Polityka"Zmiany łamią reguły". Kolejny międzynarodowy organ przygląda się reformom w Polsce

"Zmiany łamią reguły". Kolejny międzynarodowy organ przygląda się reformom w Polsce

Znowu padają słowa z zagranicy, krytykujące reformy polskiego rządu. - Zmiany wprowadzone w 2017 r. do ustaw o Sądzie Najwyższym, o Krajowej Radzie Sądownictwa i o sądach powszechnych nie są zgodne ze standardami antykorupcyjnymi - ogłosiła antykorupcyjna agenda Rady Europy.

"Zmiany łamią reguły". Kolejny międzynarodowy organ przygląda się reformom w Polsce
Źródło zdjęć: © East News | Hulimka Andrzej
Anna Kozińska

Utworzona w 1999 r. agenda GRECO ("Grupa Państw przeciw Korupcji') obejmuje wszystkie kraje członkowskie Rady Europy oraz Stany Zjednoczone. Każde z tych państw deleguje do GRECO zwykle po dwóch ekspertów. Głównymi sprawozdawcami wstępnego raportu o wymiarze sprawiedliwości w Polsce, który agenda GRECO ogłasza w ten czwartek, są Lenka Habrnalova z Czech oraz David Meyer z Wielkiej Brytanii. Raport analizuje zmiany w ustawach sądowych zgodnie z mandatem GRECO, czyli po kątem zapobiegania korupcji w sądownictwie. Podstawowy wniosek – reformy autorstwa PiS stanowią "poważne naruszenie standardów antykorupcyjnych" wypracowanych na forum GRECO i całej Rady Europy.

GRECO w swych regularnych ocenach poszczególnych krajów Rady Europy podkreśla, że sędziowie m.in. powinni mieć możliwość rozpatrywania sprawy bez nacisków i kuszenia „nagrodami” (np. przyspieszeniem awansów zawodowych) przez władzę wykonawczą i ustawodawczą, powinni być wolni od politycznych manipulacji ich karierą zawodową i zdolni podjąć odpowiedzialność za silny i prawowity nadzór nad poprawnością postępowań sądowych. Inaczej mówiąc, niezawisłość sądownictwa i respekt wszystkich władz dla praworządności są nieodzownymi warunkami dla budowy barier przed korupcją.

Dzisiejszy raport GRECO o Polsce nie tylko wytyka błędy trzem ustawom sądowym (o Sądzie Najwyższym, o Krajowej Radzie Sądownictwa i o ustroju sądów powszechnych), ale też rekomenduje działania naprawcze w kluczowych sprawach. Chodzi o zapewnienie, by co najmniej połowę członków Krajowej Rady Sądownictwa stanowili sędziowie wybrani przez sędziów (a nie przez parlamentarzystów). Ponadto GRECO wzywa, by w przypadku obecnych sędziów Sądu Najwyższego (SN) nie stosować obniżonego wieku emerytalnego (w połączeniu ze swobodą prezydenta co do udzielania zgody do pracy na emeryturze), a także "uwolnić od wpływów politycznych" decyzje co do zgody na pracę na emeryturze przyszłych sędziów SN. Postępowania dyscyplinarne wobec sędziów SN powinny być – apeluje GRECO - wolne od "niewłaściwego wpływu władzy wykonawczej u ustawodawczej".

Kilkustronicowe sprawozdanie GRECO zawiera też ostrą krytykę roli ministra sprawiedliwości (i jednocześnie prokuratora generalnego) w uznaniowym powoływaniu o odwoływaniu prezesów sądów na podstawie ustawy o ustroju sądów powszechnych.

Komisja Wenecka, a teraz GRECO

GRECO to kolejne międzynarodowe ciało, która wzięło na cenzurowane polskie "reformy" sądownictwa. Podobnie jak Komisja Wenecka (agenda Rady Europa zajmująca się głównie prawem konstytucyjnym i wyborczym), narzędziem nacisku GRECO na wdrożenie zaleceń jest tylko polityczna perswazja czy też próby zawstydzania.

Opiniami Komisji Weneckiej o Polsce już od 2016 r. posiłkuje się unijna Komisja Europejska, która teraz w ramach dyscyplinującego artykułu 7.1. Traktatu o UE analizuje - zaproponowane w zeszłym tygodniu przez posłów PiS – drobne ustępstwa Polski w sporze z Brukselą o praworządność. Jednak nie zanosi się, by władze Polski w bliskiej przyszłości zamierzały wprowadzić większość z rekomendacji Komisji Europejskiej, Komisji Weneckiej bądź też GRECO.

Pytanie o unijne pieniądze

Nowością raportu GRECO jest jednoznaczne wskazanie na zagrożenia korupcyjne wynikające ze zmian w polskim wymiarze sprawiedliwości. To politycznie wiąże się z trwającą teraz debatą w UE, czy przyszłe fundusze UE powiązać z praworządnością. Parlament Europejski jest sceptyczny, a Komisja Europejska - podzielona (niechętny takiemu powiązaniu jest jej szef Jean-Claude Juncker i komisarz ds. budżetu Günther Oettinger). Ale chce tego wiele krajów UE, które będą płatnikami netto (więcej wkładającymi, niż wyjmującymi) do nowego budżetu UE od 2021 r.

Celem nie są klasyczne kary nakładane za łamanie praworządności, lecz przykładowo uzależnienie wypłat funduszy UE od istnienia sprawnego (czyli też niezawisłego) wymiaru sprawiedliwości, który w poszczególnych państwach Unii gwarantowałby ściganie przekrętów w projektach finansowanych ze wspólnej kasy UE.

Eksperci Komisji Europejskiej nieoficjalnie zapewniają, że dotychczas fundusze w Polsce wydawane są poprawnie - nie ma takich wątpliwości i pytań o korupcję, jak w przypadku Węgier. Tyle, że Budapeszt ma za sobą znacznie dłuższy czas psucia praworządności. A ostrzeżenia ze strony GRECO nie najlepiej wróżą Polsce na przyszłość.

Obecnie jednym z pomysłów dyskutowanych w Unii jest wbudowanie w Prokuraturę Europejską bezpieczników antykorupcyjnych dla pieniędzy z budżetu UE. Kraje, które nie włączyły się w budowę tej Prokuratury, zachowałyby dostęp do funduszy UE od 2021 r., ale byłby on trudniejszy i powolniejszy – z dodatkowymi kontrolami ze strony Brukseli zastępującymi zwykłe procedury w ramach nowej Prokuratury.

Polska i Węgry to dwa z zaledwie pięciu krajów Unii (bez wliczania brexitowej Wielkiej Brytanii), które nie zadeklarowały włączenia się w Prokuraturę Europejską. Wysłannicy ministra Zbigniewa Ziobry tłumaczą to w Brukseli troską o suwerenność polskiego wymiaru sprawiedliwości.

Tomasz Bielecki, Bruksela

Zobacz też:

Źródło artykułu:Deutsche Welle
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (78)