Zrobił piekło z życia swoich córek - posiedzi 8 lat
Na osiem lat więzienia skazał Sąd Rejonowy w Bolesławcu mężczyznę oskarżonego o molestowanie nieletnich córek. Wyrok skazujący pedofila jest głośno komentowany w Bolesławcu i w Ocicach, gdzie doszło do tragedii. Przed sądem potwierdziło się, że mężczyzna molestował swoje córki, a jedną z nich zgwałcił. Prokuratura żądała dla kazirodcy 10 lat więzienia. Sąd skazał go na osiem. Do środy prokuratura ma czas na apelację i starania o zaostrzenie kary.
Bolesławiecka Prokuratura Rejonowa postawiła Andrzejowi H. obok zarzutów wykorzystywania seksualnego i gwałtów dwóch córek, także psychiczne i fizyczne znęcanie się nad rodziną. Mężczyzna przez siedem lat współżył ze swoimi dwoma córkami. Jedną z nich, jak ustaliła prokuratura, miał kilkakrotnie zgwałcić, jeszcze kiedy była 14-latką. Dramat rozegrał się w rodzinie wielodzietnej. Najstarsza córka jest dziś dorosła, najmłodsze dziecko ma kilka miesięcy.
Sprawa wyszła na jaw dzięki Sandrze, córce oskarżonego. Odważyła się na wstrząsające wyznanie, bo chciała ochronić młodszą siostrę. Po tym jak Sandra się wyprowadziła, w domu została 14-latka, która mogła stać się kolejną ofiarą kazirodcy. Obawiała się, bo tak właśnie było w jej przypadku. Gdy z domu wyprowadziła się najstarsza z sióstr, to na Sandrę ojciec przeniósł swoje chore żądze. Wcześniej regularnie gwałcił 22-letnią córkę. - Nie mogłam pozwolić, by tak samo jak nas, krzywdził ją - mówiła Sandra.
Kiedy po siedmiu latach gehenna wyszła na jaw, babcia gwałconych kobiet nie mogła w to uwierzyć. - Skrzywdził całą rodzinę. Nie będzie nam łatwo się pozbierać, ale musimy sobie z tym poradzić -- mówiła smutno.
Żona Andrzeja H. także zarzekała się, że nie miała pojęcia o tym, że mąż gwałci córki. Ma z nim sześcioro dzieci. Andrzej H. pracował dorywczo w kamieniołomach. Po jego aresztowaniu, żona martwiła się, jak sama utrzyma rodzinę. Ludzie z wioski byli wstrząśnięci dramatem. Rodzina uchodziła za zamkniętą. Nie utrzymywała z innymi mieszkańcami bliskich kontaktów. Andrzej H. był raczej uprzejmy i niekonfliktowy. Sąsiedzi niechętnie mówili na jego temat. Także teraz nie chcą komentować wyroku.
Niepokojące sygnały nie dochodziły także do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. - Rodzina nie żyła w złych warunkach. Z pomocy ośrodka korzystała tylko doraźnie - zapewnia wójt gminy Bolesławiec Kazimierz Gawron.
Na Andrzeju H. ciążyło dziewięć zarzutów, m.in. znęcanie się fizyczne i psychiczne nad rodziną, kazirodztwo, molestowanie nieletnich, gwałty i ostatnio dołączony zarzut nakłaniania do składania fałszywych zeznań. Proces był prowadzony z wyłączeniem jawności, świadkowie nie musieli zeznawać w obecności oskarżonego. Oskarżony przyznał się tylko do części zarzutów. Sąd potwierdził zasadność wszystkich zarzutów. Prokuratura wnioskowała o karę dziesięciu lat więzienia. Sąd zdecydował o karze ośmiu lat. - Zastanawiamy się nad tym, czy będziemy odwoływać się od tego wyroku - mówi prokurator Rejonowy w Bolesławcu, Adam Zieliński. Wyrok nie jest prawomocny.
Bernard Łętowski