Znikają obostrzenia w Wielkiej Brytanii. "Możemy być dumni"
Dzisiaj Wielka Brytania znosi obostrzenia. Niedługo może zostać pierwszym krajem na świecie, który zniesie wszystkie obostrzenia, łącznie z kwarantanną osób, które aktualnie mają koronawirusa.
W czwartek 27 stycznia w Wielkiej Brytanii znika większość obostrzeń związanych z pandemią koronawirusa. Noszenie maseczek nie będzie już wymagane, podobnie jak pokazywane paszportów covidowych, a do lamusa odejdzie również zalecenie rządowe, aby pracownicy wykonywali pracę z domu. Brytyjczycy mogą jednak przeżyć niemiłe zaskoczenie, w niektórych miejscach będą obowiązywać... wykluczające się przepisy, a brak maseczki może skutkować mandatem w wysokości 200 funtów.
Obostrzenia odwołane na Wyspach
Obostrzenia zostały wprowadzone w grudniu ubiegłego roku w związku z nową odmianą koronawirusa. Wszystko wskazuje na to, że szczyt zachorowań Wielka Brytania ma już za sobą. Według części ekspertów będzie to pierwszy kraj na świecie, który powróci do normalności po trwającej od marca 2020 roku pandemii. W ostatnich tygodniach obostrzenia nie były przesadnie drastyczne, a od czwartku większość przepisów zostanie jeszcze bardziej złagodzona. Od 27 stycznia nie będą wymagane maseczki w miejscach publicznych takich jak sklepy, supermarkety, kina czy imprezy masowe, a kibice nie będą musieli pokazywać paszportów covidowych czy negatywnych wyników na koronawirusa przed wydarzeniami sportowymi.
Rząd oficjalnie ogłosił, że od tej pory noszenie masek będzie indywidualnym wyborem. O zmianach poinformował 19 stycznia Boris Johnson. Część komentatorów nieprzychylnych premierowi Wielkiej Brytanii uważa, że Johnson zdecydował się na złagodzenie obostrzeń, aby "przykryć" temat niesławnych imprez, które odbywały się na terenie 10 Downing Street w czasie, gdy pozostałym mieszkańcom Wielkiej Brytanii zalecano pozostanie w domach i zachowywanie dystansu społecznego.
Koniec obostrzeń. "Jesteśmy dumni"
- Po dokładnym przeanalizowaniu danych gabinet doszedł do wniosku, że rząd nie będzie już nakazywał noszenia masek na twarzy. Zaufamy osądowi Brytyjczyków i nie będziemy już karać nikogo, kto zdecyduje się ich nie nosić - powiedział premier. Johnsonowi na konferencjach prasowych wtórował minister zdrowia Sajid Javid. - To jest moment, z którego wszyscy możemy być dumni. To również przypomnienie, do czego ten kraj jest zdolny, kiedy wszyscy pracujemy wspólnie - przyznał. Dodał również, że nie jest to "linia mety", ponieważ wirus może ewoluować, ale zamiast tego "musimy się nauczyć żyć z Covidem tak samo jak żyjemy z grypą".
Poza obowiązkowymi maseczkami znikną też paszporty covidowe, a pracownicy i przedsiębiorcy nie będą dłużej zachęcani do pracy z domu, ponadto maseczek nie będą musiały zakładać dzieci w klasach. Złagodzone zostaną również przepisy dotyczące odwiedzin w szpitalach i domach opieki, w połowie lutego mają zostać zniesione restrykcje dla osób w pełni zaszczepionych przybywających do Wielkiej Brytanii (obecnie wymagany jest test, który musi zostać wykonany do dwóch dni po przylocie). Boris Johnson poinformował również, że rząd zamierza całkowicie znieść obostrzenia również dla osób, które otrzymają pozytywny wynik testu na koronawirusa, a zamiast obowiązkowej kwarantanny będzie jedynie zalecenie do poddania się samoizolacji. Nie wiadomo, kiedy ten ostatni przepis wejdzie w życie, ale gdy tak się stanie, Wielka Brytania może zostać pierwszym krajem na świecie, który poradził sobie z pandemią koronawirusa.
Polacy nie chcą obostrzeń. Lekarz powiedział, co o tym myśli
Nowe przepisy mogą spowodować niemałe zamieszanie. Burmistrz Londynu Sadiq Khan ostrzegł, że maski nadal będą wymagane w londyńskim transporcie publicznym - pociągach metra, kolei naziemnej, tramwajach, transporcie rzecznym i autobusach. Oznacza to, że osoby bez obowiązkowych maseczek nie będą mogły podróżować, chyba że są zwolnione z obowiązku ich noszenia ze względów zdrowotnych. Za złamanie regulaminu ma obowiązywać kara w wysokości 200 funtów. - Jeśli nauczyliśmy się czegokolwiek z tej pandemii, to tego, że nie możemy popadać w samozadowolenie i niweczyć całej naszej ciężkiej pracy i wyrzeczeń. Dlatego maseczki na twarzy pozostaną warunkiem przewozu na trasach obsługiwanych przez Transport for London - powiedział Khan.
Co ciekawe, w niektórych sytuacjach w czasie podróży londyńską komunikacją publiczną mogą obowiązywać... różne przepisy. I tak pasażerowie próbujący dojechać ze stacji Kensington Olympia to Shepherd's Bush będą musieli mieć założone maseczki w trakcie podróży linią naziemną (część stacji wchodzących w skład londyńskiego metra to kolej naziemna), a nie będzie to wymagane w podróży linią Southern, ponieważ jedna linia wchodzi w skład TfL (Transport for London), a druga nie. Eksperci uważają jednak, że mandaty za podróżowanie bez maski w metrze od czwartku nie będą już miały mocy prawnej.
W Wielkiej Brytanii w pełni zaszczepionych jest ponad 72 procent społeczeństwa.