Znakomity aktor, Wojciech Pszoniak skończył 70 lat
Jeden z najsłynniejszych polskich aktorów Wojciech Pszoniak obchodził w środę 70. rocznicę urodzin. Jubileusz świętował w Gliwicach - mieście, gdzie dorastał i którego od środy oficjalnie jest honorowym obywatelem. "Uwielbiam to, co robię" - mówił artysta o swoim aktorstwie.
02.05.2012 | aktual.: 12.06.2018 14:30
Przed wieczornym koncertem w Gliwickim Teatrze Muzycznym, podczas którego zaplanowano m.in. wręczenie aktorowi medalu i tytułu honorowego obywatelstwa miasta, Pszoniak wspominał spektakle, które jako dziecko oglądał na gliwickiej, operetkowej wówczas scenie. Jak mówił, być może dzięki temu miejscu zdecydował, by zostać aktorem.
Aktorska pasja
- Uwielbiam to, co robię, i cieszę się, że podejmując tę decyzję akurat w Gliwicach dokonałem - w moim przekonaniu - słusznego wyboru. Po tylu latach nie mam żadnego poczucia zużycia materiału, nie czekam emerytury. Niby już ją mam, ale nie wiem, na czym ona u mnie polega, bo gram, kręcę, piszę doktorat i uczę studentów na akademii teatralnej - powiedział aktor.
Jesienią Pszoniak zamierza bronić doktoratu poświęconego postaci jednego z głównych radykalnych przywódców Wielkiej Rewolucji Francuskiej - Maximiliena de Robespierre'a, w którego rolę wcielał się w teatrze i w filmie, m.in. w "Dantonie" Andrzeja Wajdy.
Dla Pszoniaka - jak mówił - aktorstwo nie jest tylko zawodem, ale sposobem patrzenia na świat. - To znaczy, że moje myślenie o świecie, o ludziach, o życiu, mój stosunek do świata jest stosunkiem aktorskim - tak jak kompozytor słyszy dźwięki świata, a lekarz patrzy na człowieka przede wszystkim przez pryzmat jego zdrowia - wychodzi ponad swój zawód - tłumaczył artysta.
- Nie uważam siebie - może prowokacyjnie - za zawodowego aktora. Ja nie wykonuję zawodu. Zawodowy musi być pilot samolotu, budowniczy mostów, chirurg (...). Ale są w życiu zajęcia, które wymagają jeszcze czegoś innego. Ja nie mam poczucia wykonywania zawodu. Mówię, że bywam aktorem, a jeżeli ktoś mnie przyciśnie do muru, to mówię, że jestem aktorem, ale nigdy, że wykonuję zawód aktora. Robię to, co mi odpowiada, w czym widzę sens - mówił Pszoniak.
Sto filmów
W swojej filmowej karierze aktor zagrał w ponad stu filmach. Jak zapewnił, nie ma aktorskich marzeń, bo niczego mu nie brakuje. Są jednak role, które chętnie by podjął.
- Chciałbym zagrać mądrą rolę komediową, w dobrej komedii. Grałem w kilku, ale nie były to role stricte komediowe. Chciałbym też spróbować zagrać kobietę - nie parodię, bo to nie polega na przebraniu, ale prawdziwe studium kobiety. Z aktorskiego punktu widzenia byłoby to niezwykle ciekawe. Uważam, że w każdym mężczyźnie jest trochę kobiety, a w każdej kobiecie trochę mężczyzny - przekonywał aktor.
Pszoniak podkreślał, że cieszy go możliwość świętowania 70. urodzin właśnie w Gliwicach, gdzie jako czterolatek przyjechał z rodzicami w ramach repatriacji ze Lwowa; mieszkał na Śląsku ponad 20 lat. W środę jadąc przez miasto zabytkowym, odkrytym cadilakiem odwiedzał miejsca swojej młodości, m.in. kamienicę przy ulicy Arkońskiej, gdzie się wychował. W tym samym domu mieszkał też poeta Adam Zagajewski.
Pszoniak wspominał także swoją przyjaźń z innym gliwiczaninem - poetą Tadeuszem Różewiczem (on również jest honorowym obywatelem Gliwic), teatr tworzony na Politechnice Śląskiej wspólnie z późniejszym reżyserem filmowym Andrzejem Barańskim, a także zorganizowany tam kabaret.
"W Gliwicach wszystko się zaczęło..."
- W Gliwicach wszystko się zaczęło; tu podejmowałem ważne decyzje, ważne rzeczy się ze mną działy, tu były moje początki. Bez Gliwic, bez tego miejsca (ówczesnej operetki - przyp. red.) prawdopodobnie zupełnie inaczej wyglądałoby moje życie. Tu zostawiłem swoje ślady, swoich rodziców na cmentarzu, wielu przyjaciół. Ten powrót to dla mnie okazja do refleksji i zadumy" - powiedział aktor. "Gliwice to moje miasto" - podkreślił.
Wojciech Pszoniak urodził się 2 maja 1942 r. we Lwowie. Jako nastolatek chciał zostać muzykiem. Grał w orkiestrze wojskowej w Gliwicach, uczył się w klasie oboju szkoły muzycznej w Bytomiu. Do szkoły teatralnej w Warszawie go nie przyjęto. Ostatecznie w 1968 r. ukończył PWST w Krakowie, w trakcie studiów występował w tamtejszym Teatrze Stu. Był aktorem teatrów: Starego w Krakowie (1968-72) oraz Narodowego (1972-74) i Powszechnego w Warszawie (1974-80).
Artysta jest uważany za jedną z najciekawszych polskich osobowości aktorskich ostatnich 40 lat. Drogę do międzynarodowej kariery otworzyła mu znakomita rola Moryca Welta w "Ziemi obiecanej" Andrzeja Wajdy. Wystąpił w takich filmach jak "Wesele", "Danton" i "Korczak" Andrzeja Wajdy, "Austeria" Jerzego Kawalerowicza.
Od 1978 grał w teatrach francuskich m.in. w Nanterre, Montparnasse i Chaillot, a także na scenach londyńskich. W latach 80. wyjechał do Francji i zamieszkał w Paryżu. W 2008 r. otrzymał francuski Order Zasługi za "wkład w rozwój stosunków polsko-francuskich w dziedzinie kultury".
Wystąpił w ok. 100 filmach, w ostatnich latach gra sporo także w Polsce. Zagrał m.in. Władysław Gomułkę w filmie "Czarny Czwartek. Janek Wiśniewski padł", opowiadającym o masakrze robotników w Gdyni w 1970 r. Wystąpił również w "Bitwie Warszawskiej 1920" Jerzego Hoffmana oraz filmach "Mniejsze zło" Janusza Morgensterna i "Mała Matura 1947" Janusza Majewskiego.