Żona poznaniaka zabitego w zamachu w Tunezji także została ranna
Poznańscy urzędnicy są wstrząśnięci śmiercią swojego kolegi. Prezydent Jaśkowiak zadeklarował pomoc w sprowadzeniu jego zwłok, a także żony zamordowanego, która sama została ranna w zamachu.
W piątek Wielkopolski Urząd Wojewódzki potwierdził, że jednym z dwóch Polaków, którzy zginęli w środowym zamachu terrorystycznym w Tunisie jest 31-letni poznaniak. Jak się okazało, to pracownik Wydziału Zdrowia i Spraw Społecznych Urzędu Miasta.
- Wszyscy jesteśmy wstrząśnięci. Okazuje się, że terroryzm nie jest czymś abstrakcyjnym, ale może dotknąć każdego z nas – mówi Jacek Jaśkowiak, prezydent Poznania, który złożył też kondolencje wszystkim bliskim zmarłego, deklarując każdą pomoc, jaka tylko będzie potrzebna.
Chodzi m.in. o pomoc w sprowadzeniu zwłok, pokrycie kosztów, jeśli nie obejmuje tego ubezpieczenie, a także pomoc w umożliwieniu powrotu do kraju żony zabitego, która także sama została ranna w zamachu. Oboje przebywali w Tunezji na urlopie.
- Z informacji, które nam przekazano, wynika, że oboje zostali ranni w wyniku ostrzału autokaru, którym jechali polscy turyści – relacjonuje Jaśkowiak. – Nasz pracownik został odwieziony do szpitala, gdzie walczono o jego życie, ale nie udało się go uratować – dodaje.
Prezydent Poznania nie chce podawać bliższych informacji na temat zamordowanego urzędnika, stanu jego żony, tłumacząc to tym, że być może nie życzą sobie tego ich bliscy.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .