Żona Gawłowskiego: wysłałam mu spodnie do aresztu, ale odesłali

- Mój mąż siedzi w dwuosobowej celi. Od tygodnia czekam na widzenie, nie mam żadnej odpowiedzi – mówi Wirtualnej Polsce Renata Gawłowska, żona aresztowanego polityka Platformy Stanisława Gawłowskiego. Były wiceminister jest podejrzany, m.in. o przyjęcie łapówki.

Żona Gawłowskiego: wysłałam mu spodnie do aresztu, ale odesłali
Źródło zdjęć: © Archiwum prywatne | archiwum
Sylwester Ruszkiewicz

24.04.2018 | aktual.: 01.03.2022 13:14

Przypomnijmy, w ubiegłą niedzielę, szczeciński sąd zdecydował o trzymiesięcznym areszcie dla byłego wiceministra środowiska, byłego sekretarza generalnego Platformy Obywatelskiej Stanisława Gawłowskiego. - W ocenie sądu zebrane w sprawie dowody wskazują na duże prawdopodobieństwo popełnienia zarzucanych mu przestępstw – argumentował Michał Tomala, rzecznik Sądu Okręgowego w Szczecinie. Gawłowski trafił do dwuosobowej celi. Ma 9 metrów kwadratowych do dyspozycji, szafkę, taboret i stolik pod telewizor.

Odesłali spodnie, bo były za długie

Zaskoczenia decyzją sądu, nie kryje jego żona Renata Gawłowska. – Byłam przekonana, że dowody na brak winy mojego męża, były wystarczające. Myślałam, że po posiedzeniu, mąż wróci do domu. Wydawało mi się, że spędzi co najwyżej 48 godzin w areszcie. W mojej naiwności, wierzyłam, że podjadę pod areszt i zabiorę męża do domu. Tak się jednak nie stało - wyznaje żona byłego ministra.

- W ubiegły poniedziałek wysłałam prośbę o widzenie się z mężem. Do tej pory nikt mi nie odpisał. Próbowałam dzwonić do prokuratury, ale nie udało mi się skontaktować z osobami, które mogłyby podjąć decyzję w tej sprawie. Z moim mężem widzieli się prawnicy. Przekazywali mi, że mąż jest w dobrej psychicznej i fizycznej formie – mówi nam Gawłowska. Gawłowska ma żal nie tylko o brak widzenia z mężem, ale także na przepisy, które nie pozwalają przesłać mu, np. leków.

Obraz
© Archiwum prywatne

- Próbowałam przekazać leki, bo mąż choruje na nadciśnienie, ale nie wyrażono zgody. Argumentują, że lekarz w areszcie w zupełności wystarczy. Przekazałam ubrania, m.in. dwie pary spodni, ale uznali, że jedne z nich są za długie i odesłali. Mogę mu wpłacić na specjalne konto pieniądze i może z nich skorzystać, ale tylko do pewnej kwoty – opowiada.

Książki przekazał prawnik

- Mój mąż lubi czytać, więc przesłałam mu książki. Jedną z nich było Pismo Święte - stare, zniszczone wydanie. Nie wydano zgody na ich przekazanie. Później dowiedziałam się, że najpierw trzeba skonsultować to z prokuraturą, która podejmie decyzje. Na szczęście, udało się przez prawnika przekazać dwie książki, z osobistej biblioteki adwokata – dodaje.

Żona byłego wiceministra wyznaje, że dostaje głosy wsparcia ze strony polityków Platformy. – Rozmawiałam z Grzegorzem Schetyną, Robertem Tyszkiewiczem, który zastąpił mojego męża na stanowisku sekretarza generalnego, z posłami i posłankami PO. Cały czas się denerwuje całą sytuacją, staram się pracować, zająć głowę czymś innym, ale jest ciężko. Jestem przerażona, co się dzieje wokół mojej rodziny. Uważam, że zatrzymanie mojego męża ma tylko i wyłącznie charakter politycznej akcji – twierdzi Gawłowska.

Pięc zarzutów dla Gawłowskiego

Odmiennego zdania jest Prokuratura Krajowa, która postawiła posłowi pięć zarzutów, w tym korupcyjne i uznała, że zachodzi obawa matactwa ze strony Gawłowskiego. Zarzuty prokuratury dotyczą okresu, kiedy Gawłowski pełnił urząd wiceministra ochrony środowiska w rządach PO-PSL. Miał wówczas przyjąć jako łapówkę co najmniej 175 tys. zł w gotówce, a także dwa zegarki o wartości prawie 25 tys. zł. Zarzuty dotyczą też podżegania do wręczenia korzyści majątkowej w wysokości co najmniej 200 tys. zł, a także ujawnienia informacji niejawnej oraz plagiatu pracy doktorskiej.

Korupcyjne zarzuty, które usłyszał Gawłowski, związane są z prowadzonym od 2013 roku śledztwem w sprawie tzw. afery melioracyjnej. Chodzi o nieprawidłowości przy realizacji co najmniej 105 inwestycji o wartości kilkuset milionów złotych, prowadzonych przez Zachodniopomorski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych w Szczecinie.

Giertych nie zgadza się z decyzją sądu

Z decyzją sądu o aresztowaniu Gawłowskiego nie zgadza się jego obrońca Roman Giertych. W najbliższych dniach, szczeciński sąd będzie zajmował się zażaleniem złożonym przez prawnika. - W zażaleniu zostało ujętych pięć grup zarzutów. Dotyczą odniesienia się sądu do kwestii wniosku o reasumpcję głosowania Sejmu w sprawie zatrzymania i tymczasowego aresztowania posła, a także "rzekomej obawy matactwa", "rzekomej obawy wysokiej kary" oraz "błędów formalnych i błędów merytorycznych" w uzasadnieniu – argumentował Giertych.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (234)