Żona może zobaczyć się z Gawłowskim w areszcie
Prokuratura zgadza się, by Renata Gawłowska – żona polityka Platformy Obywatelskiej Stanisława Gawłowskiego zobaczyła się z nim w areszcie. Zgoda została wydana 23 kwietnia. Były wiceminister jest podejrzany m.in. o przyjęcie jako łapówki dwóch zegarków.
Przypomnijmy, jak ujawniła Wirtualna Polska, Renata Gawłowska nie dostała odpowiedzi, na swoją prośbę dotyczącą widzenia się z mężem w szczecińskim areszcie. - W ubiegły poniedziałek wysłałam prośbę o widzenie się z mężem. Do tej pory nikt mi nie odpisał. Próbowałam dzwonić do prokuratury, ale nie udało mi się skontaktować z osobami, które mogłyby podjąć decyzję w tej sprawie. Z moim mężem widzieli się jedynie prawnicy – informowała Gawłowska.
Prokuratura się zgadza
Po naszych pytaniach skierowanych do prokuratury, okazało się, że śledczy jednak zgadzają się na wizytę żony podejrzanego w areszcie. - 17 kwietnia do Zachodniopomorskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Szczecinie wpłynął wniosek o widzenie z tymczasowo aresztowanym Stanisławem G. Został on złożony przez żonę podejrzanego Stanisława G. Prokurator udzielił zgody żonie podejrzanego Stanisława G. na jednorazowe widzenie, które może być wykorzystane w okresie pomiędzy 26 kwietnia a 26 maja. Zgodnie z przepisami, zarządzenie to zostało wysłane na adres wskazany przez wnioskodawczynię – informuje Wirtualną Polskę Arkadiusz Jaraszek z Prokuratury Krajowej. I jak dodaje, tymczasowo aresztowany ma prawo do co najmniej jednego widzenia w miesiącu z osobą najbliższą.
Trzy miesiące aresztu, pięc zarzutów
Przypomnijmy, w ubiegłą niedzielę szczeciński sąd zdecydował o trzymiesięcznym areszcie dla byłego wiceministra środowiska, byłego sekretarza generalnego Platformy Obywatelskiej Stanisława Gawłowskiego. Polityk usłyszał pięć zarzutów. Dotyczą one okresu, kiedy Gawłowski pełnił urząd wiceministra ochrony środowiska w rządach PO-PSL. Miał wówczas przyjąć jako łapówkę co najmniej 175 tys. zł w gotówce, a także dwa zegarki o wartości prawie 25 tys. zł. Zarzuty dotyczą też podżegania do wręczenia korzyści majątkowej w wysokości co najmniej 200 tys. zł, a także ujawnienia informacji niejawnej oraz plagiatu pracy doktorskiej. Gawłowski nie przyznaje się do zarzutów. Grozi mu do 10 lat więzienia.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl