Zmienili zasady komedii telewizyjnej
Najważniejsza trupa komediowa naszych czasów?
Od tego momentu świat już nie był taki jak przedtem
"Zrobiliśmy Śmierć Dżyngis-chana i dwóch ludzi niosących osła obok Czerwonej Marynarki, który później dostaje w głowę surowym kurczakiem od faceta z poprzedniego skeczu. A wszystko przy osiemnastu stopniach, w pełnym słońcu nad morzem przy zatoczce Shell, wśród sporego tłumku urlopowiczów. Co za życie".
Ponad czterdzieści lat temu pięciu Brytyjczyków (i jeden Amerykanin) na zawsze już zmieniło zasady komedii telewizyjnej. Pewnego późnego wieczoru w 1969 roku "Latający cyrk Monty Pythona" - półgodzinny program wypełniony skeczami, bredniami i filmami animowanymi, zadebiutował na antenie BBC. Od tego momentu świat już nie był taki jak przedtem.
(Tu na zdjęciu Terry Jones, Terry Gilliam, Michael Palin, Graham Chapman i Eric Idle na festiwalu w Cannes, gdzie przyjechali z filmem "Sens życia według Monty Pythona". Francja, rok 1983).
(WP, Wydawnictwo Poznańskie, Wikipedia, oprac.: mg)
"Przypadł nam do gustu pomysł, żeby cały program nazywał się Oto..."
"Najpierw nakręciliśmy ujęcie z Człowiekiem Oto, jak wyłania się z wód Zatoki Poole. Przypadł nam do gustu pomysł, żeby cały program nazywał się Oto..., po czym nie byłoby już żadnego tytułu. A potem pojawił się skądś pomysł, żeby to słowo wypowiedziane było przez okropnego rozbitka, faceta, który ostatnim tchem agonii wyrzuca z siebie tytuł. Wszystko poszło świetnie i tak narodził się Człowiek Oto..."
Michael Palin i Terry Jones spotkali się na Uniwersytecie Oksfordzkim, John Cleese i Graham Chapman - na Uniwersytecie Cambridge. Eric Idle także studiował w Cambridge. Terry Gilliam poznał Cleese'a w Nowym Jorku. Tak narodziła się grupa Monty Pythona.
"Kombinowałem z takim krokiem, z innym krokiem..."
"Kombinowałem z takim krokiem, z innym krokiem, z wielgachnym krokiem i tak dalej. Nie przypominam sobie, żeby podczas prób numer wywołał szczególny aplauz, bo w komedii tak już jest, że działają tylko rzeczy doskonale wyćwiczone".
Pythoni stworzyli swój własny, niepowtarzalny styl, mniej lub bardziej udanie naśladowany przez kolejne pokolenia komików na całym świecie (tu na zdjęciu jeden z najsłynniejszych skeczy grupy "Ministerstwo Głupich Kroków" odegrany przez sympatyków i naśladowców w Czechach).
Pythoni brawurowo korzystali z absurdalnych skojarzeń, chętnie przebierali się za rozmaite postacie. Poszczególne skecze połączone były za pomocą nieoczekiwanych, z pozoru nonsensownych scenek.
"Nie pamiętam z tego momentu zbyt wiele..."
"Pierwszy własny skecz, jaki odegrałem przed żywą publiką, to ten o latających owcach i idiotycznych Francuzach, który zagrałem z Johnem (Cleese - przyp. red.). Aczkolwiek wydaje mi się, że to akurat napisał raczej Graham (Chapman). Wnosząc z języka obcego, musiał to być Graham i John albo John i Graham, Albo McCartney i Lennon, jeśli ktoś woli, ja nie pamiętam z tego momentu zbyt wiele".
Pierwsza seria "Latającego cyrku Monty Pythona", zgodnie z założeniami, miała dawać główne pole do popisu Cleese'owi (na zdjęciu z prawej). Ten chciał jednak współpracować z pozostałymi. Tak oto powstała zorganizowana grupa, w której każdy dzień pisania rozpoczynał się o 9:00 rano i trwał do 17:00.
Kokosy zamiast koni
"Nigdy nie zdołalibyśmy przebrnąć przez ten film z prawdziwymi końmi. A tak mamy fantastyczny przeskok, bo dzięki pierwszemu ujęciu widz zaczyna akceptować świrniętą logikę całości. Artur zachowuje śmiertelną powagę, ani mrugnie, a te wszystkie rzeczy dzieją się w tle. Z dzisiejszej perspektywy to jedno z naprawdę genialnych rozwiązań".
Pythoni podchodzili do pisania demokratycznie. Jeśli coś rozśmieszyło większość, zatwierdzano to jako część programu. W podobny sposób obsadzano role - nie było problemów z egocentryzmem, gdyż każdy z Pythonów czuł się bardziej autorem niż aktorem.
(Tu na zdjęciu plenerowy pokaz "Monty Pythona i Świętego Graala". Nowy Jork, rok 2005).
"Wywrócenie prochów Grahama było genialne..."
"W Aspen spotkaliśmy się z wielką radością, dobrze się bawiliśmy. Wycięliśmy tam parę naszych najśmieszniejszych numerów, wywrócenie prochów Grahama było genialne, chyba zebraliśmy najgłośniejszy śmiech w naszym życiu (...)".
Po rozpadzie grupy wszyscy jej członkowie kontynuowali z powodzeniem solową działalność w filmie i telewizji. Na przestrzeni lat pojawiały się pogłoski o planowanym zejściu się Pythonów.
Śmierć Grahama Chapmana (w 1989 roku), pozornie położyła kres tym spekulacjom. Jednak w 1998 roku, pięciu pozostałych członków grupy, po raz pierwszy od 18 lat, wystąpiło razem na scenie, na którą wniesiono też urnę z "prochami Chapmana".
"Nie jesteśmy w stanie zawiązać sobie sznurówek..."
"Odlotowe przeżycie - znów jesteśmy w studiu BBC w White City, czyli w Centrum Telewizyjnym, znów jest z nami nasza pani od kostiumów i inni ludzie z dawnych lat. Jakby człowiek się cofnął o trzy dekady. A jedyna różnica polega na tym, że jakoś nie jesteśmy w stanie zawiązać sobie sznurówek. Niełatwo jest też się schylić."
Kiedyś jeden z Pythonów stwierdził, że "grupa reaktywuje się w chwili, gdy tylko Graham Chapman zmartwychwstanie". Chapman nie zmartwychwstał, ale pozostali Pythoni z czasem postanowili ponownie połączyć swoje siły. Jedna z amerykańskich stacji telewizyjnych wyemitowała w lutym 2006 roku dwa odcinki nowego 6-odcinkowego serialu Monty Pythona, w którym oprócz nowego materiału zostały wykorzystane najpopularniejsze stare skecze.
A teraz coś z zupełnie innej beczki...
W listopadzie 2013 roku 20 tysięcy biletów, na pierwszy od 40 lat występ grupy na żywo w Wielkiej Brytanii, rozeszło się w 43 i pół sekundy.
Autobiografia według Monty Pythona
Wszystkie śródtytuły i cytaty pochodzą z książki "Monty Python według Monty Pythona. Autobiografia" Boba McCabe. Fragmenty publikujemy dzięki uprzejmości Wydawnictwa Poznańskiego.