"Został szkielet, szyby były potopione". Mieszkańcy podejrzewają, co się stało w lesie
W środę służby otrzymały zgłoszenie o łunie dymu nad lasem. Nic nie znaleziono, więc uznano, że to fałszywy alarm. Niedługo potem doszło do makabrycznego odkrycia. Mieszkańcy snują szokujące przypuszczenia.
W środę po południu służby odebrały zgłoszenie o spalonym pojeździe w miejscowości Pakosław na terenie powiatu nowotomyskiego. Po przybyciu na miejsce, w pojeździe znaleziono zwęglone ciało. Sprawę wyjaśnia policja.
Jak powiedziała PAP sierż. szt. Maja Pietruńko z KPP w Nowym Tomyślu (woj. wielkopolskie), "około godz. 14.50 wpłynęło zawiadomienie o spalonym pojeździe w miejscowości Pakosław". Przybyłe na miejsce służby w pojeździe odnalazły zwęglone ciało.
Policja nie udziela na razie szerszych informacji w sprawie.
Mieszkańcy snują przypuszczenia
Okazuje się, że służby dostały informację, że coś się dzieje w lesie, już rano. Jak powiedział Radiu Poznań mł. kpt. Marcin Kozica ze straży pożarnej, około godziny 9:20 zadzwonił świadek, który widział łunę dymu nad lasem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Skontaktowaliśmy się z punktem alarmowym nadleśnictwa, żeby dokładnie namierzyć miejsce zdarzenia, ale kamery, w tym kamery termowizyjne nie wykazały żadnego pożaru - wyjaśnił.
Potem pojawiło się kolejne zgłoszenie, tym razem już o znalezieniu zwęglonych zwłok w aucie.
- Samochód był doszczętnie spalony. Szyby były potopione. Tak naprawdę został sam szkielet pojazdu. Podobnie jak osoba w środku - przekazał Marcin Kozica.
Mieszkańcy miejscowości snują domysły, że mogły to być porachunki przestępców. - Wśród sąsiadów słyszy się zdania o możliwych porachunkach mafijnych. To takie nasze pierwsze spostrzeżenia, które się nasuwają. Mieszkańcy okolicznych miejscowości i samego Pakosławia są w szoku - mówi Izabela Klich, sołtys Posadowa.
Przeczytaj także:
Źródło: PAP/epoznan/Głos Wielkopolski