PublicystykaZuzanna Ziemska: Damy i szowiniści, czyli o nierówności płci

Zuzanna Ziemska: Damy i szowiniści, czyli o nierówności płci

Do wypowiedzi Janusza Korwin-Mikkego zdążyliśmy się już przyzwyczaić. W jego mniemaniu kobiety są mniej inteligentne i nie zasługują na równe zarobki. Są też rzecz jasna słabsze. Owa słabość powraca jak bumerang, przy różnych okazjach. Ostatnio podniosła tę kwestię posłanka Krystyna Pawłowicz. Różnice między płciami dotyczą wielu aspektów i można długie godziny licytować się, kto ma lepszy refleks (mężczyźni), a kto bardziej wyczulone zmysły (kobiety). Kto jest w stanie biec i pływać szybciej (mężczyźni), a kto żyje dłużej (kobiety).

Zuzanna Ziemska: Damy i szowiniści, czyli o nierówności płci
Źródło zdjęć: © East News | Stanisław Kowalczuk
Zuzanna Ziemska

16.08.2017 | aktual.: 17.08.2017 07:35

Poza podziałami politycznymi, dzieli nas znacznie więcej. Tylko czy na pewno wszystkie podziały – nawet te nie do pokonania – są czymś negatywnym?

W sieci pojawiały się niedawno amatorskie nagrania z koncertu zespołu Hey w ramach Przystanku Woodstock. Nosowska w wyjątkowo przejmujący sposób przywołała utwór Kultu Arahja. Internauci byli zgodni – tekst "mój dom murem podzielony" staje się dzisiaj niezwykle aktualny. Prawa strona polityki odgrodziła się murem od lewej, po czym obie zaczęły ostrzeliwać się słowami. Coraz mniej dyplomatycznymi.

Jeśli jednak przyjrzymy się uważniej, nasz dom podzielony jest nie tylko murem, ale i licznymi ściankami, barykadami i przepierzeniami. Wśród nich jest i ta najstarsza przeszkoda – między płciami.

Fizyka i biologia

Na co dzień nie musimy jej dostrzegać. Wystarczy, że robią to za nas politycy. Do wypowiedzi Janusza Korwin-Mikkego zdążyliśmy się już przyzwyczaić. W jego mniemaniu kobiety są mniej inteligentne i nie zasługują na równe zarobki. Są też rzecz jasna słabsze.

Owa słabość powraca jak bumerang, przy różnych okazjach. Ostatnio podniosła tę kwestię posłanka Krystyna Pawłowicz. "Normalni ludzie wiedzą" - pisała na swoim profilu facebookowym – "że istnieją NIERÓWNE sobie dwie biologiczne płcie – żeńska i męska. Z natury słabsza – żeńska, i z natury silniejsza fizycznie – męska. W normalnej Polsce szanujemy odwieczne prawa i wymogi biologii. Kobiety jako biologicznie słabsze przechodzą na odpoczynek emerytalny wcześniej niż mężczyźni".

Oczywiście, nie sposób odmówić Pawłowicz nieco racji. Kobiety są na ogół (a w kwestiach emerytalnych bierze się pod uwagę ogół) słabsze fizycznie. Ale wnioski dotyczące słabości biologicznej i wysyłania kobiet na wcześniejszą emeryturę są kompletnie nietrafione. Gdyby to siła fizyczna decydowała o karierze (i to w każdym zawodzie), być może nawet bym nie polemizowała z posłanką. Tymczasem absolutnie tak nie jest. Fizyczna słabość nie przekreśla błyskotliwej i wieloletniej kariery. O czym zapewne wie doskonale sama Pawłowicz wykonując swoje zawody – wykładowczyni i posłanki. Oba wymagają raczej wysiłku intelektualnego niż fizycznego. I w obu kobiety nie mają podstaw czuć się słabszymi czy gorszymi niż mężczyźni.

