Znaleźli ciało. Tragiczny finał akcji ratowniczej w kopalni Knurów
W kopalni Knurów zakończyła się akcja ratownicza. Poszukiwany górnik nie żyje. Ratownicy dotarli do niego po wielogodzinnych poszukiwaniach. Wstrząs w kopalni miał miejsce 11 sierpnia.
Co musisz wiedzieć?
- Do wysokoenergetycznego wstrząsu doszło 11 sierpnia o 21:26 na poziomie 850 metrów w kopalni Knurów-Szczygłowice.
- W poszukiwaniach brało udział 26 zastępów ratowniczych z kopalń JSW SA oraz Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego.
- Z dziewięciu górników, którzy byli w rejonie wstrząsu, ośmiu zdołało się ewakuować. Pięciu z nich zostało już wypisanych ze szpitali.
Ratownicy dotarli do poszukiwanego górnika po wielogodzinnej akcji w kopalni Knurów-Szczygłowice. Niestety, lekarz stwierdził jego zgon. Informację o zakończeniu akcji przekazał Tomasz Siemieniec z zespołu prasowego JSW.
40-letni górnik, który zginął, był pracownikiem spółki JSW Szkolenie i Górnictwo. Pracował w kopalni od dwóch lat. Zarząd i Rada Nadzorcza Jastrzębskiej Spółki Węglowej złożyły kondolencje rodzinie i bliskim zmarłego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zawrócił pod prąd na S19. Wszystko się nagrało
"Pracownicy, zarząd i rada nadzorcza Jastrzębskiej Spółki Węglowej składają wyrazy głębokiego współczucia rodzinie, najbliższym oraz kolegom zmarłego górnika" – przekazała spółka.
Co ustalono w sprawie wypadku?
Okoliczności i przyczyny wypadku badają Okręgowy Urząd Górniczy w Rybniku, Państwowa Inspekcja Pracy oraz zespół powypadkowy powołany przez pracodawcę.
Wstrząs, który spowodował tragedię, miał miejsce podczas drążenia przodka na poziomie 850 metrów. W rejonie znajdowało się dziewięciu górników, z których ośmiu zdołało się ewakuować.
Według relacji biorących udział w akcji ratowników wstrząs nie skutkował zniszczeniem wyrobiska, nie trzeba było przedzierać się przez zawał skał. Ratownicy mieli do przejścia ok. 200 metrów chodnika, w którym największym problemem stało się zagrożenie metanowe.
Metan wypiera bowiem z atmosfery tlen, sprawiając, że staje się ona niezdatna do oddychania. Z kolei w stężeniu od 5 do 15 proc., przy odpowiedniej ilości tlenu, gaz ten grozi wybuchem.
Ratownicy musieli odtworzyć instalację, transportując i montując kolejne elementy lutniociągu. W ten sposób sukcesywnie zwiększali wentylowany odcinek chodnika, dzięki czemu zmniejszało się zagrożenie metanowe i możliwe było posuwanie się w wyrobisku.
Rejon prowadzenia akcji ratowniczej został wyłączony z funkcjonowania kopalni, pozostała część kopalni prowadzi normalne wydobycie. Działania ratowników koordynowała Centralna Stacja Ratownictwa Górniczego i nadzór górniczy.
Czytaj też: