakończy się wielką manifestacją pod hasłem "Dość lekceważenia społeczeństwa".

Źródło: "Rzeczpospolita", TOK FM, TVN24/x-news

Sprawdź drogę przemarszu związkowców
Obraz
© (fot. WP.PL)
Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3487)