PolskaZnamy zwycięzców w wewnętrznych wyborach PO

Znamy zwycięzców w wewnętrznych wyborach PO

PO na finiszu wyborów wewnętrznych. W weekend kończą się wybory szefów regionalnych struktur. Najciekawszy pojedynek odbył się na Dolnym Śląsku. Tam zmierzyli się: obecny szef struktur w regionie, Grzegorz Schetyna, oraz eurodeputowany, szef wrocławskiej PO, Jacek Protasiewicz. Nie wygrał żaden z nich - żaden nie uzyskał wymaganej większości głosów. W Karpaczu trwają więc powtórne wybory.

Znamy zwycięzców w wewnętrznych wyborach PO
Źródło zdjęć: © WP.PL | Konrad Żelazowski

Lubelskie - Włodzimierz Karpiński

Minister skarbu państwa Włodzimierz Karpiński został wybrany na szefa regionalnych struktur Platformy Obywatelskiej na Lubelszczyźnie. Zastąpi na tym stanowisku posła Stanisława Żmijana, który wycofał swoją kandydaturę.

Podczas regionalnego zjazdu PO w Lublinie w głosowaniu tajnym na Karpińskiego głosowało 316 delegatów, 88 było przeciw, 21 osób wstrzymało się od głosu.

- Dzisiaj wygrała demokracja i roztropność - powiedział Karpiński po ogłoszeniu wyników.

Małopolskie - Grzegorz Lipiec

Grzegorz Lipiec, radny wojewódzki i przewodniczący Platformy Obywatelskiej w Krakowie został wybrany na nowego przewodniczącego małopolskiej PO.

Lipiec był jedynym kandydatem, po tym jak w piątek ze startu w wyborach zrezygnował dotychczasowy przewodniczący małopolskiej PO, poseł Ireneusz Raś. Swoją decyzję uzasadniał zbyt niskim poparciem, by wygrać.

Na nowego przewodniczącego głosowało 485 delegatów na sobotni zjazd partii w Krakowie. Przeciw były 84 osoby, a cztery wstrzymały się od głosu.

- Musimy wylać dużo potu, żeby tak prowadzić Platformę, aby udało się przezwyciężyć te wszystkie spory wewnętrzne, te wszystkie konflikty, drobne i większe. To nie jest czas na konfliktowanie się, to jest czas na budowę - powiedział Lipiec do zebranych po ogłoszeniu wyników wyborów.

Wiceminister środowiska Stanisław Gawłowski ponownie przewodniczącym w Zachodniopomorskiem

Poseł PO, wiceminister środowiska Stanisław Gawłowski będzie nadal przewodniczącym zachodniopomorskiej Platformy Obywatelskiej. W Szczecinie zdecydował o tym zjazd regionalny partii.

Gawłowski jest szefem zachodniopomorskiej PO od 2010 r. Teraz został wybrany na kolejną kadencję.

Gawłowski był jedynym kandydatem. W głosowaniu poparło go 396 delegatów, czterech było przeciw, a 20 wydanych kart do głosowania nie oddano. Przed głosowaniem pobrano 420 kart do głosowania.

- Bardzo serdecznie dziękuję bez wyjątku państwu za wybór i poparcie. Mam świadomość, że oznacza to moją ciężką pracę w przyszłości, ale jestem przeświadczony, że z tak świetnymi ludźmi jak tutaj uda się góry przenosić. Wiem, że mogę na państwa liczyć - powiedział Gawłowski po ogłoszeniu wyników.

Leszek Korzeniowski ponownie wybrany na przewodniczącego PO w Opolu

Poseł Leszek Korzeniowski został ponownie wybrany na szefa opolskich struktur Platformy Obywatelskiej. Uzyskał poparcie 199 delegatów zjazdu wojewódzkiego. Był jedynym zgłoszonym przez członków partii kandydatem.

Delegaci wybrali szefa opolskiej PO w tajnym głosowaniu. Uprawnionych do głosowania było 228 delegatów. Za wyborem głosowało 199 osób, przeciw były 22.