Zobacz także: Gorąca debata w Sejmie o pigułce "dzień po"

Różnice między płciami dotyczą wielu aspektów i można długie godziny licytować się, kto ma lepszy refleks (mężczyźni), a kto bardziej wyczulone zmysły (kobiety). Kto jest w stanie biec i pływać szybciej (mężczyźni), a kto żyje dłużej (kobiety). Spragnionych ciekawostek odsyłam chociażby tutaj lub do dziesiątek innych źródeł. Jednak pamiętajmy przy tym, że „nie ma nic gorszego niż naukowo podbudowany szowinizm" - jak wyczytałam niedawno u Sapkowskiego. Choć to nie wykładowca z tytułem profesora uczelni, znany pisarz trafił w sedno: przywoływanie siły i późniejsza argumentacja naukowa, to najczęściej zawoalowany szowinizm. Nic więcej.

Dziewczyny rządzą!

Co ciekawe jednak, o ile prawa strona polityki konsekwentnie podkreśla siłę mężczyzn, to powszechnie w kulturze zauważa się raczej tendencję do gloryfikowania siły kobiet.

Zaczyna się od bajek dla dzieci – tu coraz częściej dziewczynki przestają czekać na księcia i biorą sprawy we własne ręce. Trend, który najlepiej widać u Disneya, gdzie miejsce uroczych mimoz zajęły odważne kobietki pokroju Meridy Walecznej.
Szczególnym symbolem kobiecej siły była niezwykle udana, choć prowokacyjna rzeźba Nieustraszonej Dziewczynki, która w marcu tego roku stanęła naprzeciwko słynnego byka z Wall Street. Mała krucha ślicznotka kontra bestia? Brzmi fantastycznie. Kiedy jednak przyjrzymy się temu uroczemu symbolowi z bliska, coś zaczyna śmierdzieć.

Dziewczynka to faktycznie reklama firmy doradczej State Street Global Advisers. Choć rzeźbę wykonała artystka Kristen Visbal, to pomysłodawcą kampanii była agencja reklamowa McCann's. Która zresztą za happening dostała Złotego Lwa, jedno z najważniejszych wyróżnień branży reklamowej. Przeciw rzeźbie protestował z kolei autor słynnego byka, zbierając początkowo cięgi od organizacji kobiecych. Potem jednak zaczęto przypominać, że jego dzieło miało symbolizować pokonanie krachu finansowego w latach 80. Rzeźbiarz nie korzystał z hojności agencji czy jej klientów i instalację sfinansował sam. Tylko po to, żeby lata później zmieniono wydźwięk jego dzieła, a jego samego okrzyknięto wrogiem kobiet.

To niestety przykład, że ktokolwiek krzyczy o sile jakiejś płci, bardzo łatwo i szybko może się zagalopować. Dlatego jestem bardzo ostrożna, gdy rzuca się hasłami w stylu "przyszłość jest kobietą", "girls power" albo pilnie wypatruje się znamion seksizmu biorąc pod lupę produkty dla dziewcząt i chłopców.

Damy i szowiniści

Skutki takich działań mogą być bowiem dwa. Po pierwsze wychowując dziewczynki w klimacie siły kobiet, tworząc pod ten przekaz bajki, zapominamy nieco o chłopcach. Czy mają czuć się gorsi i słabi? Dlaczego "girls power" jest poprawne, a "boys power" byłoby szowinizmem? Po drugie narzucamy, mimo wszystko, dziewczynkom i kobietom jeden schemat – kobieta już nie może być silna i wyzwolona, ona musi taka być. Wystarczy spojrzeć na komentarze dotyczące 500+ i kobiet, które, dostając pieniądze na dzieci, chcą realizować się jako gospodynie domowe.

Może więc czas zostawić tę niezręczną siłę, którą tak kocha i prawica, i lewica (choć każde z nich inaczej). Przyznajmy, że jesteśmy równi w naszej różności. Nigdy nie będziemy tym samym, choćby nie wiem jak zaklinała rzeczywistość któraś ze stron. Ale też nigdy nie będzie lepszych i gorszych, jak chciałaby strona druga.

Może wtedy w naszym podzielonym domu zrobi się jednak jakoś przyjemniej.

Zuzanna Ziemska dla WP Opinie

Źródło artykułu:WP Opinie
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)