Znany lektor Janusz Kozioł potrzebuje pomocy. Tomasz Knapik: jest bardzo źle
Jego głos zna każdy. Janusz Kozioł użyczył go wielu postaciom w filmach i serialach. Teraz potrzebuje pomocy. "Przestałem dla was czytać" - napisał. W sieci zorganizowano dla niego zbiórkę pieniędzy. Jego kolega, lektor Tomasz Knapik w rozmowie z WP przyznał, że choroba szybko postępuje.
16.01.2019 | aktual.: 16.01.2019 12:49
"Odchodzę, ale wciąż liczę na cud... 'Czytał Janusz Kozioł'" - tymi słowami zaczyna się opis zbiórki pieniędzy dla lektora filmowego Janusza Kozioła. Potrzebne są leki i specjalistyczna opieka całodobowa. Już przekroczono oczekiwaną kwotę. Nadal trwa jednak "walka o każdy oddech".
Choroba dała o sobie znać trzy lata temu. To stwardnienie zanikowe boczne opuszkowe (SLA). "Gdy usłyszałem diagnozę, nie chciałem wierzyć. Nieubłagana przewrotność losu i wyrok. Nie wiadomo, dlaczego choroba się pojawia i nie ma na nią lekarstwa. Pozostaje tylko cud" - podkreśla Kozioł w opisie zbiórki. Ma problemy z mową, jedzeniem i oddychaniem. "Musiałem, przestać robić to, co kocham i umiem. Przestałem dla was czytać" - zaznacza.
W rozmowie z Wirtualną Polską koledzy ze środowiska lektorskiego podkreślają, że to bardzo przykra dla nich sytuacja. Tomasz Knapik mówi, że z Januszem Koziołem znają się od dziecka, a o jego chorobie dowiedział się około rok temu. Zaznacza, że zna sytuację, bo pozostaje w kontakcie z kolegą.
Zobacz też: Prawdziwa twarz polskich lektorów
"To straszne"
- Jest bardzo źle, właściwie to agonia, oddycha niesamodzielnie, szybko to postępuje - podkreśla Knapik. Dwa miesiące temu widział się z Koziołem. - Nie można było zrozumieć, co mówi. Żona tlumaczyła. Już wtedy ledwo oddychał i co chwila badał sobie stężenie tlenu we krwi. Szybko odwiozłem go do domu.
Co oznacza dla lektora utrata głosu? Na to pytanie Knapik nie chce odpowiedzieć - To bardzo przykre - ocenia.
Jacek Brzostyński, kolejny z najpopularniejszych polskich lektorów, zwrócił uwagę, że dla lektora niemożność operowania głosem to brak środków do życia. Ale nie tylko. - Praca głosem wiąże się dla lektora z samorealizacją - tłumaczy.
- Jest to straszne. Tak małe środowisko jak nasze jeszcze mocniej odczuwa tragedie dotyczące każdego z nas. Pamiętamy dramat Jurka Szczotkowskiego. Dziś dotyka to Janusza. I każdego z nas. Nie przechodzi to bez echa w duszy żadnego z nas - mówi.
Brzostyński wiedział już wcześniej o chorobie, ale nie zdawał sobie sprawy, że jest aż tak źle. - O chorobie mówiło się w środowisku, ale nie byłem świadomy powagi sytuacji, rodzaju choroby.
Kim jest Janusz Kozioł?
Tak naprawdę nazywa się Włodzimierz Kozioł, ale jak podkreśla, od zawsze był Januszem. Od 40 lat wykonuje zawód lektora, spikera radiowego i prezentera. Można go też usłyszeć w reklamach (Vocaler, Bank PKO BP). Ponadto czyta książki mówione dla osób niewidomych i słabowidzących.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl