Zostawili dzieci w aucie. Dziewczynka miała w ustach smoczek przyklejony taśmą
Małżeństwo zamknęło w rozgrzanym samochodzie 3-miesięczne bliźniaczki i w tym czasie pobiegło do szpitala. Dzieci zauważył ochroniarz monitorujący parking. Niemowlęta były w spazmach, a jedna z dziewczynek miała przyklejony do ust smoczek.
Z racji, że sytuacja wydarzyła się na parkingu przed szpitalem, to dziewczynki w błyskawicznym tempie trafiły pod opiekę lekarzy. Dzieci były rozgrzane i miały przepocone ubrania.
Sprawa trafiła do sądu. Rodzice zeznając przed sądem zapewniali, że zostawili dzieci, bo nie mieli innego wyjścia. Ich 2-letni syn źle się poczuł i trzeba było natychmiast iść z nim do lekarza. Z kolei przyklejony do ust smoczek usprawiedliwili zaleceniem pediatry. "Miało to zmusić maleństwa do ćwiczenia mięśni ust, bo miały problem z jedzeniem. Robimy tak każdej nocy. W przeciwnym razie dzieci wypluwają smoczki" - zeznali.
Do tego zdarzenia doszło w połowie 2016 roku w szwedzkim mieście Luleå. Teraz sąd oczyścił rodziców z zarzutów, ponieważ nie udało się udowodnić, że dzieci zostały zamknięte na tak długo, że to mogło zagrażać ich życiu.