Zmarła w pracy w USA. Nikt tego nie zauważył przez cztery dni
Kobieta przyszła do pracy w piątek rano, zmarła przy biurku, a jej ciało znaleziono dopiero we wtorek. Współpracownicy skarżyli się na nieprzyjemny zapach, nikt jednak nie sprawdził jego źródła.
Jak opisuje "The Guardian", 60-letnia pracownica firmy Wells Fargo w Arizonie w USA jak każdego dnia przyszła do pracy w piątek rano. Miejsca pracy już nie opuściła, jednak jej ciało znaleziono dopiero cztery dni później - we wtorek.
Jakim cudem nikt nie zauważył tego osobliwego zdarzenia? To ma ustalić śledztwo prowadzone przez władze Arizony.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przez cztery dni nikt nie zauważył, że kobieta nie żyje
Kierownictwo firmy tłumaczy, że biuro kobiety znajdowało się na trzecim piętrze, z dala od innych pracowników. Ciało kobiety miał znaleźć przypadkowo jeden z pracowników, który wyszedł na trzecie piętro, przechadzając się po budynku.
Policja po przybyciu na miejsce potwierdziła zgon 60-latki.
Od piątku nikogo nie zaniepokoiła nieobecność koleżanki. Współpracownicy skarżyli się na nieprzyjemny zapach w budynku, przypisywali go jednak problemom hydraulicznym.
Wells Fargo wydało komunikat
Firma Wells Fargo przesłała mediom komunikat, w którym przekazała, że "jest głęboko zasmucona stratą koleżanki z biura". "Nasze myśli i modlitwy są z rodziną i bliskimi w tym trudnym czasie. Doradcy, za pośrednictwem naszej usługi doradztwa w zakresie pomocy pracownikom, są dostępni, aby wspierać naszych pracowników" - napisano.
Firma zapewniła, że współpracuje z policją, nic nie wskazuje jednak na to, aby miało dojść do przestępstwa.
Źródło: "The Guardian"