Będzie to piąta kadencja Korzeniowskiego, który sprawuje funkcję szefa PO na Opolszczyźnie od 2001 roku. Jego kandydaturę zgłosił burmistrz Prudnika Franciszek Feydych.

Korzeniowski tuż po wyborze podkreślił, że biorąc pod uwagę spory, które mają miejsce w innych regionach w strukturach jego partii, poparcie udzielone mu w sobotę to bardzo dobry wynik. "Wielu moich kolegów z innych województw pewnie chciałoby mieć taki" - skwitował.

Dodał, że zdaje sobie sprawę z tego, że w PO na Opolszczyźnie - zwłaszcza w Opolu - jest grupa ludzi, którzy się z nim nie identyfikują. "Najbliższa kadencja powinna więc być czasem, bym spróbował ich do siebie przekonać" - dodał.

Były wiceminister infrastruktury, poseł Tadeusz Jarmuziewicz, skomentował, że fakt iż Korzeniowski był jedynym kandydatem na szefa partii na Opolszczyźnie świadczy o tym, że był to "kandydat naturalny". "Z pozycją, doświadczeniem, znajomością struktur i problemów lokalnych" - dodał Jarmuziewicz.

Łódzkie - Andrzej Biernat

Andrzej Biernat został po raz kolejny szefem Platformy Obywatelskiej w Łódzkiem. Był jedynym kandydatem sobotniego regionalnego zjazdu partii ubiegającym się o to stanowisko. Obowiązki przewodniczącego pełni od grudnia 2008 roku.

W zjeździe, który odbywa się w Teatrze Muzycznym w Łodzi uczestniczyło prawie pół tysiąca delegatów, wśród których byli m.in.: wicemarszałek Sejmu Cezary Grabarczyk, szefowa miejskich struktur PO i prezydent miasta Hanna Zdanowska, europarlamentarzysta Jacek Saryusz-Wolski.

Przewodniczącego wybierano w głosowaniu tajnym. Biernata poparło 429 delegatów, przeciwnych jego wyborowi było 20 osób.

Kandydaturę Biernata na szefa PO w Łódzkiem zgłosił wicemarszałek Grabarczyk. Według niego Biernat sprawdził się na tym stanowisku. Przypomniał, że PO czekają dwa lata wyborcze, najpierw wybory do europarlamentu, później wybory samorządowe, następnie prezydenckie i w końcu wybory parlamentarne. Jak mówił, w tym tak ważnym dla partii czasie jego kandydat to człowiek rozważny, z autorytetem, umiejący rozwiązywać problemy, potrafiący grać w zespole, i który "poprowadzi stado", tak aby nikogo nie zgubić. Zwrócił również uwagę, że "głos jego kandydata jest słuchany w stolicy".

Tuż po głosowaniu Biernat podziękował za wybór i stwierdził, że takie poparcie zobowiązuje. Na spotkaniu z mediami zapewnił, że postara się z nowym zarządem i pozostałymi koleżankami i kolegami z partii wygrać nadchodzące wybory. Dodał, że jego celem jest, aby z regionu łódzkiego dostało się do europarlamentu co najmniej dwóch kandydatów PO, chciałby utrzymać prezydenturę Hanny Zdanowskiej w Łodzi, większość w radzie miejskiej, wygrać wybory do sejmiku, a później w wyborach parlamentarnych powtórzyć co najmniej wynik z ostatnich wyborów. Z regionu łódzkiego do parlamentu z list PO weszło 14 osób.

Biernat został wybrany na czteroletnią kadencję. Obowiązki przewodniczącego PO w Łódzkiem pełni nieprzerwanie od grudnia 2008 roku. Zastąpił on wtedy na tym stanowisku Cezarego Grabarczyka, który złożył rezygnację z szefowania partią po tym, jak został ministrem infrastruktury. Biernat należy do najbliższych współpracowników Grabarczyka. Jest posłem od trzech kadencji.

