Znęcali się nad kolegą. Bandy nastolatków zastraszają okolicę
Rodzice sanockich nastolatków zaalarmowali Wirtualną Polskę o nasilającym się zjawisku tzw. ustawek. Dzieci boją się, że staną się ofiarami starszych kolegów. - Córka prosi, żeby odbierać ją spod drzwi - relacjonuje nam mama 12-letniej Mai.
Pod koniec września na terenie Sanoka grupa nastolatków otoczyła 16-latka i zmusiła do udania się w ustronne miejsce. Oprawcy grozili rówieśnikowi, obrażali go, kopali i popychali. Całe zdarzenie zarejestrowali na telefonach i umieścili w mediach społecznościowych.
Policjanci w krótkim czasie ustalili sprawców tego zdarzenia. To ośmioro nastolatków, w wieku od 13 do 17 lat. Pochodzą z powiatów leskiego i sanockiego. Wśród nich były dwie dziewczyny.
"Funkcjonariusze zgromadzili materiał i zabezpieczyli dowody, które przesłali do sądu rodzinnego. Należy pamiętać, że takie zachowanie jest przestępstwem z art. 191 Kodeksu karnego" - powiadomiła policja.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nagranie rozpaliło sieć. Warszawska policja w akcji. "Boją się"
To nie pierwszy raz. Rodzice przerażeni skalą znęcania
Chociaż było to pierwsze zgłoszenie o znęcaniu się, jakie zarejestrowali w tym roku szkolnym sanoccy policjanci, to skala podobnych zdarzeń ma być znacznie większa. Jak przekazują nam rodzice dzieci, w ubiegłym roku szkolnym kilkukrotnie zgłaszali podobne wydarzenia dyrekcji.
- Zdarzało się, że nastoletnia córka prosiła, żeby odbierać ją samochodem, a najlepiej spod drzwi szkoły, mimo że wcześniej wracała do domu autobusem. Bała się zostać sama - relacjonuje Wirtualnej Polsce Anna Jakóbczyk, której córka chodzi obecnie do VI klasy. Jak podkreśla pani Anna, córka była obrażana, bo na co dzień uczęszcza do szkoły muzycznej.
Problemy sygnalizują także inni rodzice. Pani Maria Kumorek zdradza, że jej syn również był piętnowany i nagrywany przez kolegów z klasy. Powodem miał być fakt, że ma niepełnosprawnego brata. - Syn zaczął się jąkać, nie chciał odpowiadać przed klasą, więc zaczął zbierać złe oceny. W pewnym momencie prosił nawet, żeby zmienić mu szkołę - mówi kobieta. O sprawie powiadomiła wychowawczynię, a sytuacja nieco się uspokoiła. Niestety od września problemy występują ponownie.
- Sama zauważyłam, że coś jest nie tak, gdy odwoziłam syna na zajęcia pozalekcyjne. W pewnym momencie zobaczył grupę chłopaków i zawrócił do samochodu. Powiedział, że źle się poczuł i chce wracać. Po długiej rozmowie okazało się, że ci chłopcy go prześladują - opisuje kolejna mama nastoletniego ucznia.
Pani Iwona Konstanty przyznaje, że poprosiła syna o nazwiska chłopców i sama porozmawiała z ich rodzicami. - Synowi dali spokój, ale wybrali sobie inną ofiarę. Jest jakaś moda na nagrywanie i upokarzanie kolegów. Te filmy trafiają do sieci, a dla takiego młodego człowieka jest to mały koniec świata - ocenia.
Z relacji rodziców, z którymi rozmawiamy, wynika, że temat był wielokrotnie podejmowany przez przewodniczących rady rodziców w ubiegłym roku szkolnym. Skierowaliśmy pytania do dyrekcji szkoły, czy podejmowane są kroki w celu ograniczenia przemocowych zachowań wśród uczniów. Do momentu publikacji nie uzyskaliśmy odpowiedzi.
W wydziale ds. edukacji Urzędu Miasta Sanoka usłyszeliśmy, że temat jest znany, a burmistrz odbiera podobne sygnały podczas spotkań z mieszkańcami. - Podejmujemy kroki w tej sprawie. Organizujemy w szkołach spotkania z psychologami, dbamy też, by w każdej placówce był taki specjalista na etacie - zapewnia urząd. Dodatkowo trwają prace nad przygotowaniem kampanii informacyjnej dla młodzieży o skutkach hejtu.
Policja: Za zachowania niezgodne z prawem grozi odpowiedzialność
- To niestety powszechny problem wśród nastolatków różnych szkół. Nie skupiałabym się na jednej placówce. Młodzi ludzie w całym kraju wykazują podobne zachowania, co niestety jest bardzo szkodliwe. Hejt jest wymierzony często w celu uzyskania popularności przez daną grupę dzieci, to dlatego materiały są zamieszczane na platformach społecznościowych - mówi rzeczniczka prasowa policji w Sanoku Anita Olejnik.
Niedawno w Wirtualnej Polsce opisywaliśmy historię 16-letniej Julii z Lubina, która po fali hejtu popełniła samobójstwo. To wydarzenie po raz kolejny wywołało debatę na temat ogromnej skali prześladowań rówieśniczych.
- Młodzi ludzie nie zawsze zdają sobie sprawę z odpowiedzialności za swoje zachowanie. Czasami myśląc, że to zabawa albo niegroźne w skutkach czyny, dokuczają lub znęcają się nad innymi osobami. Należy pamiętać, że za zachowanie niezgodne z prawem grozi odpowiedzialność. Sprawy z udziałem osób nieletnich trafiają do sądu rodzinnego i nieletnich, który decyduje o konsekwencjach, jakie poniosą - podsumowuje rzeczniczka policji.
Joanna Zajchowska, dziennikarka Wirtualnej Polski