Żona mordercy trójki dzieci była w kolejnej ciąży?
Nie miał litości dla swoich synów, choć kochał ich najbardziej na świecie. Bogdan Ch. z Kutna zabił nożem dwóch starszych synów Kamila i Pawełka, a najmłodszego Kubusia - według sekcji zwłok - utopił. Bogdan Ch. w rozmowie z szefem twierdził, że jego żona jest w ciąży - czytamy w "Fakcie".
Cała Polska zadaje sobie pytanie: Dlaczego to zrobił? Dzień po dniu specjaliści odtwarzają, co działo się z zabójcą i jego dziećmi przed tragedią. Bogdan Ch. w rozmowie z szefem twierdził, że jego żona jest w ciąży i chciał, by ją usunęła.
Powiedział, że ma kłopoty rodzinne – opowiada wstrząśnięty straszliwą zbrodnią szef Bogdana Grzegorz Grabarczyk, współwłaściciel firmy OL-MOT.
5 września Bogdan Ch. rozmawiał z Grzegorzem Grabarczykiem. Powiedział mu, że potrzebuje pieniędzy. Grobowym głosem, z trudem dobierając słowa, mówił: Iwona spodziewa się kolejnego dziecka. Bogdan nie wyglądał w tym momencie na szczęśliwego ojca. Był osowiały, sprawiał wrażenie bardzo przybitego – mówi pan Grzegorz. Pracownik zwierzył się szefowi, że Iwona chce usunąć ciążę i być może będą na to potrzebne pieniądze. Powiedziałem mu, że powinien jeszcze porozmawiać z żoną, zanim podejmą ostateczną decyzję – opowiada o szczegółach tamtej rozmowy szef OL-MOTU.
Bogdan Ch. poprosił swojego przełożonego, żeby dał mu kilka dni urlopu, od 9 do 14 września. Szef zgodził się. Mówił, że jest mu potrzebny ten urlop, bo żona zdecydowała się wyjechać do koleżanki, żeby naradzić się z nią, czy powinna tę ciążę usunąć. Miał do niej dojechać na kilka dni – ciągnie opowieść pan Grzegorz.
W niedzielę Bogdan Ch. pojechał razem z Iwoną do jej siostry Beaty, która mieszka w Anielinie. To właśnie tam, kilkanaście lat temu, po raz pierwszy się spotkali. To tam rozkwitła ich miłość. Być może Bogdan chciał obudzić w żonie tamte najpiękniejsze wspomnienia? – Mówił potem, że w niedzielę dużo czasu spędził z dziećmi – przypomina sobie szef OL-MOTU.
Z relacji sąsiadów wiadomo, że tego dnia Iwona wyjechała. Miała ze sobą bardzo ciężką torbę, a mąż odprowadził ją na przystanek PKS. Podczas jej nieobecności opiekował się dziećmi, chodził z najmłodszym synem na plac zabaw przed blokiem. Zachowywał się normalnie – mówi jeden z sąsiadów. Aż do telefonu od Iwony. W czwartek, na dzień przed tragedią, żona musiała powiedzieć mu coś, co zwaliło go z nóg. Jednemu ze znajomych miał powiedzieć, że pokłócił się z Iwoną. Ale nie zdradzał żadnych szczegółów. To w trakcie tej rozmowy Bogdan miał powiedzieć żonie, że odbierze jej to, co najcenniejsze.
Kilkanaście godzin później do mieszkania wróciła Iwona Ch. Jej oczom ukazał się makabryczny widok, który rozdarł serce matki. W wannie leżał zabity nożem 15-letni Kamil, na łóżku utopiony wcześniej 4-letni Kubuś, a w kałuży krwi na podłodze 12-letni Paweł.