Znokautowanie Leppera to za mało
Potężnym uderzeniem między oczy było dla Samoobrony wyrzucenie z rządu Andrzeja Leppera. Odwołania ze stanowisk urzędników z tego ugrupowania były kolejnymi ciosami. A powołanie Wojciecha Mojzesowicza na ministra rolnictwa można nazwać siarczystym policzkiem - pisze komentator "Rzeczpospolitej Igor Janke.
01.08.2007 | aktual.: 01.08.2007 06:37
Jego zdaniem, nie ma już żadnych wątpliwości. Jarosław Kaczyński gra na ostateczne rozbicie partii Leppera. Jak zręcznie określił politolog Marek Migalski, premier dokonuje "wrogiego przejęcia" Samoobrony.
Choć to metoda brutalna i bezwzględna, można jednak uznać ją za działalność chwalebną, bo na polskiej scenie politycznej Samoobrona jest szkodnikiem. Jeśli Andrzej Lepper z Samoobroną, a najlepiej i LPR z Romanem Giertychem, przestaną mieć realny wpływ na sprawy państwowe, będziemy mogli się tylko cieszyć.
Ale odsunięcie koalicjantów nie wystarczy. Potrzebne są i inne działania, które mogą dać szansę na stworzenie silnego merytorycznie rządu ze stabilną większością. Aby to jednak było możliwe, potrzebne są szybkie wybory.
Każdy dzień trwania Samoobrony i LPR przy władzy jest dziś dniem straconym. Dlatego, chwaląc Jarosława Kaczyńskiego za skuteczność w politycznym tępieniu szkodników, należy się domagać od premiera konsekwencji i ogłoszenia jak najszybszych wyborów. Ponadto, aby wybory przyniosły realną zmianę, należy też przy okazji żądać od polityków wprowadzenia takich mechanizmów wyborczych, które będą równocześnie zachęcać obywateli do udziału w głosowaniu i wzmacniać najsilniejsze partie. Tylko takie rozwiązanie - na przykład jednomandatowe okręgi - może zapewnić utworzenie stabilnego rządu z większościowym zapleczem - konkluduje Igor Janke. (PAP)