Znany pisarz o Warszawie: siedlisko biznesmeneli
Wojciech Kuczok - prozaik, poeta, scenarzysta, krytyk filmowy, autor "Gnoju" czy scenariusza do filmu "Pręgi" rozstał się niedawno z warszawską dziennikarką, córką słynnego felietonisty, Agatą Passent, po czym postanowił wyjechać z Warszawy, do której przeprowadził się z miłości do Agaty. Ucieka, bo jak sam twierdzi, w stolicy wciąż czuł się jak na zesłaniu. Swoimi przemyśleniami na temat Warszawy podzielił się z czytelnikami magazynu "Grazia".
Kuczok o stolicy mówi sporo, m.in. że nie polubił Warszawy i mieszkając w niej wciąż tęsknił do swojego domu na wsi.
- Mimo szczerych chęci, nie udało mi się zapałać namiętnością do Warszawy. To miasto pozostanie w konflikcie ze mną. Warszawa mnie nie zapładniała. (...) Przed epizodem warszawskim mieszkałem w domu na wsi, w miejscu idealnym do życia i pisania. Ja w Warszawie znalazłem się z przypadku i z wyroku serca - mówi w wywiadzie pisarz.
Zdaniem Kuczoka Warszawa nie ma swojego charakteru, a jej mieszkańcy są zestresowani. - Czułem, że nie jestem w swoim naturalnym środowisku, byłem na zesłaniu. Drażniło mnie to miasto bez tożsamości, siedlisko biznesmeneli, totalnie znerwicowane, w którym czas wolny jest tabu. Do tej pory byłem blisko natury (...). Dobrze się czuję na ściance wspinaczkowej, a nie ściance fotograficznej. Plac Trzech Krzyży w Warszawie i restauracje, w których płaci się 70 złotych za śniadanie, to nie jest to, co lubię - podkreśla Kuczok.
Głos w sprawie zabrał reżyser Andrzej Saramonowicz, twórca m.in. "Testosteronu" i "Lejdis", znany z wyraźnych i mocnych opinii. Filmowiec napisał na swoim Facebooku: "Żałosny Kuczok żali się po rozwodzie. Mogę zrozumieć ból po nieudanym małżeństwie, ale po co do tego mieszać Warszawę? To miasto - trzymając się osobliwej poetyki Kuczoka - nie było i nie jest z nim w żadnym konflikcie, bo nawet nie zauważyło jego obecności, najprawdopodobniej niezainteresowanie zapładnianiem".