Znowu konflikt w Teatrze Nowym
Dyrektor artystyczny łódzkiego Teatru Nowego Jerzy Zelnik poinformował, że nie zamierza podać się do dymisji. Jednocześnie nie zgodził się z warunkami pozostania w Nowym, które postawił mu prezydent Łodzi Jerzy Kropiwnicki.
15.06.2005 | aktual.: 15.06.2005 18:23
Prezydent miasta zażądał w środę od Zelnika m.in. zaakceptowania decyzji kadrowych dyrektora naczelnego. Dotyczy to zatrudnienia na stanowisku kierownika literackiego teatru Andrzeja Marii Marczewskiego. Zelnik chciał na tym stanowisku zatrudnić Katarzynę Jasińską. Ponadto Kropiwnicki uważa, że Zelnik spędza w teatrze zbyt mało czasu i żąda od niego "traktowania Teatru Nowego jako podstawowego miejsca pracy".
Nigdy nie deklarowałem, że będę spędzał w teatrze więcej niż trzy, cztery dni w tygodniu. Objąłem pracę w Nowym w trakcie sezonu i nie mogłem nagle przekreślić moich zobowiązań. Poza tym nie jestem urzędnikiem, który musi siedzieć stale w gabinecie - powiedział Zelnik na spotkaniu z dziennikarzami i zespołem teatru.
Zelnik twierdzi, że 18 maja, wbrew jego woli, dyrektor naczelny teatru Janusz Michaluk zatrudnił na stanowisku kierownika literackiego Marczewskiego. Ja o tym dowiedziałem się 7 czerwca i napisałem notatkę do prezydenta, że się z tym nie zgadzam. Napisałem, że jeśli do 9 marca moje warunki nie zostaną przyjęte, to odmówię współpracy, ale to nie znaczyło, że chcę odejść z teatru - tłumaczył Zelnik.
Zaznaczył, że zadeklarował kompromis i zgodził się na pozostawienie Marczewskiego w teatrze na etacie reżyserskim, a także zrezygnował ze zwolnienia niektórych aktorów do końca sierpnia 2006 r.
Dostałem odpowiedź od prezydenta, że forma mojej notatki była arogancka. Jego list odebrałem w ten sposób, że prezydent chce, bym podał się do dymisji. Ale ja tego nie zamierzam zrobić i to nie dlatego, że dostaję 4076 złotych na rękę. Nie przyjechałem do Łodzi dla pieniędzy - powiedział Zelnik.
Uczestniczący w spotkaniu Michaluk powiedział, że może sobie wyobrazić dalszą współpracę z Zelnikiem, ale "on na miejscu dyrektora podałby się do dymisji". Na uwagę jednego z dziennikarzy, że konflikt między nim a Zelnikiem jest zbyt poważny, by można mówić o współpracy, Michaluk odpowiedział, że oddał się do dyspozycji Kropiwnickiego. Prezydent musi wybrać któregoś z nas - powiedział Michaluk.
Zelnik uważa, że obsadzanie stanowisk artystycznych w teatrze należy do niego. Nie ukrywa jednak, że nie wyobraża sobie współpracy z Marczewskim. Nowy kierownik literacki teatru, który również był obecny na spotkaniu, zapewnił, że on z tej funkcji nie zrezygnuje. "Nie chcę być człowiekiem, którego ktoś przesuwa" - powiedział Marczewski.
Aktorzy Teatru Nowego nie ukrywają, że również zespół jest podzielony. W tym teatrze są dwa zespoły. Jest jedna grupa, do której ja należę, która od dwóch lat odsunięta jest od grania. My, ludzie, którym zależy na teatrze, mówimy "tak" panu Zelnikowi - powiedziała aktorka Barbara Dembińska. Inni aktorzy z kolei wyrażali swoją dezaprobatę dla Zelnika.
Jerzy Zelnik został dyrektorem artystycznym Teatru Nowego w Łodzi 1 lutego. Został wybrany w konkursie, a jego kadencja miała skończyć się 31 stycznia 2008 r.
O łódzkim Teatrze Nowym było głośno w 2003 roku, kiedy to po śmierci szefa artystycznego Kazimierza Dejmka jego miejsce - decyzją Kropiwnickiego - zajął Grzegorz Królikiewicz. Nominacja ta była przyczyną trwającej kilka miesięcy akcji protestacyjnej zespołu Nowego. Aktorzy i pracownicy przez dwa miesiące okupowali teatr. Królikiewicz otrzymał nominację na rok. W tym czasie zmienił się zdecydowanie zespół artystyczny, większość osób z "teatru Dejmka" odeszła.
Po roku dyrektorowania Królikiewicz zatrudniony został w Teatrze Nowym jako reżyser. W listopadzie prezydent Kropiwnicki ponownie powierzył mu pełnienie obowiązków dyrektora artystycznego do momentu wyłonienia nowego szefa w konkursie, w którym Zelnik pokonał 20 kandydatów.