Jacek Protas ponownie szefem warmińsko-mazurskiej PO

Dotychczasowy szef warmińsko-mazurskiej PO i zarazem marszałek województwa Jacek Protas został w sobotę ponownie wybrany na szefa regionu tej partii. Nieoczekiwanie jednak Protas miał kontrkandydata w wyborach - szeregowego działacza PO z Olsztyna Piotra Buchholza.

Buchholz, działacz jednej z rad osiedli w Olsztynie i aktywny uczestnik klubu brydżowego, sam zgłosił swoją kandydaturę na szefa partii. Argumentował, że dotychczasowy jej szef Jacek Protas "pozostawił dwa największe miasta Olsztyn i Elbląg samym sobie" i lekceważy "głosy z dołu".

Buchholz uzyskał 46 głosów, a gratulując mu Protas przyznał, że "to dobry wynik jak na człowieka, który decyzję o kandydowaniu podjął w dniu wyborów".

Jacek Protas uzyskał 296 głosów z 355 wszystkich oddanych głosów.

"Przed nami znowu trudne czasy, nie tylko przez kryzys ekonomiczny, ale też i przez to, że każda władza się zużywa. My wchodzimy w ósmy rok rządów i na pewno będą nam wytykane błędy" - powiedział po wyborze Protas, który przed wyborami złożył raport ze swojego kierowania partią w ostatnich latach.

W sprawozdaniu tym Protas zauważył m.in., że do PO należy na Warmii i Mazurach w sumie 1507 osób. Przyznał, że to nie jest wiele, ale za to są to osoby "realne" i zadeklarował, że w regionie "nie ma i nie było pompowania kół", a członkowie partii zostali zweryfikowani np. pod kątem płacenia składek.

Protas przypominał, że dzięki pracy członków partii PO uzyskiwała w ostatnich latach dobre wyniki w wyborach krajowych (chwalił i. in. wysokie poparcie, jakie uzyskał w regionie Bronisław Komorowski w 2010 roku) i lokalnych (wymieniał starostów i burmistrzów z PO).

Przyznał jednak, że pod względem politycznym partia za jago kadencji dostała "zimny prysznic od wyborców" w Elblągu, gdzie w tym roku referendum odwołano prezydenta miasta z PO - Grzegorza Nowaczyka i radę miasta.

"Grzegorz Nowaczyk na pewno nie ustrzegł się błędów, ale dziś widzimy, że na okres tego referendum przypadł szczyt nastrojów buntowniczych przeciw PO w kraju. Wtedy te nastroje mocno wybuchły. () Nie chcę bronić Nowaczyka ale dziś i dla mnie, i dla innych w PO zupełnie inaczej wygląda ta kwestia, niż wtedy, gdy komentowano, że to upadek PO. O tym, że tak nie jest potwierdziły wyniki wyborów w Elblągu, gdzie Elżbieta Gelert dostała dobry wynik. () Mamy siedem mandatów w radzie miasta Elbląga i będziemy pomalutku odrabiać te straty wizerunkowe" - mówił Protas i dodawał, że to, co stało się w Elblągu "to dla nas jako samorządowców jest przestrogą".

"Poparcie nie zostało nam dane na zawsze, dzień po wyborach już trzeba zabiegać o dobre kontakty z wyborcami" - mówił Protas.

Większość czasu Protas poświęcił w swoim wystąpieniu wyliczaniu inwestycji, jakie w tym czasie przeprowadzono w regionie, wyliczał m.in. budowę dróg, filharmonii w Olsztynie, 159 orlików i 11 ekomarin, budowę ścieżek rowerowych i szerokopasmowego internetu.

"Nie wierzcie, jak ktoś wam mówi, że za czasów PO nasz region się nie rozwija, bo to nieprawda" - mówił Protas i podał, że z różnych unijnych programów w woj. warmińsko-mazurskim wydano w ostatnich latach w sumie 22 mld zł.

W sobotnim zjeździe warmińsko-mazurskiej PO uczestniczyło blisko 400 delegatów, w tym posłowie, burmistrzowie i starostowie. Spośród osób pełniących funkcje publiczne z ramienia PO zabrakło jedynie poseł Lidii Staroń.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)