Żołnierze pozostaną w Iraku przez następny rok
Prezydent Lech Kaczyński podpisał wniosek o przedłużeniu misji polskich żołnierzy w Iraku do końca 2007 roku - poinformował szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Władysław Stasiak.
22.12.2006 | aktual.: 22.12.2006 20:18
Rząd skierował do prezydenta wniosek o przedłużenie obecności wojsk polskich w Iraku do końca 2007 r., z możliwością wcześniejszego wycofania, o ile pozwolą na to warunki bezpieczeństwa w tym kraju.
Kontyngent ma liczyć 1200 żołnierzy i pracowników wojska. Z tego 900 żołnierzy służyć ma w Iraku, zaś 300 pozostanie w rezerwie na terytorium kraju.
Podczas posiedzenia rządu wniosek, który przedłożył minister obrony narodowej Radosław Sikorski, podzielił koalicję. Zdanie odrębne złożyli dwaj ministrowie LPR: Roman Giertych i Rafał Wiechecki. Nieobecny na posiedzeniu rządu wicepremier i szef Samoobrony Andrzej Lepper przekazał, że "też byłby przeciwny".
Dla LPR propozycja rządu jest trudna do zaakceptowania. Od początku LPR była przeciwko pobytowi polskich wojsk w Iraku - mówił wiceminister edukacji i szef klubu LPR Mirosław Orzechowski. Jak ocenił, sprawa ta ma charakter rysy na stosunkach wewnątrzkoalicyjnych. Dodał, że potrzebna jest w tej sprawie rozmowa między partiami koalicyjnymi.
Opozycja także jest przeciwna wnioskowi rządu.
Jako bardzo ryzykowną decyzję - ocenił wniosek rządu wiceszef PSL Jan Bury. Podobnego zdania był Paweł Śpiewak (PO). Według niego, nie można inaczej oceniać decyzji, która została podjęta bez uprzednich konsultacji z opinią publiczną i opozycją, a która może kosztować Polskę wiele ludzkich istnień.
Zdaniem b. wiceszefa MON Janusza Zemkego (SLD), przedłużenie obecności wojsk polskich w Iraku i jednoczesne rozpoczęcie misji w Afganistanie, doprowadzi Polskę na krawędź wydolności wojskowej.
Sekretarz generalny PiS Joachim Brudziński uważa natomiast, że wniosek rządu o wydłużeniu misji wojsk polskich w Iraku do końca 2007 roku jest merytoryczny i dobrze przemyślany.