Zofia Romaszewska ocenia prezesa PiS. "U niego świat pozorów przeważa nad światem merytorycznym"
PiS przedstawia kolejne poprawki do poprawek w ustawach sądowniczych. Doradczyni społeczna prezydenta Andrzeja Dudy przyznała, że rozmawiała o sprawie z Jarosławem Kaczyńskim. Krótko, ale prezes PiS dał o sobie znać - wyprowadził Zofię Romaszewską z błędu.
16.04.2018 | aktual.: 28.03.2022 09:57
Jak wygląda doradzanie głowie państwa? - Jak uważam, że coś powinno się stanowczo powiedzieć, bo coś jest bardzo ważnego i należałoby na to zwrócić uwagę, to szybciutko piszę sms-a do pana prezydenta - powiedziała w rozmowie z Interią doradczyni Andrzeja Dudy Zofia Romaszewska. Przyznała też, jak powinna wyglądać jego relacja z Prawem i Sprawiedliwością.
Jej zdaniem Duda na samym początku powinien wesprzeć Prawo i Sprawiedliwość, które go promowało. - Nie należało mieć za dużo rozmaitych pomysłów i pretensji. I on tak postępował. A teraz, kiedy już wszyscy przyjrzeli się sobie, wiedzą gdzie są, wiedzą co mają robić, to można bardzo wyraźnie przyglądać się temu, co robimy jako kraj, i czy rzeczywiście jesteśmy wystarczającą "dobrą zmianą", czy nie uchwalamy byle jakiego prawa - mówiła.
Jak podkreśliła, "prezydent nie jest od tego, żeby nieustająco przeszkadzał rządowi". - Nie może wetować wszystkich ustaw tylko dlatego, że jakiś jeden artykuł jest nie najlepszy i nawet wszyscy uznają, że lepiej byłoby go zmienić. Prezydent dostaje do obejrzenia ustawę, kiedy wchodzi do Sejmu, i w tym momencie powinien już siedzieć cicho. A nie zawsze może. Będę apelowała do władzy wszelkiej, żeby była szansa obejrzenia ustawy wymyślonej przez rząd, zanim ona dojdzie do Sejmu. Prezydent mógłby wtedy mówić, że coś mu się nie podoba - tłumaczyła Romaszewska.
Przyznała też, że "w obozie władzy nie ma jednej ważnej rzeczy - dobrego przepływu informacji". - Jest za to ten negatywny. Jak komuś coś paskudnego trzeba powiedzieć, to nie ma żadnych zahamowań - dodał. Jednocześnie pozytywnie oceniła prezydenta. - Jego pozycja w sumie jest dość silna. Absolutnie samodzielnie podejmuje decyzje. Mam nadzieję, że doczekamy się poważnego męża stanu. Tego mu życzę - zaznaczyła.
"Szczyt nonsensu" - w ten sposób Romaszewska określiła obrażanie się środowiska PiS za prezydenckie weta. - Jakby oni chcieli, żeby do weta nie doszło, to powinni wcześniej o to zadbać, dużo wcześniej z tym przybyć. Pan prezydent z całą przyjemnością wyraziłby swoje zdanie - dodał.
Duda a Macierewicz
Romaszewska jest zdania, że relacje między Pałacem Prezydenckim a Ministerstwem Obrony Narodowej się poprawiły. - Teraz są bardzo porządne, bardzo przyzwoite - powiedziała. Wcześniej, kiedy szefem resortu był Antoni Macierewicz głośno było o tym, że ciężko o porozumienie. Według doradczyni Dudy Macierewicz jest bardzo ambitny, ale niekoniecznie skłonny do kompromisów.
- Ja niechętnie o Macierewiczu mówię, bo to jest mój kolega naprawdę sprzed potopu. Ja go poważam i lubię, ale nieszczególnie zachwycało mnie to wszystko, co on robił. Myślę, że on tworzył aurę własnej wielkości. Konflikt z prezydentem był mu w ogóle do niczego niepotrzebny, poza tym, że on miał być wielką osobą. Zresztą nią jest do pewnego stopnia. Na pewno jest nieprzeciętny. Bardzo trudno jest, żeby osoby, które tak niesłychanie kochają własne ja, były państwowotwórcze. To zawsze jest problem - mówiła.
Zapytana o konkurowanie Dudy z Donaldem Tuskiem w wyborach prezydenckich, odpowiedziała: - Będą się ścigać.
Kaczyński oczami Romaszewskiej
Według doradczyni prezydenta prezes PiS "jest za mocno krytykowany". - To niebywałe, że można zrobić komuś aż taki czarny PR. Znam Jarosława Kaczyńskiego i wiem, że to jest człowiek przyzwoity. Z tym, jakie metody lubi stosować, to różnie bywa. On koniecznie musi być skuteczny - oceniła.
Przyznała jednak, że nie wszystko jej się w nim podoba. - Zdecydowanie mam mu do zarzucenia to, że u niego świat pozorów przeważa nad światem merytorycznym. W rzeczywistym świecie funkcjonują szpitale, rozmaite urzędy. Ja bym się temu przyglądała - zaznaczyła.
Na koniec zdradziła, że rozmawiała z Kaczyńskim po batalii o ustawy sądownicze. - Powiedziałam mu: "widzisz, miałam rację. A tyś tak krzyczał". A on na to: "Absolutnie nie miałaś racji!". Na tym skończyła się skądinąd bardzo sympatyczna rozmowa. My się bardzo jednak lubimy i szanujemy - podsumowała.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Źródło: Interia