Zostawił psa w nagrzanym samochodzie. Poszedł na obiad
Do niebezpiecznej sytuacji doszło w niedzielę w Pszczynie. Przechodzień zauważył psa zamkniętego w samochodzie. Natychmiast powiadomił policję. Pomimo licznych apeli wciąż zdarzają się sytuacje, kiedy właściciele psów zostawiają je w nagrzanych autach.
W niedzielne popołudnie w Pszczynie mężczyzna zauważył zamkniętego w samochodzie psa. Powiadomieni policjanci szybko przyjechali na miejsce. Z relacji świadków wynikało, że pies mógł siedzieć w aucie od około 40 minut. Zwierzę cały czas dyszało i było już bardzo wyczerpane.
Funkcjonariusze szybko sprawdzili, czy w pobliżu nie ma właściciela. Kiedy mieli wybijać boczną szybę w oplu, na miejsce przybiegł właściciel. Widząc policjantów, zdał sobie sprawę z niebezpieczeństwa, na jakie naraził czworonoga. Okazało się, że mężczyzna poszedł na obiad i uciął sobie pogawędkę ze znajomymi.
Dzielnicowy przypomniał opiekunowi psa o konsekwencjach, jakie wynikają z tak nieodpowiedzialnego zachowania.
- Pozostawienie dzieci, starszych ludzi lub zwierząt w samochodzie to poważne zagrożenie nie tylko dla ich zdrowia, ale i życia. Nawet chwila, której potrzebujemy, by zrobić zakupy, czy zjeść posiłek może wystarczyć, by doprowadzić do tragedii - przypomina śląska policja.
Policja wyjaśnia okoliczności zdarzenia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Opuszczony "szpital śmierci". Polacy weszli do byłego sanatorium dla gruźlików
Zostawiła dziecko w samochodzie i poszła na zakupy
7 lipca informowaliśmy, że dwuletni chłopczyk siedział w samochodzie przez prawie godzinę pod jedną z galerii handlowych w Lublinie. W tym czasie jego matka była z siostrą na zakupach. Dziecko zostało zauważone przez przechodnia, który powiadomił ochronę i służby. Chłopcu nic poważnego się nie stało.