Zostali radnymi bez wyborów. Wystarczyło 25 podpisów
W kilkudziesięciu małopolskich gminach kandydaci na radnych zakończyli już wyborczy bój. Nie wycofali się jednak z wyścigu, a bez kampanii i głosowania zostali już radnymi przyszłej kadencji - pisze "Dziennik Polski".
To możliwe, bo w swoim okręgu nie mają kontrkandydata i zgodnie z Kodeksem wyborczym mandat obsadzany jest bez głosowania. Więc, by zostać radnym wystarczyło im zebrać 25 podpisów popierających ich kandydaturę.
W Małopolsce są nawet gminy, gdzie wyłoniono tak większość rady. Jak wylicza "DP", w Spytkowicach zwycięstwo może świętować 12 radnych i wybory będą tylko w 3 okręgach, w Czorsztynie - obsadzono 13 z 15 mandatów, a w Muszynie - 8 z 15.
Co więcej, ci rajcowie to kandydaci komitetów obecnych szefów gmin, a więc wójtowie Czorsztyna i Spytkowic oraz burmistrz Muszyny mają już zapewnioną większość w radzie przyszłej kadencji.
Socjolog z UJ dr Jarosław Flis przyznaje, że zapewnienie sobie jeszcze przed wyborami większości w przyszłej radzie to ewenement. Mieszkańcom nie jest tak źle, by chcieli coś zmieniać; może brak im determinacji; może też czują się bezsilni wobec obecnych radnych i wójtów - ekspert wylicza powody, dlaczego tak się dzieje.