Znamy pierwszą odpowiedź PiS na projekty prezydenta. Jest jeden problem
Za mało sędziów zmuszonych do odejścia z Sądu Najwyższego i zbyt mała większość kandydatów PiS-u w Krajowej Radzie Sądownictwa – to według informacji Wirtualnej Polski główne zarzuty PiS wobec projektów prezydenta. Oficjalnie politycy PiS unikają ich oceny. – Znaczenie będą też miały ambicje i emocje między prezesem, Andrzejem Dudą i Zbigniewem Ziobrą – przyznają w rozmowie z nami.
Do Sejmu wpłyneły przedstawione w poniedziałek przez Andrzeja Dudę projekty ustaw o SN i KRS, które są następstwem dwóch zawetowanych przez niego ustaw.
Polityk PiS: - Najpoważniejsza różnica między PiS a prezydentem dotyczy wygaszenia kadencji sędziów Sądu Najwyższego. Cała reszta jest do dogadania. Zapis dotyczący przejścia w stan spoczynku sędziów po 65. roku życia spowoduje, że z SN odejdzie 40 proc. składu. Dla nas to mało. Po czasie, jak reforma nie przyniesie realnych zmian, to będą nam zarzucać, że to była przyczyna.
Problem psychologiczny z prezes Sądu Najwyższego
Nasz rozmówca przyznaje, że zaletą projektu prezydenta jest to, że zapis o przejściu w stan spoczynku po 65. roku życia odznacza odejście nielubianej w PiS I prezes SN Małgorzaty Gersdorf. – Podobnie jak prezes Andrzej Rzepliński w Trybunale Konstytucyjnym Gersdorf stanowi problem o charakterze psychologicznym – wyjaśnia poseł.
Odnosząc się do projektu o Krajowej Radzie Sądownictwa nasz rozmówca wskazuje na drugi problem.
- Nie zgodzimy się, by tylko prezydent decydował o składzie KRS. Chcemy zaproponować, by rada była wybierana przez Sejm, Senat i prezydenta. To byłoby dla nas bardziej korzystne, bo da większy wpływ na KRS, niż rozwiązanie zaproponowane przez prezydenta. Podobny model jest przy wyborze członków Rady Polityki Pieniężnej – mówi nam polityk PiS.
Inny zwraca uwagę, że jest możliwych kilka scenariuszy. - Wszystko w głowie prezesa. Jeśli pójdzie na wojne z prezydentem i nie będzie potrafił się cofnąć, to będzie dla nas tragedia - ocenia poseł.
Kukiz’15 przelicza głosy Ryszardowi Terleckiemu
Prezydent zaskoczył PiS proponując w poniedziałek zmianę konstytucji, która była odpowiedzią na zarzut niekonstytucyjności jego projektu ustawy o KRS. Ostatecznie wobec braku poparcia dla tego pomysłu na spotkaniu przedstawicielami PiS, Nowoczesnej, Kukiz’15 i PSL Duda zaproponował nowy sposób wyłaniania składu KRS. W sytuacji, gdy Sejm nie będzie w stanie wybrać członków rady większością 3/5 głosów (wymuszającej co najmniej porozumienie kilku partii), kluby parlamentarne będą wybierały członków KRS proporcjonalnie do swojej liczebności. To oznacza, że PiS powoła 8, a cała opozycja 7 członków w rady.
Reprezentujący na spotkaniu ruch Kukiz’15 Stanisław Tyszka podkreślił w rozmowie z nami, że Ryszard Terlecki z PiS "był wyraźnie zaskoczony”. - Pierwszy raz słyszał o takim rozwiązaniu. Musiał sobie przeliczyć, czy PiS będzie miało w takiej Krajowej Radzie Sądownictwa większość. Przeliczyłem mu i to go chyba uspokoiło – śmieje się polityk Kukiz’15.
Według wicemarszałka Sejmu rozwiązanie, które znalazło się w projekcie prezydenta było zaproponowane przez ruch Kukiz’15 podczas wcześniejszego spotkania z Andrzejem Dudą.
- Nie brał wcześniej pod uwagę takiej propozycji. Nie zgadzamy się, by jedna partia układała sądownictwo. W ramach tych zmian, które dla nas nie są żadną reformą, szukamy możliwości na zwiększenie czynnika obywatelskiego. Dla nas jest ważne, że PiS nie będzie miało wszystkich członków KRS i że kandydatów będą zgłaszać obywatele – wyjaśnia Tyszka.
Sam Terlecki po spotkaniu powiedział jedynie, że propozycja prezydenta jest „ciekawa”. Równie tajemniczy był marszałek Senatu Stanisław Karczewski, który powiedział w radiowej Trójce, że rozwiązanie jest „skomplikowane i do przedyskutowania”. Do zapisów prezydenckich projektów nie chciała się również odnieść rzeczniczka PiS Beata Mazurek.