"Zniknęła próbka ciała Lecha Kaczyńskiego"
"Nasz Dziennik" dotarł do protokołu niezgodności, który został sporządzony przez specjalistów z Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie w sprawie próbek DNA zabezpieczonych po katastrofie smoleńskiej. Według dziennika, skala błędów popełnionych przez Rosjan w dokumentacji materiału biologicznego "nie mieści się w żadnych standardach". Gazeta twierdzi m.in., że do Polski nie dotarła próbka z fragmentem mięśnia Lecha Kaczyńskiego.
"Nasz Dziennik" twierdzi, że polscy eksperci badający próbki stwierdzili szereg błędów w dokumentacji dostarczonej przez Rosjan; poziom nieprawidłowości można określić na ok. 5% - a przy dokumentowaniu tego typu dowodów to spora wielkość. Według ekspertów z Krakowa liczba przekazanych próbek różniła się od listy przygotowanej przez stronę rosyjską. Niektórych dowodów - mimo że figurowały w przekazanej przez Rosję dokumentacji - nie było. Dotyczy to m.in. fragmentu mięśnia z klatki piersiowej prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Próbka opatrzona takim opisem przyjechała z Moskwy pusta.
Nieścisłości jest więcej. Na przykład jedno z dwóch opakowań, które miało zawierać fragment mięśnia, zawierało włosy. Inne zawierało mięsień, a powinna być w nim krew. Ponadto Rosjanie bardzo często mylili numery próbek.
Zdaniem przewodniczącego parlamentarnego zespołu ds. zbadania przyczyn i okoliczności katastrofy z 10 kwietnia Antoniego Macierewicza skala nieścisłości obciąża także polską prokuraturę, która akceptowała działania rosyjskich śledczych. Poseł przypomina również, że przez ostatnie miesiące przedstawiciele polskich władz uspokajali, że sprawy idą w dobrym kierunku. - Premier Donald Tusk miał obowiązek reagowania na tak skandaliczne zaniechania - uważa Macierewicz.
Gazeta cytuje też opinie pełnomocników ofiar katastrofy. Nie mają oni wątpliwości, że protokół niezgodności jest dowodem na niechlujność rosyjskich ekspertów. Mecenas Bartosz Kownacki, pełnomocnik kilku rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej, uważa, że taka skala błędów w dokumentacji nie mieści się w żadnych standardach. - Chaotyczne działania Rosjan nie licują z rozmiarem i znaczeniem katastrofy smoleńskiej, w której zginął prezydent oraz polska elita polityczna - mówił gazecie.