Awantura na radzie. Zakopane po 13 latach przyjęło uchwałę
Zakopiańscy radni po 13 latach przyjęli gminny program przeciwdziałania przemocy w rodzinie. Na posiedzeniu rady pojawiła się wiceminister rodzinny Anna Schmidt z PiS. Doszło do awantury. - Mieszkańcy od lat nie mogli doprosić się uchwalenia tych przepisów, a teraz przyjeżdża tu pani po to, aby odebrać order? - pytał jeden z radnych.
Na mocy ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie od 2010 roku wszystkie samorządy powinny uchwalić własną tzw. ustawę antyprzemocową. Zakopane jednak z tym zwlekało. Prawicowi radni, którzy mieli większość, uważali, że przepisy ułatwią odbieranie dzieci rodzicom. Postawę chwaliła była premier Beata Szydło.
- Muszę państwu pogratulować. Jedyny samorząd w całej Polsce, który się sprzeciwił, ale wiadomo: górale to odważny naród - mówiła Szydło.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Patostreamy jak walki gladiatorów. "Sytuacja wymknęła się spod kontroli"
Awantura na radzie
Mieszkańcy jednak wielokrotnie apelowali do rady o przyjęcie przepisów. Ku zaskoczeniu, podczas piątkowego posiedzenia okazało się, że wpłynęły aż dwa projekty uchwał w tej sprawie. I to jeden z nich zgłosiły radne, które dotychczas nie zgadzały się na wprowadzenie przepisów.
Oryginalny projekt uchwały został przerzucony na poniedziałek 4 grudnia. Zebrani dyskutowali więc jedynie nad projektem Zjednoczonej Prawicy. W tej wersji nie znalazł się zapis o udziale organizacji pozarządowych w programie antyprzemocowym.
Sama kwestia dwóch projektów wywołała awanturę. Uchwała autorstwa prawicy pokonała ścieżkę proceduralną w ekspresowym tempie, podczas gdy pierwotna uchwała czekała od 15 listopada.
- Do tej pory nie można było przegłosować tego przez kilkanaście lat, a teraz jest wyścig, czyj projekt. Czy nie można było tego zrobić na jednej sesji? Najważniejszy powinien być tekst i fakt uchwalenia tej uchwały. A zostało to ubrane w nieczystą grę - mówił opozycyjny radny Marek Donatowicz.
- Co się nagle stało, że tak radykalnie zmieniliście zdanie o 180 stopni? - pytał radnych ze Zjednoczonej Prawicy Stanisław Karp.
"Co pani w ogóle tu robi?"
Na posiedzeniu doszło do długiej kłótni. W końcu głos zabrała obecna na sali wiceminister rodziny Anna Schmidt. Podkreślała, że na radę patrzy "ludność Zakopanego", a także reszta Polski, gdyż na obradach byli obecnie dziennikarze ogólnopolskich mediów.
- Czy dla państwa w tej przepychance o godzinę złożenia dokumentów, o to kto był pierwszy, a kto drugi, są jeszcze ważne ofiary przemocy? - pytała.
- Co pani w ogóle tu robi? - pytał wiceminister radny Grzegorz Jóźwiak. - Przez dziesięć lat mieszkańcy Zakopanego nie mogli doprosić się uchwalenia tych przepisów, a teraz przyjeżdża tu pani po to, aby odebrać order? - dopytywał.
Rada przyjęła projekt
Komisja rodziny finalnie pozytywnie zaopiniowała projekt uchwały. Radni w głosowaniu przyjęli program przeciwdziałania przemocy w rodzinie. 18 radnych było za, a sprzeciwiło się trzech.
- Ten czas to nie jest czas do dumy, ale do refleksji. I apel do gminy, które nie podjęły jeszcze tych ważnych uchwał, aby się zdecydowały na ten ruch dla dobra swoich mieszkańców - mówił radny Grzegorz Jóźkiewicz.
Czytaj więcej:
Źródło: "Gazeta Wyborcza", "Gazeta Krakowska"