Dramatyczny wypadek w Holandii. Samolot runął na autostradę

Niewielki samolot rozbił się na autostradzie A58 w Holandii, w pobliżu międzynarodowego lotniska w Bredzie. Zginął pilot. - Kiedy spadł, zobaczyłem kulę ognia, a potem dym - mówi jeden ze świadków.

Samolot rozbił się na autostradzie
Samolot rozbił się na autostradzie
Źródło zdjęć: © X
Adam Zygiel

Do zdarzenia doszło po godz. 12.30 na autostradzie A58 w pobliżu Rucphen. Niewielki samolot spadł na drogę. Wybuchł pożar, a słup czarnego dymu widać było z odległości wielu kilometrów.

- Widziałem, jak coś się obraca i spada. Wygląda jak mały samolot, pomyślałem. Kiedy spadł, nagle zobaczyłem kulę ognia, a potem dym - opowiada jeden ze świadków w rozmowie ze stacją Omroep Brabant.

Nie żyje pilot

W wypadku zginął pilot maszyny - był jedyną osobą w samolocie. Jak podają media, brał lekcje latania na pobliskim lotnisku w Bredzie. Maszyna należy do tutejszej szkoły lotniczej.

"Nasze myśli są z żoną, rodziną i pozostałymi jego krewnymi" - przekazała szkoła w komunikacie. Firma zostanie zamknięta przez kilka kolejnych dni.

Służby przyznają, że "cudem" nikt inny nie został ranny. Odłamki samolotu uszkodziły jednak jeden z samochodów.

Na razie nie wiadomo, co było przyczyną wypadku. Sprawę badają służby.

Czytaj więcej:

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (65)