PolskaŻołnierz z Grudnia '70: po moich strzałach nikt nie upadł

Żołnierz z Grudnia '70: po moich strzałach nikt nie upadł

Po moich strzałach nikt nie upadł - tak zeznał żołnierz, który przyznał, że w grudniu '70, przy stacji kolejki miejskiej w Gdyni, strzelał z karabinu zamontowanego w czołgu. Zapewniał, że "strzelał w bruk".

24.11.2003 | aktual.: 24.11.2003 13:48

Poniedziałek był kolejnym dniem procesu gen. Wojciecha Jaruzelskiego i sześciu innych oskarżonych o "sprawstwo kierownicze" masakry robotników Wybrzeża w grudniu 1970 r.

Zeznając jako świadek przed Sądem Okręgowym w Warszawie Krzysztof Sz. przyznał, że na rozkaz płk. Władysława Łomota oddał serię z karabinu czołgowego, gdy tłum robotników usiłował wyjść w kierunku stoczni ze stacji kolejki miejskiej w Gdyni (zginęło tam wtedy kilku stoczniowców idących do pracy na apel wicepremiera Stanisława Kociołka).

"Wydaje mi się, że po moich strzałach nikt nie upadł, a tłum wycofał się w panice" - powiedział świadek. Zapewniał, że "strzelał w bruk". Indagowany szczegółowo przez prokuratora Bogdana Szegdę przyznał, że demonstranci stali wtedy o metr od jego czołgu.

"Liczył się pan, że strzelając z tak bliska, może pan kogoś ranić lub zabić?" - spytał prokurator. "To lepsze niż strzelanie wprost do ludzi" - odpowiedział wymijająco świadek. Spytany, czy ma świadomość, że mógł kogoś zabić, Sz. odparł jedynie: "Tak". Nie pamiętał, czy po akcji musiał się rozliczać z zużytej amunicji.

"Do mnie nie dotarł taki rozkaz" - tak świadek odpowiedział na pytanie Szegdy, czy wiedział o zakazie używania broni zamontowanej w czołgach i transporterach. "Czy tłum zagrażał waszemu życiu?" - dopytywał dalej prokurator. "Tak, bo ludzie byli rozjuszeni" - odparł świadek. Potem jednak przyznał, że robotnicy krzyczeli: "Żołnierze przyłączcie się do nas!".

Świadek zaznaczył, że płk Łomot wydał rozkaz użycia broni, gdy robotnicy zaczęli go szarpać i "spadła mu czapka" po tym, jak przestrzegał tłum, by nie napierał na wojsko.

Sprzeczne i niespójne zeznania świadka wywoływały poruszenie na sali. "To takie wojsko mieliśmy?" - głośno dziwił się przewodniczący składu sędziowskiego.

12 grudnia 1970 r. rząd PRL ogłosił drastyczne podwyżki cen na artykuły spożywcze, co wywołało demonstracje na Wybrzeżu. I sekretarz PZPR Władysław Gomułka zdecydował o użyciu broni palnej i wprowadzeniu wojska. Żadna z osób obecnych na posiedzeniu ścisłych władz PZPR nie zgłosiła sprzeciwu wobec tej decyzji, także ówczesny szef MON gen. Jaruzelski. Gomułka podjął decyzję po przedstawieniu mu nieprawdziwej informacji o zabiciu przez demonstrujących dwóch milicjantów.

Według oficjalnych danych, w grudniu 1970 r. na ulicach Gdańska, Gdyni, Szczecina i Elbląga zginęły 44 osoby, a ponad 1160 zostało rannych. Prawdziwa liczba ofiar - chodzi tu przede wszystkim o rannych - może być większa. Dopiero kolejne strajki w styczniu i lutym 1971 roku w Łodzi i Szczecinie doprowadziły do wycofania grudniowych podwyżek.

W PRL nikogo nie pociągnięto do odpowiedzialności za wydarzenia Grudnia '70. Możliwość taka powstała dopiero po przełomie 1989 r. Od 1990 r. Prokuratura Wojewódzka w Gdańsku prowadziła śledztwo. W 1995 r. skierowała do Sądu Wojewódzkiego w Gdańsku akt oskarżenia przeciw 12 osobom, w tym Jaruzelskiemu, Kociołkowi, wiceszefowi MON gen. Tadeuszowi Tuczapskiemu oraz dowódcom jednostek wojska tłumiących protest. Wszystkim zarzucono "sprawstwo kierownicze" masakry, zagrożone karą dożywocia. Żaden z oskarżonych nie zgadzał się z zarzutami.

Pierwszy raz sąd w Gdańsku zebrał się w marcu 1996 r., jednak proces długo nie mógł ruszyć z powodów formalnych. M.in. na rozprawy nie stawiali się oskarżeni, tłumacząc się złym stanem zdrowia i podeszłym wiekiem. W 1999 r. proces przeniesiono do Warszawy.

Tu proces 79-letniego Jaruzelskiego i sześciu pozostałych oskarżonych ruszył w końcu w październiku 2001 r. w Warszawie. Jaruzelski mówił, że poczuwa się do współodpowiedzialności politycznej i moralnej, ale nie karnej. Twierdził, że wiele działań wojska i milicji to "obrona konieczna lub stan wyższej konieczności".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)