Związek, który ma problem z każdym rządem. Najwięcej jest w nim bezpartyjnych prezydentów
Bez względu na przynależność polityczną swoich członków i opcję, która aktualnie jest u władzy, samorządowcy ze Związku Miast Polskich mówią jednym, często niemiłym dla ucha rządzących, głosem. Bo gdy trzeba działać na rzecz polskich miast, spory partyjne przestają mieć znacznie.
19.10.2018 15:16
Skupiający ponad 300 samorządów Związek Miast Polskich nie zważa na polityczną opcję. Tu liczy się cel, czyli rozwój miast oraz dobre praktyki w zarządzaniu nimi. Legitymacja partyjna nie ma znaczenia.
– Tylko raz w ciągu czteroletniej kadencji dyskutujemy o tym, kto z jakiej jest partii – podczas wyborów do Zarządu ZMP. Staramy się wówczas, aby każda z opcji była reprezentowana, aby była zachowana proporcja. I zapominamy o tej przynależności aż do kolejnych wyborów. Decyzje, które zapadają w ZMP nie są uwarunkowane politycznie – zapewnia Andrzej Porawski, dyrektor biura Związku Miast Polskich.
W Zarządzie ZMP reprezentowane są wszystkie siły polityczne, przy czym największą grupę stanowią bezpartyjni. Liczba członków poszczególnych frakcji jest proporcjonalna do tego, jaki uzyskały one wynik w ostatnich wyborach samorządowych w miastach członkowskich.
Sprawy miast ponad podziałami
W ZMP działają samorządowcy z PO, PiS, PSL, SLD i lokalnych komitetów. Niezależenie od politycznej opcji w sprawach ważnych dla miast mówią jednym głosem, wchodząc w spór z praktycznie każdym rządem. Tak było w kwietniu 1991 roku w Warszawie (premierem był wówczas Jan Krzysztof Bielecki z KL-D), kiedy to w tzw. czarnej procesji samorządowcy zwracali uwagę na pogłębiający się kryzys w miastach. I we wrześniu 2012 roku (na czele rządu stał Donald Tusk – PO), kiedy w symbolicznym przemarszu z placu Trzech Krzyży na ul. Wiejską zanieśli do Sejmu podpisany przez 300 000 obywateli projekt ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego, zakładający m.in. zwiększenie ich udziału w PIT.
– W ZMP współpraca oparta jest na wzajemnym szacunku i wspólnym reprezentowaniu samorządów miejskich m.in. w Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego. Dzięki dyskusjom i debatom prowadzonym ponad podziałami politycznymi potrafiliśmy wypracować wspólne stanowiska dotyczące istotnych problemów związanych z ustrojem samorządu terytorialnego czy też dotyczących finansowania jego zadań – zapewnia Krzysztof Żuk, prezydent Lublina i wiceprezes ZMP. Najważniejszym wspólnym działaniem w poprzedniej kadencji był projekt ustawy o rewitalizacji, a w obecnej - zmiany w indywidualnym wskaźniku zadłużenia. Nasze stanowisko popierali wszyscy, bez względu na opcję polityczną.
W ostatniej kadencji ZMP ostro wypowiadał się przeciwko recentralizacji państwa, krytykował niekorzystne zmiany w edukacji, zabiegał o poprawę zarządzania obszarami metropolitalnymi czy o rozwiązania poprawiające ład przestrzenny. Wspólne stanowisko ZMP zajął też przy konsultowaniu zmian w ustawie o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi.
– I wbrew wielu zarzutom nie chodziło o wprowadzenie prohibicji. Zależało nam, aby poszczególne miasta miały możliwość reagowania na lokalne problemy. W Sopocie np. należało wprowadzić zakaz sprzedaży alkoholu po godz. 1 w nocy w sklepach zlokalizowanych na głównej ulicy i w jej bezpośrednim sąsiedztwie. Do tej godziny są czynne kluby i po wyjściu z nich część bawiących się kupowała alkohol w pobliskim sklepie i kontynuowała zabawę na ulicy – tłumaczy Andrzej Porawski.
ZMP poparło natomiast rządową Strategię na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju.
– Nie jest to dla nas dokument polityczny. Strategia w dużej mierze dotyczy miast i polityki miejskiej. W naszym oczywistym interesie jest wspieranie tego rodzaju działań, bo służą one rozwojowi miast – nie ma wątpliwości Andrzej Porawski.
Dziury w drodze bez legitymacji partyjnej
Samorządowcy współpracę w środowisku niezależnie od politycznej opcji uznają za rzecz naturalną. Jak lubią powtarzać: dziura w drodze nie ma legitymacji partyjnej.
– Skupienie się na rozwiązywaniu konkretnych problemów, a nie na toczeniu ideologicznych bojów to dla zdecydowanej większości samorządowców chleb powszedni. Dlatego tak dobrze nam się ze sobą współpracuje, bez względu na polityczną opcję – przyznaje Zygmunt Frankiewicz, prezydent Gliwic (Koalicja dla Gliwic), prezes ZMP.
Potwierdza to Bogusław Karakula, burmistrz z Sokołowa Podlaskiego (PiS) i dodaje: – Działamy ponad politycznymi podziałami. Przynależność partyjna czy nawet polityczne sympatie nie mają prawa dojść do głosu. I to się udaje bez najmniejszego problemu. Dzięki temu jesteśmy skuteczni.
W ciągu ostatnich czterech lat spory o charakterze politycznym stanowiły w ZMP margines.
– Praktycznie wszystkie głosowania były wolne od polityki. Skupiamy się na reprezentowaniu interesów samorządów, naszych miast i ich społeczności – zapewnia Zygmunt Frankiewicz.
W ZMP samorządowcy wymieniają też doświadczenia i promują dobre rozwiązania.
– Nie ma dla nas znaczenia, czy wprowadził je prezydent z PO czy PiS. Ważne, że się sprawdzają i można je z powodzeniem wykorzystać w innych miastach. Liczą się tylko dobre pomysły, sprawne zarządzanie – twierdzi dyrektor Porawski. – Myślę, że wielokrotnie pokazaliśmy, że potrafimy skutecznie działać mimo różnic jakie nas dzielą i to często różnic poważniejszych niż wyłącznie polityczne. Politycy szczebla centralnego mogliby się od nas wiele nauczyć – dodaje prezydent Frankiewicz.
Partnerem artykułu jest Związek Miast Polskich