Związek, który ma problem z każdym rządem. Najwięcej jest w nim bezpartyjnych prezydentów
Bez względu na przynależność polityczną swoich członków i opcję, która aktualnie jest u władzy, samorządowcy ze Związku Miast Polskich mówią jednym, często niemiłym dla ucha rządzących, głosem. Bo gdy trzeba działać na rzecz polskich miast, spory partyjne przestają mieć znacznie.
Skupiający ponad 300 samorządów Związek Miast Polskich nie zważa na polityczną opcję. Tu liczy się cel, czyli rozwój miast oraz dobre praktyki w zarządzaniu nimi. Legitymacja partyjna nie ma znaczenia.
– Tylko raz w ciągu czteroletniej kadencji dyskutujemy o tym, kto z jakiej jest partii – podczas wyborów do Zarządu ZMP. Staramy się wówczas, aby każda z opcji była reprezentowana, aby była zachowana proporcja. I zapominamy o tej przynależności aż do kolejnych wyborów. Decyzje, które zapadają w ZMP nie są uwarunkowane politycznie – zapewnia Andrzej Porawski, dyrektor biura Związku Miast Polskich.
W Zarządzie ZMP reprezentowane są wszystkie siły polityczne, przy czym największą grupę stanowią bezpartyjni. Liczba członków poszczególnych frakcji jest proporcjonalna do tego, jaki uzyskały one wynik w ostatnich wyborach samorządowych w miastach członkowskich.
Sprawy miast ponad podziałami
W ZMP działają samorządowcy z PO, PiS, PSL, SLD i lokalnych komitetów. Niezależenie od politycznej opcji w sprawach ważnych dla miast mówią jednym głosem, wchodząc w spór z praktycznie każdym rządem. Tak było w kwietniu 1991 roku w Warszawie (premierem był wówczas Jan Krzysztof Bielecki z KL-D), kiedy to w tzw. czarnej procesji samorządowcy zwracali uwagę na pogłębiający się kryzys w miastach. I we wrześniu 2012 roku (na czele rządu stał Donald Tusk – PO), kiedy w symbolicznym przemarszu z placu Trzech Krzyży na ul. Wiejską zanieśli do Sejmu podpisany przez 300 000 obywateli projekt ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego, zakładający m.in. zwiększenie ich udziału w PIT.
– W ZMP współpraca oparta jest na wzajemnym szacunku i wspólnym reprezentowaniu samorządów miejskich m.in. w Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego. Dzięki dyskusjom i debatom prowadzonym ponad podziałami politycznymi potrafiliśmy wypracować wspólne stanowiska dotyczące istotnych problemów związanych z ustrojem samorządu terytorialnego czy też dotyczących finansowania jego zadań – zapewnia Krzysztof Żuk, prezydent Lublina i wiceprezes ZMP. Najważniejszym wspólnym działaniem w poprzedniej kadencji był projekt ustawy o rewitalizacji, a w obecnej - zmiany w indywidualnym wskaźniku zadłużenia. Nasze stanowisko popierali wszyscy, bez względu na opcję polityczną.
W ostatniej kadencji ZMP ostro wypowiadał się przeciwko recentralizacji państwa, krytykował niekorzystne zmiany w edukacji, zabiegał o poprawę zarządzania obszarami metropolitalnymi czy o rozwiązania poprawiające ład przestrzenny. Wspólne stanowisko ZMP zajął też przy konsultowaniu zmian w ustawie o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi.
– I wbrew wielu zarzutom nie chodziło o wprowadzenie prohibicji. Zależało nam, aby poszczególne miasta miały możliwość reagowania na lokalne problemy. W Sopocie np. należało wprowadzić zakaz sprzedaży alkoholu po godz. 1 w nocy w sklepach zlokalizowanych na głównej ulicy i w jej bezpośrednim sąsiedztwie. Do tej godziny są czynne kluby i po wyjściu z nich część bawiących się kupowała alkohol w pobliskim sklepie i kontynuowała zabawę na ulicy – tłumaczy Andrzej Porawski.
ZMP poparło natomiast rządową Strategię na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju.
– Nie jest to dla nas dokument polityczny. Strategia w dużej mierze dotyczy miast i polityki miejskiej. W naszym oczywistym interesie jest wspieranie tego rodzaju działań, bo służą one rozwojowi miast – nie ma wątpliwości Andrzej Porawski.
Dziury w drodze bez legitymacji partyjnej
Samorządowcy współpracę w środowisku niezależnie od politycznej opcji uznają za rzecz naturalną. Jak lubią powtarzać: dziura w drodze nie ma legitymacji partyjnej.
– Skupienie się na rozwiązywaniu konkretnych problemów, a nie na toczeniu ideologicznych bojów to dla zdecydowanej większości samorządowców chleb powszedni. Dlatego tak dobrze nam się ze sobą współpracuje, bez względu na polityczną opcję – przyznaje Zygmunt Frankiewicz, prezydent Gliwic (Koalicja dla Gliwic), prezes ZMP.
Potwierdza to Bogusław Karakula, burmistrz z Sokołowa Podlaskiego (PiS) i dodaje: – Działamy ponad politycznymi podziałami. Przynależność partyjna czy nawet polityczne sympatie nie mają prawa dojść do głosu. I to się udaje bez najmniejszego problemu. Dzięki temu jesteśmy skuteczni.
W ciągu ostatnich czterech lat spory o charakterze politycznym stanowiły w ZMP margines.
– Praktycznie wszystkie głosowania były wolne od polityki. Skupiamy się na reprezentowaniu interesów samorządów, naszych miast i ich społeczności – zapewnia Zygmunt Frankiewicz.
W ZMP samorządowcy wymieniają też doświadczenia i promują dobre rozwiązania.
– Nie ma dla nas znaczenia, czy wprowadził je prezydent z PO czy PiS. Ważne, że się sprawdzają i można je z powodzeniem wykorzystać w innych miastach. Liczą się tylko dobre pomysły, sprawne zarządzanie – twierdzi dyrektor Porawski. – Myślę, że wielokrotnie pokazaliśmy, że potrafimy skutecznie działać mimo różnic jakie nas dzielą i to często różnic poważniejszych niż wyłącznie polityczne. Politycy szczebla centralnego mogliby się od nas wiele nauczyć – dodaje prezydent Frankiewicz.
Partnerem artykułu jest Związek Miast Polskich