Zrozumiał dosłownie - "Żyj nam sto lat"
Bob Talley skończył 100 lat i szykował się do hucznej zabawy urodzinowej. W tym szczególnym dniu otrzymał telegram gratulacyjny od królowej. Przeczytał go, wykrzyknął: Udało się! i... umarł - poinformowała brytyjska gazeta Daily Telegraph.
13.12.2000 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Goście nie od razu zorientowali się, że zamiast na zabawę urodzinową przybyli na stypę. Wszyscy doskonale się bawili, tańczyli, śpiewali jubilatowi "kolejne 100 lat" itd. Dopiero po pewnym czasie okazało się, że pan Talley nie żyje.
Myśleliśmy, że wujek Bob postanowił chwilę odpocząć i dlatego się położył - powiedziała dziennikarzom jego bratanica.
Pałac Buckingham wyraził zadowolenie, że jubilat otrzymał telegram gratulacyjny. Oczywiście jest nam przykro, że pan Talley żył tak krótko, po jego otrzymaniu - powiedział jeden z przedstawicieli. (mag)